do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Feehan Christine Dark 05 Dark Challenge
- Boys of the Zodiac 05 Leo All That You Are Jamie Craig [AQ MM] (pdf)
- Harry Harrison Bill 05 On the Planet of Zombie Vampires (Jack C. Haldeman)
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (05) Próba ognia
- Delaney Joseph Kroniki Wardstone 05 Pomyłka Stracharza
- James Alan Gardner [League Of Peoples 05] Ascending
- James Lowder The Harpers 05 The Ring of Winter
- Harry Turtledove Crosstime 05 The Gladiator (v1.0)
- Fred Saberhagen Vlad Tepes 05 Dominion
- 05. Ja cię kocham, a ty śpisz, wampirze Kerrelyn Sparks
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odwlecze, to nie uciecze.
- Innymi słowy, to ty będziesz decydował o tym, gdzie i kiedy będziemy się kochać? - oburzyła się. - Klasyczny
przykład męskiego szowinizmu!
- Nie, tylko roztropność - poprawił ją. - Muszę oszczędzać siły.
Według książkowych zaleceń dobrze jest, gdy kobieta przejmuje inicjatywę, ale najwyrazniej niezbyt często. Męska
duma to taka delikatna sprawa!
- Chyba wiesz, że mówią, iż początkowy entuzjazm z czasem się kończy - powiedziała, próbując obrócić wszystko w
żart. - Poczekaj, aż ja z kolei zacznę się wymawiać bólem głowy!
- Będę miał zawsze pod ręką dużo aspiryny. Przez chwilę patrzył na nią w zamyśleniu.
- Rozumiem, że co miesiąc musisz przerywać branie pigułki, żeby pojawił ci się okres. Ile masz teraz dni do takiej
przerwy?
Erin zarumieniła się.
- Będę musiała sprawdzić.
- Czyżbyś coś ukrywała? - spytał, zmrużywszy oczy.
- Nie. Tak jak mówię, będę musiała... No, dobrze, przesunęłam ją o kilka dni. To nie szkodzi.
- Jesteś pewna, że nic nie może się stać?
- Myślisz o ciąży? Szansa jest niewielka, ale wcale bym się tym nie zmartwiła.
- To dlaczego... - Tym razem to on nie dokończył. - Nie pasowało to do twoich planów weekendowych, tak?
- To nie było tak - zaprzeczyła Erin. - Owszem, chciałam
UWODZICIELKA Z BARBADOSU
131
się z tobą kochać, ale nie zaplanowałam tego, co stało się w sobotę. Nawet nie umiałbym wymyślić takiej intrygi!
- Dopóki nie zwąchałaś się z Tessą Marshall.
- Nie wiń Tessy...
- Nie winię. Winię siebie. Lepiej zrób tę przerwę teraz. Za tydzień o tej porze będziemy po ślubie. Wszystko już
załatwiłem. Przepraszam, jeśli myślałaś o jakiejś wystrzałowej imprezie. Wolę, żeby uroczystość była skromna i
cicha.
Erin uklękła obok niego i przytuliła policzek do jego ramienia.
- Niech sobie będzie nawet bardzo cicha! Ja tylko chcę, żebyśmy byli razem.
Dzwonek telefonu nie pozwolił mu odpowiedzieć. Kiedy podniósł słuchawkę aparatu stojącego obok na stoliku, Erin
patrzyła na jego twarz, jakby chciała z niej wyczytać, kto dzwoni.
- Czy nie powinnaś już jechać po Sam? - spytał, na moment zasłaniając mikrofon.
Erin spojrzała na jego zegarek. Rzeczywiście. Natychmiast zerwała się na nogi.
- Do zobaczenia - zawołała.
- Będę czekał - odparł swobodnie i wrócił do rozmowy telefonicznej. - Jutro mi odpowiada. O jedenastej.
Pewnie umawia się na jakieś spotkanie w interesach, pomyślała, idąc przez hol. Tylko dlaczego tak trudno jej było w
to uwierzyć?
