do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- (Ebook Ita Esoter) Bruno, Giordano Dell'infinito Universo E Mondi
- informatyka inkscape podstawowa obsluga programu krzysztof ciesla ebook
- Czas pracy 37 gotowych wzorów z opisem ebook
- Arnett.Kevin.Mysteries.Myths.or.Marvels.eBook EEn
- ebook History Egypt Egyptian Myth and Legend
- (ebook ITA NARR) Svoboda Freedom
- (ebook PDF) Perl Tutorial
- eBook English Vocubulary Phrases
- Literary works influenced by alchemy
- Cygler Hanna Czas zamknić™ty
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
racji kombinacji, do której hrabinę wkluczał.
Nastawił słuch. Sędziwy mąż, na którego oblicze
wspomnienia młodości wywołały rozjaśnienie
ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej:
Pojmujecie panowie, jakiem było położenie
takiej kobiety, przyklejonej do starego niedołęgi.
Nieboszczyk feldzeigmeister von Gruben był
104/156
znakomitym jenerałem, ale przytem niedołęgą, co
jedno drugiemu nie przeszkadza...
Tu się baron roześmiał, słuchacze mu
zawtórowali.
W młodości, zaczął po śmiechu, inaczej
było. Miał do kobiet szalone szczęście. Gdy został
pułkownikiem, ożenił się. Powiadano, że się ożenił
nie dla siebie. Wziął kobietę młodą, piękną, bard-
zo piękną i cnotliwą. Pojmujecie panowie, jakiem
było jej położenie w pułk u pośród zgrai młodych
oficerów, polujących na cnotę niewieścią. Pojmu-
jecie panowie?... zapytał.
Hrabia Piecki głowę potakująco skłonił; hrabia
Brzdęcki "parbleu!" z ust wyrzucił, hrabia
Aopaciński wąsami ruszył, oczekując z niecierpli-
wością końca opowiadania.
Baron jednak cierpliwowość jego na torturach
rozciągał.
Tu mąż niedołęga, tu zgraja młodych ofi-
cerów. "Fichtre!" Forteca w oblężeniu, szturm po
szturmie.
Zród szturmujących najzawzięciej, pod
chwycił pan Karol byłeś ty, baronie.
Nie odparł baron z przyciskiem. Ob-
serwowałem z boku, studjując sztukę oblężniczą.
105/156
Którąś aplikował pózniej.
No, tak... pod Komornem przykopy
prowadziłem.
To sztuka inna bÄ…knÄ…Å‚ pan Karol.
Inna, nie inna. Wierzcie mi, moi panowie,
pomiędzy fortecą, a cnotą niewieścią zachodzi
identyczność. W Komornie na bramie namal-
owana dziewczyna pokazuje figÄ™, a z ust jej
wychodzÄ… wyrazy: "Komm, morgen". Dlatego siÄ™
ta forteca Komorn nazywa. To identyczne,
całkowicie identyczne, przekonałem się, studjując
szańce, mury, podmurowania, Postrzegłem, że
koledzy szturmujÄ… rozsypkÄ…. Jeden drugiemu
przeszkadza. Przeszkadzali też jeden drugiemu
dragoni i... pojedynkowali siÄ™. Pojedynki na sz-
pady, na pałasze, na pistolety, wywiązywały się
jeden po drugim, sprowadzając rany, które się
goiły, kalectwa, które pozostawały i do dymisji
zmuszały i śmierci, które z regestru wykreślały.
Kompromitowało to pułkownikową za-
uważył pan Karol.
Bynajmniej. Adwersarze przecie nie pub-
likowali istotnej wyzwań przyczyny. Służył ku temu
lada pretekst, nieporozumienie przy grze w karty,
słówko jakieś nieznaczne, spojrzenie flirtujące
cokolwiek. Preteksty nie osłaniały przyczyny istot-
106/156
nej, znano ją powszechnie, znał ją nawet pułkown-
ik, który się uśmiechał jeno, ile razy się do niego o
pozwolenie na pojedynek zwracano. "Schön, gut",
powiadał i pozwolenia udzielał. Dyplomata O, hra-
bia von Gruben był to wojskowy dyplomacją pod-
szyty.
Hm odchrząknął hrabia Aopaciński,
którego opowiadanie coraz to bardziej zajmować
zaczynało a wzmianka o dyplomacji stanowczo za-
ciekawiła.
Dyplomacją podszyty powtórzył baron.
Zobaczycie to panowie przy końcu... Ofi-
cerowie tedy, jak-em mówił, operowali rozsypką,
otaczając pułkownikowę gromadnie wszędzie, na
wizytach, na balach, na rautach, koncertach, w
teatrze, na wycieczkach. Patrzyłem na to i
myślałem sobie: "Taka operacja oblężnicza psu
na buty siÄ™ nie przyda" Za najbardziej chybionÄ…
uważałem wycieczki, spacery. Od czasu do czasu,
nad wieczorem, pułkownikowa miała zwyczaj
czynić przyjażdżki konne. Oficerowie jej to-
warzyszyli. Pamiętam te przejażdżki, tu się sędzi-
wy baron uśmiechnął pamiętam: ona przodem,
my za nią. Bywało nas po dwunastu, piętnastu,
dwudziestu... "Donnerwetter!..." Coż to było !...
