do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Roberts Nora Rodzina Stanislawskich t2 Księżniczka
- Stanisław Wyspiański KLĽTWA streszczenie
- Wiktor Suworow Żołnierze wolności
- JAS Droga w śÂšwiaty NadzmysśÂ‚owe Radśźa Joga nowoczesna
- Brian Kate (Scott Kieran) Ksiezniczka i zebraczka
- 091. Nora Roberts Przerwana gra
- 252. Field Sandra Razem dookośÂ‚a śÂ›wiata
- Case Book LBS London Business School 2006
- Pratchett_Terry_Nomow_Ksiega_Wyjscia
- Austin, Lena God's Wife
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pod Carowo. Wojsko postanowiwszy, chcąc mieć r e m e x p l o r a t a m120 żeby ślepo nie
szedł, sam się chcąc przypatrzyć, jako się nieprzyjaciel położył, ku wieczorowi wziąwszy z
sobą pod tysiąc człeka, podjechał ku Carowu.
Carowo Zamieście założył był car Borys nad rzeczką, na której zbudował staw i groblę
okrutnie szeroką jako wszystkie m a g n i f i c a121 budowania, usypał tak, iż pod sto koni
może na czoło iść po grobli, za którą groblą pod lasem, na kilka jakby staj z dobrego falko-
netu122 donieść może;Wałnjew postawił był gródek.
Od naszego obozu jadąc, przyszło się spuszczać ku miasteczku, które było zapalone. Wa-
łujew, postrzegłszy nas na onej górze, wywiódł do trzech tysięcy ludzi jezdnych i pieszych na
ona groblę. Tamże na grobli jęli się ścierać z naszymi; zdarzyło się naszym, że ubito Moskwy
114
wsi.
115
z działami.
116
czerwca.
117
barjerami z drzew pełnych kołów ostrych lub gałęzi.
118
Zam. Wałajewowi.
119
nieprzyzwyczajony do posłuszeństwa.
120
należytą wiadomość.
121
wspaniałe.
122
śmigownicy.
18
do dziesiątka i pojmano rotmistrza jednego, drugiego strzelca; w naszych nie było szkody
żadnej, dwaj trzej i to nieszkodliwie ranieni. I nie wiedzieliby o nas, cośmy za ludzie, by nie
zdrajca Moskwicin od nas się przedał do nich; od niego wziąwszy sprawę, że tu jest hetman,
bali się podsiady, której nie było; i ganili to żołnierze baczni potem panu hetmanowi, że się w
takie niebezpieczeństwa wdał. Atoli Wałujew, bojąc się podsiady, natrzeć nie śmiał i owszem
ludziom wracać się kazał ku grodkowi. Pan Hetman, iż też już oglądał był i przypatrzył się
wszystkiemu, o co szło, kazał trąbić na odwrót. Tak godzina w noc wróciliśmy do obozu.
Nazajutrz, 24 Junii, to jest w dzień świętego Jana, ruszył pan hetman wojsko ku Carowu.
Obóz się stanowił na onej górze, z której do miasteczka widać było; na onem pogorzelisku, na
końcu grobli, kazał się stanowić piechocie, kozacy po drugą stronę miasteczka niżej nad tem
błotem stanowili się. I ten był umysł pana hetmana w dzień stać na tem stanowisku, a w nocy
dopiero przez groblę przejść i tam za gródkiem na możajskiej drodze wojsko położyć, żeby
sposób i nadzieję ratunku Wałujowi odjąć. Lecz jako w inszych, osobliwie w wojennych
sprawach, nie zawżdy tak bywa, jako kto sobie w głowie uknuje, toż się i wtenczas stało.
Wałujew trzymał swoich ludzi w gródku, może być ze sto koni, którzy jezdzili tuż przy sa-
mym gródku. Na grobli był most na upuście, który kazał zrzucić, a na grobli samej na boku w
rowkach, którędy woda była dżdżowa wypłukała i w chaszczy123, która w niz grobli i prawie
jakby ściana z groblą złączona, zasadził kilkuset strzelców, których widzieć od nas, póki się
nie poczęli ruszać, nie można. To uczynił Wałujew e o c o n s i l i o124 wiedząc natarczywość
ludzi naszych, że się spodziewał, iż mieli na tę groblę, jako i wczora bezpiecznie wjechać i od
tych zasadzonych strzelców e x i n s i d i i s125 szkodę odnieść. Ale to nie poszło, bo choć
ludzi widać nie było na grobli, mając jednak pan hetman podejrzaną chaszcz, która była przy
grobli, zakazał, żeby nikt nie jezdził i nie chodził na groblę. Moskwa, którzy w onych row-
kach na zboczy grobli i n i n s i d i i s126 byli, widząc, że nasi stanowią się i na groblę nie idą,
utęskniwszy się, jęli jeden do drugiego z rowków przebiegać. Nasi, którzy tego pilnowali,
postrzegli ich, potem iż się zdało nie tylko c o n t c u m e l i o s u m127 ale żebyśmy w kon-
tempt do nich nie przyszli, patrząc tak blisko na się, nie śmieć się o nie kusić, kazał pan het-
man sporządzić się piechocie i kozaków spieszyło się kilkuset; zaszli jedni po drugiej stronie
grobli, nie spotrzegła tego, że się do nich nasi skradają, i skoro się z nimi zrównali, jedni gro-
blą w odkryte do nich wskoczyli, ci zaś z pod grobli na groblę wtargnęli, strzelać, bić Mo-
skwa zaraz oną chaszczą uciekać, nasi gonić. A iż tak rześko piechota nadskoczyła przez rze-
kę, przez którą konnym nie było przebytu, bo most, jako się wspomniało, był od nieprzyja-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]