do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Jak rozmawiać z Bogiem Lucy Rooney SND, Robert Faricy SJ
- Heinlein, Robert A Assignment in Eternity
- Heinlein Robert A. Daleki patrol
- 294. Roberts Alison Dobre rokowania
- Howard Robert E Cień bestii
- Howard Robert E Conan władca miasta
- Heinlein, Robert A If This Goes On
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- Kipling Rudyard Księga dżungli
- 0178. Roszel Rene Słodki książę
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
życie.
- Nie chcę, żebyś została sama. Samotność to straszna
rzecz.
- Mamo - ujęła rękę matki - posłuchaj, bardzo cię ko
cham, ale nie mogę żyć tak jak ty. Pozwól mi mieć inne
pomysły na szczęście. Chcę, żebyśmy były wobec siebie
szczere, nie chcę niczego udawać. Z czasem sprawy mię
dzy nami ułożą się, zobaczysz, ale póki to nie nastąpi,
pragnę tylko jednego: żebyś akceptowała mnie taką, jaka
jestem. Nie wyjdę za Channinga. I w ogóle już nigdy nie
wyjdę za mąż.
- Sydney...
- Są rzeczy, o których nie wiesz. Są rzeczy, o których
nie wie nikt. Zaufaj mi, wiem co mam robić. Przez ostatnie
KSI%7Å‚NICZKA I CZAROWNICA 1 9 9
tygodnie byłam bardziej szczęśliwa niż przez resztę życia.
Niczego przed nikim nie musiałam udawać. Byłam sobą
i czułam się z tym wspaniale.
- Michael... - szepnęła Margerite i ciężko westchnęła.
- Tak, Michael i firma, moja firma. I ja sama. Nareszcie
coś robię, moje życie nabrało sensu. A teraz, mamo, po
praw makijaż i zjedzmy razem kolację.
Michael siedział przy stole i kończył rzezbić głowę Syd
ney w różanym drewnie. Robił to już od kilku godzin, lecz
mimo to nie czuł zmęczenia. Pracował w natchnieniu. Czuł
się trochę jak stwórca, wywołujący z niebytu żywą istotę.
Kiedy wreszcie rozbolały go ręce i postanowił chwilę od
począć, nie pamiętał nawet, jaką techniką się posłużył, by
wydobyć z martwego kawałka drewna jakże żywe ludzkie
kształty.
Materiał, technika nie miały w tym przypadku żadnego
znaczenia; liczył się tylko rezultat. Miał ją teraz przy sobie,
była tu, piękna, żywa, należąca tylko do niego.
Miał za sobą ciężki dzień. Przedpołudnie spędził, for
mując ekipę, która miała naprawić szkody dokonane w bu
dynku. Teraz, kiedy napięcie związane z pracą opadło, czuł
się kompletnie wykończony. Nie zamierzał jednak się poło
żyć. Nie chciał iść do łóżka sam.
Dlaczego tak potwornie za nią tęskni? Przecież minęło
dopiero kilka godzin. Dlaczego tak się męczy, skoro wie, że
Sydney jest w tym samym mies'cie, o kilka ulic dalej? Dla
czego nie może wyobrazić sobie jednej nocy bez niej,
leżącej obok niego? Dlaczego nie jest w stanie spędzić sam
kilku godzin dzielących go od następnego dnia?
2 0 0 KSI%7Å‚NICZKA I CZAROWNICA
Przeciągnął dłonią po włosach i zapatrzył się w ścianę.
Zamiast kłaść się i próbować zasnąć, mógłby przecież za
dzwonić do niej i po prostu usłyszeć jej głos. Albo poje
chać i zastukać do jej drzwi...
Zerwał się i ruszył do wyjścia. W tej samej chwili roz
legło się pukanie. Otworzył, zanim ustało, i na progu swe
go mieszkania ujrzał... Sydney.
- Jak szybko otworzyłeś - zdyszana, położyła rękę na
sercu - przepraszam, że tak pózno, ale zobaczyłam, że pali
się światło, i postanowiłam wejść na górę...
Nie dając jej skończyć, wciągnął ją do środka i mocno
przytulił.
- Właśnie chciałem do ciebie jechać.
- Do mnie? Byłam na kolacji z matką.
- Pragnąłem cię. Jest północ, co robisz w mieście o tej
porze? To niebezpieczne.
- Czuję się zupełnie bezpiecznie.
Przyjrzał się jej uważnie.
- Następnym razem zadzwoń, przyjdę po ciebie. Co się
stało? - Zajrzał jej w oczy. - Płakałaś?
- To tylko mama. Rozpłakała się, więc i ja się trochę
wzruszyłam.
- Myślałem, że już wszystko sobie wyjaśniłyście.
- Tak, ale doszły nowe elementy. Teraz jednak już
wszystko jest dobrze.
Delikatnie przesunÄ…Å‚ palcem po jej wargach.
- Nie chce mnie dla swojej córki.
- Nie, chodzi o coś więcej. Dziś wieczór straciła ostat
nie złudzenia.
- Opowiesz mi?
KSI%7Å‚NICZKA I CZAROWNICA 2 0 1
- Tak - westchnęła - za chwilę. - Podeszła do stołu
i spostrzegła drewnianą rzezbę. Przez chwilę nie mogła od
niej oderwać wzroku. - Boże - szepnęła wreszcie - jakie
to piękne, jesteś genialny...
- Ja tylko rzezbiÄ™ to, co widzÄ™, to, co czujÄ™...
- Tak właśnie mnie widzisz?
- Taka jesteś. Dla mnie jesteś właśnie taka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]