107/156
Westchnął stary i przerwał opowiadanie na
chwilę. Korzystając z pauzy, hrabia Aopaciński
wsunÄ…Å‚:
Sytuacja dyplomatyczna.
O, tak odparł baron, i jam się tego na-
jpierwszy domyślił. Dyplomacja nasza, to jest ofi-
cerów młodych na tem polegała, ażeby
wyśrubować się na adjutanta pułkownikowej. O to
spółubiegano się usilnie.
"Gdzie tu dyplomacja? pomyślał hrabia
Aopaciński. Ale, czekajmy. Będzie tu jakieś
meister-stück."
Jakoż nie zawiódł się.
Galopując przy odwrotnej stronie słowa
jenerała w dalszym ciągu podziwiałem "echt"
estetyczne kształty, wyrastające z siodła w
postaci posągu wychodzącego z pod dłuta
Praksylelesa. Zachwycały mnie one. Do ocenienia
należycie piękności kobiecej, potrzeba ją tak
badać. Badałem więc. Rekognoskowałem i...
czegóż doszedłem?... Oto, hrabina von Gruben,
ile razy pogoda sprzyjała, odbywała konno samot-
ną przejażdżkę. A pomyślałem to już coś..
Posuwałem rekognoskowanie dalej, gromadząc
wiadomości i wskazówki w widokach szturmu. Wy-
108/156
padek rozwiązanie sprowadził. Koń bryknął i
fortecę zdobyłem...
Jakże się to odbyło? zapytał hrabia Piec-
ki, najmniej pomiędzy słuchaczami ciekawy.
A oto, jak: Rekognoskując, znalazłem się
pewnego majowego poranka na drodze, którą
spodziewałem się, że pułkownikowa przejeżdżać
będzie. Drogą przechodziła u stóp góry lasem
porosłej, wzdłuż strumienia z szumem po kamieni-
ach biegnącego. Poranek był prześliczny, pełen
woni kwiatów i szczebiotania ptasząt słowik
kończył swoje nokturny,
Jak to baron poetycznie opowiada wtrÄ…-
cił pan Karol.
Bo też się rzecz ułożyła poetycznie.
Zeszedłem nad strumień i kiedym dla obserwacji
na drogę wracał, wynurzyłem się z gąszczu w
chwili, gdy półkownikowa nadjechała. Może nagle
ukazanie się, przestraszyło konia: bryknął i jezd-
czyni przez łeb mu się zwaliła Zrobiło się to w
jednem oka mgnieniu. Zdobyłem się na tyle przy-
tomności i zręczności, żem hrabinę w powietrzu
pochwycił. Zemdloną odniosłem nad strumień.
I zdobyłeś fortecę... dodał pan hrabia
Karol.
109/156
Gdybym był w warunkach takich nie
zdobył, byłbym się ze wstydu pod ziemię schował.
I koniec? hrabia Aopaciński tonem
człowieka w oczekiwaniu zawiedzionego zapytał:
Nie koniec, ale poczÄ…tek. Zdobycie fortecy
było przełamaniem lodów. Cnota na lodach
odpłynęła i nie powróciła, aż na starość, a
nieobecność jej spowodowała pośpiech, z jakim
następnie awansował hrabia von Gruben, w
którego domu wysokie figury często gościć lubiły.
Mojem zdaniem zaczął hrabia Aopaciński
ta dyplomacja mojem zdaniem... mojem
zdaniem...
A mojem zdaniem przerwał hrabia Karol
- dobrzebyśmy zrobili, gdybyśmy partyjkę zagrali.
Propozycja została przyjętą. Lokaj klubowy
rozłożył stolik, podał karty, kredki, szczoteczki i
czterej panowie oddali się zajęciu, będącemu dla
umysłu, czem są dyby dla nóg.
IV.
Z łatwością domyśleć się można. że.
opowiadanie o hrabinie von Gruben, była to in-
witacja wysłana pod adresem hrabiego Alfreda.
Apatyczność jego żony podchodziła pod ten sam
mianownik, co cnotliwość pułkownikowej. Tej os-
tatniej przełamanie lodów, świetne dla jej małżon-
ka sprowadziło rezultaty. Są jednak małżonkowie
i małżonkowie. Jedni, wzorem nieboszczyka von
Gruben, ku świetnym rezultatom podążają, innym
nie chodzi o takowe.
Pan Alfred marzył wprawdzie niekiedy o mil-
iardzie; ale naprzód marzył o takowym wówczas,
kiedy się nudził, powtóre, nie myślał zgoła starać
się o dojście do takiej ogromnej fortuny; potrzecie
wiedział, że do fortuny, jeżeli prowadzi teka min-
isterjalna, to nie sama przez siÄ™ ale, przy pomocy
zabiegliwości, do której nie czul w sobie ochoty
najmniejszej.
Nie miał ochoty, nie zaś uzdolnienia, co się
bowiem uzdolnienia tyczy, nie rozumiał, w jakim
względzie, w jakim kierunku, na jakiej drodze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]