do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Stasheff, Christopher Warlock 03 The Warlock Unlocked
- Fred Saberhagen Vlad Tepes 03 Vlad Tapes
- Cabot Meg Pamiętnik księżniczki 03 Zakochana Księżniczka
- Gordon Lucy Bracia Rinucci 03 Rzymskie wesele (Rzymskie wakacje)
- Cara Covington [Menage Everlasting 44 Lusty Texas 03] Love Under Two Honchos (pdf)
- Dana Marie Bell [Gray Court 03] Artistic Vision [Samhain] (pdf)
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 03] Warrior of Scorpio (pdf)
- Franklin W Dixon Hardy Boys Case 03 Cult of Crime
- Dragonlance Dark Disciple 03 Amber and Blood # Margaret Weis
- Carola Dunn [Regency Trilogy 03] Polly and the Prince (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quentinho.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiedzieć na wszystkie pytania.
R
L
- Mamy hotel tylko dla siebie. Chodz! - powiedziała Klara, pociągając
za sobÄ… Svenda do holu.
- Ale czy to wypada? - protestował, rozglądając się na wszystkie strony.
- W sobotnie popołudnie?
- Emily i Grøndal sÄ… na Egerhøi. Panna Selmer wzięła dzisiaj swojego
tajemniczego kawalera na szkiery, a ja dałam personelowi wolne aż do
wieczora. Z wyjątkiem Margit i Signe. One przyjdą za dwie godziny, żeby
przygotować obiad dla naszych ostatnich gości.
- Ty? Ty dałaś im wolne?
- Ja i Emily. Ona się zgodziła. Jedyne co jeszcze trzeba zrobić, to wy-
słać stąd również Eliasa. Właściwie to on odpowiada za recepcję, więc ja
tylko w połowie muszę dyżurować. Rozumiesz? Chciałam zostać z tobą
sama w hotelu i pokazać ci wszystko dokładniej.
- Widzę, że umiesz wykorzystać okazję, Klara. A gdyby coś się stało?
- Nie bierz wszystkiego tak poważnie, Svend! Co miałoby się stać?
- Goście mogą wrócić.
- Ale wyruszyli piętnaście minut temu. Panna Selmer powiedziała, że
będą z powrotem o ósmej i na tę godzinę zamówiła obiad.
- Ale może się zjawić jakiś gość. To znaczy jakiś nowy gość.
- W sobotę po południu? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Chodz te-
raz, pozwól, że pokażę ci jadalnię. Pomyślałam sobie, że możemy dzisiaj
zjeść tam razem obiad.
Sprawiał wrażenie tak zaszokowanego, że Klara musiała zachichotać.
Ten jej Svend jest pełen wyrzutów sumienia. Nie może się zdobyć na
prawdziwe szaleństwo.
- Dzisiaj to ty będziesz gościem w moim hotelu -uśmiechnęła się. -
Przygotowałam dla ciebie pyszny posiłek, mój drogi. - Właściwie to miała
ochotę również na odrobinę dobrego wina. Emily nie miałaby nic przeciw-
ko temu, to pewne. Ale nic z tego nie będzie, bo Svend nie zechce. On na-
wet nie tknie alkoholu. Przytuliła się do niego. I tak objęci przeszli przez
pokoje na zupełnie pustym parterze i wyszli na taras.
- Tu naprawdę jest bardzo pięknie - powiedział Svend. - Twoja pani na
niczym nie szczędziła. Ale myślisz, że to jakoś pójdzie?
R
L
- Jestem tego pewna. Któż by nie chciał spędzać tutaj wakacji? Tylko że
w tym roku dałyśmy niewiele ogłoszeń. Poza tym zadowoleni klienci
sprowadzają nowych klientów.
- A wy miałyście tylko zadowolonych klientów? - spytał i pogłaskał ją
po włosach.
- Z wyjątkiem Klingenbergów, o których ci opowiadałam, nie zdarzyło
nam się nic takiego. Ale oni też nie byli niezadowoleni z hotelu, tylko z
Gerharda Lindemanna. Chodz. Pokażę ci, co kupiłam za ostatnią pensję.
Pociągnęła go za sobą przez jadalnię i hol do swojego pokoiku. Wyjęła
wielką, połyskliwą, niebieską, jedwabną chustkę, zarzuciła ją sobie na ra-
miona i zatańczyła przed nim. Rozkoszowała się jego spojrzeniem. Widzia-
Å‚a, jak oczy Svenda ciemniejÄ….
- Ty jesteś piękna, Klara. Aadnie ci w tym kolorze, ale nie potrzebujesz
jedwabiu, żeby wyglądać ślicznie.
- Takie tam gadanie - wtrąciła Klara, stając tuż przy nim. - Wszystkie
kobiety potrzebują jedwabiu i pięknych strojów. Ale ja nie jestem rozrzut-
na. Ja umiem też oszczędzać. Kupiłam tę chustkę bardzo tanio u krawcowej
Emily, ponieważ jesteśmy bardzo dobrymi klientami. Ona szyła pościel i
obrusy dla hotelu.
Odrzuciła chustkę na łóżko i rozpięła bluzkę. Odwróciła się do niego
plecami i zdjęła z siebie ubranie, potem znowu zarzuciła chustkę na nagie
ramiona. Ponownie się do niego odwróciła.
- Widzisz, Svend? Jedwab jest niczym cieniutka skóra. Svend głośno
przełykał ślinę, patrzył.
- Jest ciepło. Rozbierz się, Svend. Poczujesz, jaki miły jest jedwab w
dotyku.
Svend wydał z siebie dzwięk przypominający bolesne westchnienie.
Niezdarnie rozpinał guziki koszuli i pasek.
R
L
Wciąż nie spuszczał oczu z Klary. Ona zdjęła z siebie wszystko i poło-
żyła się na łóżku, okryta jedynie tą cieniutką, niebieską tkaniną. Svend wa-
hał się przez moment.
- No a jeśli ktoś przyjdzie, Klara? Co wtedy zrobimy? Klara rzuciła w
niego chustkÄ….
- Pozwolimy im wołać i dobijać się, dopóki wystarczy im siły. Ja nie
mam dyżuru. W tej chwili nie. Chodz, Svend, tęsknię za tobą, przecież
wiesz. No chodz!
Svend dotykał ostrożnie jedwabiu i usiadł na krawędzi łóżka, pochylił
się nad nią i pieścił jej piersi. Klara przymknęła oczy, czując, że gorąco
wypełnia pokój.
- To ja powinienem ci kupować jedwab, Klaro. Jedwab i ozdoby.
- Pózniej. Kiedy będziemy bogaci. - Uśmiechnęła się do niego i przy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]