do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Bruce Lansky [Girls to the Rescue 04] Girls to the Rescue Book 4 (pdf)
- Cast P.C & Cast Kristin Dom Nocy 04 Nieposkromiona
- Ian Morson [William Falconer Mystery 04] A Psalm for Falconer (pdf)
- John Ringo Council War 04 East of the Sun, West of the Moon v5.0
- Mercedes Lackey & Rosemary Edghill Bedlam's Bard 04 Beyond World's End
- Troy Denning Dark Sun Prism Pentad 04 Obs
- Anthony, Piers Incarnations of Immortality 04 Wielding A Red Sword
- Harry Turtledove Crosstime 04 The Disunited States of America (v1.0)
- Zelazny Roger Amber 04 Reka Oberona (pdf)
- D B Reynolds [Vampires in America 04] Sophia [ImaJinn] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobie teraz sukienki, niektóre - łącznie z nią samą - trzymały zawiniątka, mające wyglądać na
niemowlęta. Wewnątrz tobołka Sarah znajdował się półmaszynowy pistolet MAC-10 kalibru
45. Pod długą po kostki spódnicą miała automatycznego colta czterdziestkę piątkę ,
przymocowanego gumkÄ… do lewego uda.
Wyprowadziła łódz z zatoki przy pomocy Mary Beth i ośmiu innych kobiet, po czym
popłynęły, z trudem pokonując wysokie fale przyboju i silny wiatr.
Od brzegu było dwie godziny marszu do miasta. Pod wpływem nalegań Sarah, kobiety
rozdzieliły się na dwie grupy, żeby zwracać na siebie mniejszą uwagę i aby nie zniweczyć całej
akcji w razie schwytania jednej grupy.
Teraz Sarah, kołysząc w rękach rzekome dziecko, znajdowała się w połowie drogi od
bramy fabryki, zamienionej obecnie w więzienie. Spojrzała na pożyczony zegarek na
przegubie. Jeśli jakiś sowiecki oficer nie zjawi się w ciągu pięciu minut, będzie musiała
zrezygnować z planu A , jak go nazwała, i odwołać się do planu B . Ten drugi jednak
wymagał od niej i reszty kobiet szturmu na bramę więzienia, a to byłoby samobójstwo.
Wciągnęła powietrze. W ulicę skręcił radziecki oficer z jakimś kadetem i zbliżali się ku
niej. Zastanawiała się, czy starczy jej zimnej krwi. Nadal kołysząc na rękach zawinięty pistolet
i śpiewając doń cicho, ruszyła w ich stronę.
Nie miała pojęcia, jaki stopień miał starszy mężczyzna, ale sądząc po wyglądzie,
uznała, że ma wystarczająco wysoką rangę, aby jego życie było ważne. Przynajmniej taką
miała nadzieję.
Zatrzymała się kilka kroków przed oficerem i towarzyszącym mu żołnierzem.
- ProszÄ™ pana...
Oficer przerwał prowadzoną rozmowę, zatrzymał się i zwrócił ku niej twarz. Pokiwał
głową.
- Jeśli ma pani kłopoty ze swoim dzieckiem, to w mieście są lekarze, którzy udzielą
wszelkiej możliwej pomocy medycznej. Najbliższy ośrodek jest.. - tu zaczął gestykulować w
kierunku ulicy za sobÄ….
- Nie, proszę pana - powiedziała Sarah z wymuszonym uśmiechem. - To nie to. Ale
chodzi tu o moje dziecko. Proszę, mógłby pan na nie spojrzeć? - Miała nadzieję wziąć go na
litość. Bezradna kobieta, prosząca go o radę. Miała nadzieję, że Rosjanin tak to odbiera. Teraz
nie miała już odwrotu. Do egzekucji pozostało niewiele czasu.
Oficer spojrzał na żołnierza obok i pokręcił głową, mówiąc coś po rosyjsku.
- Dobrze, proszę pani. Ale mam kłopoty ze wzrokiem...
Zbliżyła się do niego, obserwując oczy młodszego żołnierza. Te drgnęły, kiedy Sarah
poprawiła swoje dziecko . Radziecki żołnierz zaczął otwierać usta, lecz Sarah już trzymała
niemowlę w pozycji strzeleckiej, zrzuciwszy wypłowiały, niebieski koc na ziemię. Lufa
MAC-10 wycelowała w żołnierza, palec wskazujący prawej ręki pociągnął za spust i Rosjanin
padł martwy.
Sarah, stojąc na rozstawionych nogach, skierowała broń na oficera, szepcząc:
- Ciebie też zabiję, jeśli się ruszysz.
Brama więzienia była otwarta, nadbiegli od niej żołnierze.
- Jak się nazywasz? - zapytała oficera.
- Jestem major Borozeni.
- Majorze - zaczęła, nie próbując nawet wymówić nazwiska - proszę powiedzieć tym
żołnierzom, żeby zatrzymali się, gdzie są i rzucili broń, bo inaczej pan zginie.
Rosjanin wybuchnął śmiechem:
- Proszę pani, nie jestem tak ważny, żeby zostać wykorzystany jako zakładnik...
Sarah wygarnęła serię w bruk ulicy przed błyszczącymi butami oficera, po czym
podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy.
- Dla pana dobra byłoby lepiej, gdyby jednak pan był. Major krzyknął coś gardłowo po
rosyjsku i żołnierze stanęli jak wryci. Sarah uśmiechnęła się.
- Widzi pan, jest pan ważniejszy niż myślał. Czy to nie jest przyjemne uczucie?
Rosjanin przestał się uśmiechać.
- Chodzmy - oświadczyła.
Gdy major szedł przed nią w kierunku, który wskazała lufą, z zaułków i bram zaczęły
wychodzić pozostałe kobiety. Z karabinami w rękach zbliżały się do sowieckich żołnierzy i
otwartej bramy więzienia. Sarah poczuła skurcz żołądka. Przed chwilą zamordowała człowieka
i to, według wszelkich danych, poczciwego człowieka, zupełnie niewinnego, nie chcącego jej
wcale skrzywdzić. Powstrzymała wymioty - teraz nie mogła sobie na nie pozwolić.
%7łołnierze rozstępowali się przed nią stopniowo. Jeden z nich poruszył się, lecz po
chwili padł, ścięty z nóg strzałem Mary Beth.
- Niech nikt tego więcej nie próbuje - wrzasnęła Sarah - bo będzie po nim!
Po chwili, tknięta myślą, krzyknęła do majora, idącego kilka kroków przed nią z
podniesionymi rękoma:
- Majorze, proszę to powtórzyć po rosyjsku. I proszę pamiętać, że jeśli ktokolwiek
będzie próbował coś zrobić, pan zginie pierwszy, przysięgam - jej głos brzmiał
przekonywająco, bo wierzyła w swoje słowa.
Major wszedł w bramę, Sarah kilka kroków za nim. Wewnątrz było co najmniej
pięćdziesięciu uzbrojonych Sowietów, lecz Sarah nie zatrzymywała się.
- Czego pani właściwie chce? - zapytał major. - Na pewno nie uda się pani...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]