do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Czas pracy 37 gotowych wzorów z opisem ebook
- Darcy_Emma_ _Pokonac_czas
- Frederic Pohl Cykl Saga o Heechach (4) Kroniki Heechów
- (62) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Zamek Czocha
- Llull, Ramon Libro del Orden de Caballeria Principes y Juglares
- Leslie Charteris The Saint 18 The Saint B
- CzternaśÂ›cie obliczy strachu
- 0838.Winston Anne Marie Marzenia modelki
- śąóśÂ‚kiewski StanisśÂ‚aw Poczć…tek i progres
- 230. Anderson Caroline Samotna pani doktor
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przed oczami Włodka pojawiła się scena z madame %7łanetą. Zdję-
ty odrazą, przecząco pokręcił głową.
Ja nie odpowiedział. Ja nie muszę. Moja dziewczyna jest
bardzo hojna pod tym względem dodał szybko.
77
Taak? przekornie zapytał Feliks, jakby doskonale wiedział, że
to bzdura. To masz, chłopie, szczęście. Ja skorzystam z usług bar-
dziej... publicznych! oznajmił i roześmiał się na cały głos.
Pojedziesz! Głos Helen był stanowczy.
Nigdzie nie pojadę. Już nigdy więcej mnie nie zmusisz do żad-
nego wyjazdu!
Laura poczerwieniała z gniewu. Mimo wysiłków nie mogła po-
wstrzymać łez. Była tak zdenerwowana, że z jej oskrzeli wydobywa-
ły się donośne świsty. Atak astmy nadchodził. Helen nie zamierzała
jednak ustąpić. Sprawa była zbyt poważna, by dać się sterroryzować
jedenastoletniemu dziecku.
Czy ty nie rozumiesz, że po Francji przychodzi teraz kolej na
Anglię? Pamiętasz syreny alarmowe w Londynie?
Jeden z fałszywych, na szczęście, alarmów przeciwlotniczych za-
skoczył je w stolicy, dokąd pojechały na zakupy. Helen do tej pory
pamiętała ten okropny, przeszywający dzwięk i chwile grozy po tym,
jak Laura zrobiła się zielonkawa i zemdlała na środku ulicy. Dobrze
że strażnicy pomogli przenieść ją do najbliższego schronu.
Teraz, w sytuacji jeszcze większego zagrożenia wojną, Helen za
wszelką cenę starała się uchronić życie córki. Fakt, że jej bezuczucio-
wy ojciec choć raz pomyślał o nich i załatwił dla Laury bezpieczne
lokum u amerykańskiej rodziny, graniczył z cudem, który należało
natychmiast wykorzystać.
A co będzie z tobą? dopytywała się dziewczynka.
Będę pracować dla Czerwonego Krzyża. Skończyłam przecież,
mimo protestów twojego ojca, kurs pielęgniarski. Mówiąc to, wi-
działa znów nad sobą twarz Edwarda, który usiłował ją przekonać,
że taka nauka na nic się nie przyda. Przecież jako moja żona nie
będziesz pracować w szpitalu tłumaczył jej wówczas.
Helen miała wprawdzie pewne wątpliwości, czy zdrowie pozwoli jej
na jakąkolwiek pracę nadal nie odzyskała swojej dawnej formy, choć
czuła się znacznie lepiej ale nie chciała, aby Laura o tym wiedziała.
Obawiała się, że córka, znając prawdę, nigdzie by nie wyjechała.
78
Dziewczynka zacisnęła gniewnie usta i ciężko dysząc, usiadła na
sofie. Przed nią, na kominku znajdowała się fotografia Włodka.
A jak Wladi przyjedzie do Anglii? spytała prawie szeptem.
Kiedyś na pewno przyjedzie odparła Helen i usiadła obok
córki.
Dotknęła jej rozgrzanego czoła.
Serce jej krwawiło, kiedy zaczynała myśleć o rozstaniu. Ale
przecież ta wojna nie może zbyt długo trwać? A jeśli? zdrętwia-
ła z przerażenia. Ostatnia trwała cztery lata. I tyle czasu miała-
by nie widzieć Laury i Wladiego? Kochała tego chłopaka jak wła-
snego syna. Dobrze pamiętała, kiedy po raz pierwszy wcisnął swoją
łapkę w jej rękę i uśmiechnął się, mrużąc błękitne oczy. Pokocha-
ła go w jednej chwili. Tylko że on był już teraz dorosłym chłopa-
kiem i wydawał się dość bezpieczny u doktora Marszewskiego. Na-
tomiast Laura...
Nagle drzwi do bawialni otworzyły się i sztywnym krokiem
wszedł do środka siwy mężczyzna o ponurej minie.
Dzień dobry, moje drogie! powitał je bez uśmiechu.
Dzień dobry, dziadku! odpowiedziała Laura, grzecznie dyga-
jąc, i natychmiast odwróciła od niego wzrok.
Dzień dobry, ojcze. Helen podniosła się z sofy.
Wydaje się, że twoje wysiłki ściągnięcia tutaj młodego Hall-
manna spełzną na niczym odezwał się po chwili i usiadł w fotelu
z wysokim oparciem.
Helen rzuciła pełne zaniepokojenia spojrzenie na Laurę. Dla-
czego ten stary człowiek musiał być tak okrutny i swoją niechę-
cią do Włodka dręczyć to biedne, chore dziecko, które i tak nie
sypiało po nocach z obawy o brata? Twarz Laury momentalnie po-
bladła, a dłonie chwyciły z całych sił rąbek haftowanej poduszki.
Coś się stało? spytała Helen, chcąc sprowokować ojca do
szybszej wypowiedzi. Nie musiał przecież robić takich teatralnych
pauz.
Sowieci znowu przejęli Litwę. Chłopak nie ma więc żadnych
szans na wyjazd.
No widzisz! Helen, mimo iż czuła narastający skurcz krtani,
z uśmiechem zwróciła się do Laury. Wladi chwilowo nie przyje-
79
dzie do Anglii, więc ty, bez obaw, możesz pojechać do tej miłej ame-
rykańskiej rodziny.
Z pewnością prędko nie przyjedzie. Pułkownik James Wri-
ght zachichotał złośliwie. Jeśli w ogóle... Te wiadomości nigdy nie
przedostają się do publicznej wiadomości, żeby nie osłabiać nasze-
go morale, ale w ministerstwie mówili mi o podjęciu represji wobec
Polaków. Ach, ci Słowianie!
Nienawiść to nie jest uczucie, które trudno wywołać pomy-
ślała Helen, patrząc na ojca.
Włodek obserwował ze zdumieniem, jak niektórzy mieszkańcy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]