do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Herbert James Szczury 1 Szczury
- James Fenimore Cooper Oak Openings (PG) (v1.0) [txt]
- James Alan Gardner [League Of Peoples 05] Ascending
- James Lowder The Harpers 05 The Ring of Winter
- James Axler Deathlands 007 Dectra Chain
- James Axler Deathlands 044 Crucible of Time
- James Axler Deathlands 035 Bitter Fruit
- James Fenimore Cooper The Red Rover [txt]
- James Hutton The Man Who Found Time
- James Fenimore Cooper The Sea Lions [txt]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gdzieś z oddali dochodził ją głos Aleksego, a jego sylwetka wciąż
rozmazywała się w jej oczach i ponownie wyostrzała.
- Odkrycie prawdy o jej śmierci zabrało mi wiele lat, ponieważ
oczywiście nie wszczęto żadnego dochodzenia. Twój ojciec już wówczas
dysponował bogactwem i władzą, a zmarła dziewczyna była nikim. Zwykłą
dziwką. Ale miała przyjaciółki, które były świadkami jej śmierci. Po latach je
odnalazłem. Kilka z nich przezwyciężyło strach i opowiedziało mi o wszystkim.
Nie ośmieliłyby się zeznawać przed sądem - zresztą w tamtym skorumpowanym
kraju bogaci ludzie nie potrzebują kłopotać się sądami. Tak więc zrozumiałem,
że sam muszę wymierzyć sprawiedliwość Gilesowi Hawkwoodowi.
Znów zapadła cisza.
- Nie zabiłem go. Sprawiłem po prostu, że trafił w ręce ludzi, którzy
bezwiednie stali siÄ™ katami i wykonali na nim wyrok za zamordowanie mojej
siostry.
Aleksy popatrzył na Eve.
- Nie miał lekkiej śmierci - dodał beznamiętnym tonem. - Zatłuczenie
człowieka zabiera sporo czasu.
Słuchała tych słów, które waliły się na nią jak ciężkie głazy.
Ojca spotkała sprawiedliwa kara za wszystkie jego zbrodnie.
Tyle zbrodni. I najgorsza z nich... zabójstwo.
104
R S
Poczuła duszność, wzrok zasnuła jej czarna mgła, a pokój zawirował.
I wówczas silne ręce posadziły ją delikatnie i ostrożnie na fotelu.
Odetchnęła głęboko i odzyskała wzrok.
Aleksy puścił ją natychmiast.
- Och, Eve, przepraszam. Nie powinienem był ci tego mówić!
Potrząsnęła głową i powoli potarła czoło. Aleksy cofnął się i był teraz
ciemną sylwetką na tle okna rozświetlonego słonecznym blaskiem.
- Jak bardzo musiałeś mnie nienawidzić - rzekła przygnębiona. - Za to, że
jestem jego córką.
- Nienawidzić cię? - powtórzył dziwnym tonem. Nie zwróciła na to
uwagi.
Tyle grozy i nienawiści. Zbyt wiele, by mogła to znieść.
Spróbowała wstać, ale znowu zakręciło się jej w głowie i opadła z
powrotem na fotel.
- Eve!
Natychmiast podbiegł i podtrzymał ją, lecz zaraz potem znów ją puścił.
Jakby była zakażona.
Albo skalana.
Skalana płynącą w jej żyłach krwią ojca, który miał na rękach krew jego
siostry.
Spojrzała na niego posępnie.
- Teraz rozumiem, że postąpiłeś tak ze mną, żeby mnie ukarać.
Gorzko skinął głową i odparł ochrypłym głosem:
- A teraz ja z kolei jestem ukarany twoją nienawiścią. I moją nienawiścią
do samego siebie - do tego, kim się stałem. Upodobniłem się do twojego ojca,
bo czerpałem przyjemność z tego plugawego seksu, jaki z tobą uprawiałem.
Uznałem go za ekscytujący, podniecający. Pózniej czułem do siebie
obrzydzenie, ale wtedy w nocy doznawałem rozkoszy. Więc jestem taki, jak
twój ojciec.
105
R S
Eve wstała raptownie.
- Ależ nie! Wielki Boże, czy sądzisz, że mężczyzni pokroju mojego ojca
uważają się za łajdaków? Skądże! W swoich własnych oczach są szanowanymi
obywatelami, wybitnymi przemysłowcami, dobrymi mężami i ojcami. -
Podeszła do niego z pałającym wzrokiem. - Ale ty jesteś inny. Wiesz, co
zrobiłeś, i nienawidzisz siebie za to.
Z jego spojrzenia z wolna znikała ta przerażająca pustka.
- Eve, nie rozgrzeszaj mnie z mojego wstrętnego czynu. Nie zasługuję na
twoje przebaczenie.
Wpatrywała się w niego intensywnie, jakby chciała siłą woli pomóc mu
zrzucić ten ogromny ciężar, który go przygniatał.
- Jesteś dobrym człowiekiem, Aleksy. Pozbądz się tego odrażającego
wspomnienia. Egipcjanie wierzyli, że po śmierci dusza jest ważona na szali
przeciwko lekkiemu piórku. Zapewniam cię, że na tej wadze twoja dusza
wzleciałaby ku niebu. Pomyśl o całym dobru, jakie sprawiłeś i wciąż sprawiasz.
Ocaliłeś tyle dziewczyn i wymierzyłeś sprawiedliwą karę potworowi, który zabił
twoją siostrę, dręczył moją matkę i okaleczył mojego brata. Gdyby nie ty, nadal
wyrządzałby zło. Tak, rozgrzeszam cię całkowicie i wybaczam ci, a teraz... -
wzruszenie ścisnęło jej gardło - teraz ty musisz wybaczyć samemu sobie.
Stał sztywno, bez ruchu, lecz w jego oczach zamigotał jakiś jasny błysk.
- Posłuchaj mnie, Aleksy - ciągnęła. - Ojciec zniszczył nasze życia. Nie
możemy pozwolić, by teraz znów zwyciężył. - Odetchnęła głęboko. - Sofia
powiedziała, że musimy walczyć, i miała rację. Nie możemy się poddać tej
nienawiści, grozie i zepsuciu.
Jego twarz przypominała maskę, w której tylko oczy były żywe.
Wyciągnęła rękę i pogładziła go po policzku. Poczuła, że Aleksy zadrżał, i jej
serce nabrzmiało uczuciem.
- Będziemy razem walczyć i zwyciężymy. Będziemy się kochać i
użyjemy daru Erosa nie do deprawacji, lecz do uświęcenia naszego człowie-
106
R S
czeństwa. Tamtej pierwszej nocy na brzegu morza w blasku księżyca ujrzeliśmy
siebie nawzajem takimi, jacy naprawdę jesteśmy. Ale potem oboje uznaliśmy to
za złudzenie, wytwór naszej fantazji. Lecz to nie było złudzenie, tylko prawda.
Aleksy odpowiedział głosem ochrypłym ze wzruszenia:
- Próbowałem odzyskać tę prawdę. Och Eve, uwierz mi, że kiedy
poddałem cię temu koszmarnemu testowi, z całego serca pragnąłem odnalezć
kobietę, którą ujrzałem owej nocy. Kobietę... - odetchnął głęboko - w której się
zakochałem.
Na jego twarzy rysował się ból. Wpatrzony we własny mrok nie widział,
że oczy Eve rozbłysły światłem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]