Kiedy dotarła przed szkołę, wychodzili z niej już tylko pojedynczy uczniowie. Sam nie czekała przy bramie. I nikt,
kogo pytała, nie potrafił jej powiedzieć, gdzie może być.
Już chciała wejść do środka, by zapytać o siostrę któregoś z nauczycieli, kiedy mała się pojawiła. Szła wolnym
krokiem, jakby czas nie miał żadnego znaczenia. Towarzyszył jej Tim Wyman.
132
UWODZICIELK A Z BARBADOSU
- Czekam już od dwudziestu minut! - wykrzyknęła Erin.
- Coś ty robiła?
- W porównaniu z tobą niewiele - odparowała Sam, wywołując uśmiech na twarzy Tima. - Zresztą nie musisz już po
mnie przyjeżdżać. Tim będzie mnie podwoził.
- Dzięki, Tim, ale nie musisz się fatygować - powiedziała Erin trochę już spokojniejszym tonem. - Idziemy, Sam.
- Lepiej rób, co siostra każe - mruknął drwiąco Tim. - Nie chcemy znów mieć afery ze stryjem Nickiem. Do jutra.
Sam z zaciętą miną wsiadła do mercedesa.
- Jesteś taka sama jak on! - warknęła. - Dlaczego nie możecie zostawić mnie w spokoju?
- Dobrze wiesz, dlaczego. - Erin miała już dość dyplomacji.
- Nie można ci ufać!
- A tobie oczywiście można! Jestem pewna, że to prawda, co ludzie mówią!
Erin wiedziała, że najrozsądniej byłoby zignorować tę uwagę, ale nie potrafiła.
- No, co takiego mówią?
- Ze on musi się z tobą ożenić, bo jesteś w ciąży!
- No, to się mylą - odparła stanowczo. - Nie jestem. Sam nie wyglądała na przekonaną.
- To dlaczego wybrał ciebie, a nie Dione? Tim mówi, że byli parą.
- To nie znaczy, że chciał ją poślubić.
- Ale znaczy, że robił to z nią, zanim zrobił z tobą!
Ta ordynarna uwaga rozwścieczyła Erin. Były to ewidentnie nie własne słowa Samanty, lecz Tima.
- Nie radzę ci powtarzać tego przy Nicku, bo przetrzepie ci skórę - ostrzegła.
- Niechby spróbował! - Sam zamilkła i spojrzała na siostrę zezem. - Zrobiłaś to, prawda?
UWODZICIELKA Z BARBADOSU
133
Erin nie odrywała oczu od jadącego przed nimi auta.
- Co?
- No przecież wiesz. Jak to jest?
- Przestań, Sam... proszę! - Erin nie była już zła. - Spróbuj to zrozumieć. Ja go kocham!
Mała pozostała głucha na jej prośbę.
- Jeśli za niego wyjdziesz, więcej się do ciebie nie odezwę!
- oznajmiła zdecydowanie. - Naprawdę, Rin!
Erin uznała, że na razie lepiej będzie nie ciągnąć tej rozmowy. Choć bardzo kochała Sam, nie mogła spełnić jej
żądania. Zresztą Nick by się nie zgodził. Wszystko było już gotowe, data ustalona. Za tydzień będą mężem i żoną.
Do tej pory przekona jakoś siostrę, by pogodziła się z faktami.
Zupełnie zapomniała o zaproszeniu Marshallów i już chciała się jakoś z tego wykręcić, ale zdała sobie sprawę, że
wtedy Sam może pomyśleć, że wygrała. Zostawili ją oglądającą w ponurym -milczeniu telewizję. Bella miała do niej
od czasu do czasu zaglądać.
- Zaczynam już tracić cierpliwość do tej młodej damy -stwierdził w aucie Nick. - Szkoła z internatem może w końcu
okazać się najlepszym rozwiązaniem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]