do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Cykl JeĹşdĹşcy smokĂłw z Pern (01) JeĹşdĹşcy SmokĂłw
- Graham Masterton Cykl Manitou (1) Manitou
- Feehan Christine Dark 05 Dark Challenge
- Juliusz Verne Cykl Robur (1) Robur Zdobywca (KrĂłl przestworzy)
- Boys of the Zodiac 05 Leo All That You Are Jamie Craig [AQ MM] (pdf)
- Harry Harrison Bill 05 On the Planet of Zombie Vampires (Jack C. Haldeman)
- Delaney Joseph Kroniki Wardstone 05 Pomyłka Stracharza
- James Alan Gardner [League Of Peoples 05] Ascending
- Bujold Lois McMaster Cykl Barrayar 01 Strzępy honoru
- James Lowder The Harpers 05 The Ring of Winter
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
150
Móri, Móri, to była jej ostatnia myśl.
Móri czuł, że otacza go jakaś czerwona mgła. Zdawało mu się, że napastnicy
porzucili go pod drzewami, a ciało przykryli gałęziami i chrustem.
Umieram, pomyślał. Kochani pomocnicy, nie opuszczajcie mnie! Nie mogę te-
raz zostawić moich najbliższych na łasce losu. Tiril mnie potrzebuje, oni ją upro-
wadzili, odebrali mi światło mego życia. Ona potrzebuje pomocy. I Erling też.
Został zrzucony ze skały. Wierny stary Erling, nie, nie zniosę tej myśli. Pomóżcie
nam wszystkim!
Szumiało i dudniło mu w uszach, niczego już właściwie nie odczuwał, wszyst-
ko było ciemnoczerwone, czarnoczerwone, ale ból, który go na chwilę przeszył,
rozpłynął się pózniej i nie powracał, pewnie już więcej się nie pojawi. Skądś z da-
leka dochodził do niego poprzez szum i dudnienie głęboki, głuchy śpiew chóru
umarłych czarnoksiężników, którzy czekali na niego, przyjmowali go tym smut-
nym śpiewem do swego grona, a on płynął ku nim przyzywany rzewnymi tonami
pieśni.
Tiril, Tiril, moja ukochana! Dolg, mój pierworodny synu, który za mój szalony
postępek w kościele w Holar musiałeś przyjąć część ciążącego na mnie przekleń-
stwa. To moja wina, że ty. . .
Mała Taran o żywych szelmowskich oczach i Villemann, moje ukochane dzie-
ci, czy nie zobaczę was już nigdy więcej?
Ciemnoczerwony mrok zrobił się czarny, śpiew chóru narastał tak, że bębenki
w uszach groziły popękaniem.
Potem nastąpiła wielka cisza, a zaciśnięta pięść Móriego rozwarła się. Na bez-
władnej dłoni leżał pęczek zmiętego mchu brunatnego koloru. To był też kolor
Móriego.
Móri brunatny niczym torf. Móri duch czarnoksiężnika.
Wzgórze z ruinami twierdzy Graben trwało spokojne w ciszy kończącego się
dnia.
Jak morze wzburzone,
Gdy wicher nadciÄ…ga
Jak szum fali sunÄ…cej
Słyszałem westchnienie,
Przeczucie dnia
Pośród Hadesowej nocy,
Stłumione, tajemne
I pełne zdumienia .1
1
Fragment czwartej części poematu Gustafa Frödinga Sny w Hadesie .
Rozdział 20
Dolg, gwałtownie obudzony, usiadł na łóżku.
Najpierw trwał bez ruchu, przerażony, jakby nasłuchiwał. Ale jedyne, co do
niego docierało, to równy oddech śpiącego w pokoju obok Villemanna i skrzypie-
nie łóżka, kiedy mała Taran przewracała się na drugi bok.
Dolg zsunął się na podłogę i boso poszedł przez pokoje do sypialni babci
Theresy.
Babciu! Babciu, musisz się obudzić wyszeptał. Theresa usiadła i patrzy-
ła przed siebie zaspana. Zapaliła świecę i wtedy zobaczyła stojącego przy łóżku
wnuka.
Ale zobaczyła też coś jeszcze. W drzwiach stał ogromny, czarny den.
Theresa głęboko wciągnęła powietrze. Wiele czasu minęło, odkąd po raz ostat-
ni widziała dziwnego towarzysza Dolga, i nigdy też jego postać nie rysowała się
tak wyraznie jak teraz.
Blizniaki, pomyślała ogarnięta trwogą. Gdzie są blizniaki? Czy coś im się
stało?
Co się dzieje, Dolg? spytała tak spokojnie, jak tylko potrafiła.
W kilkanaście minut pózniej do sypialni babci wpadły też blizniaki i zdumio-
ne patrzyły na starszego brata. Tymczasem Dolg i Theresa zdążyli porozmawiać
i wiedzieli już, co trzeba robić.
Dlaczego Dolg tutaj jest? zapytała Taran i wślizgnęła się do łóżka babci.
Theresa uroczyście ujęła ręce dziewczynki. W jej oczach pojawiły się łzy.
Taran i Villemann. . . moje dzieci, coś złego stało się z waszą mamą i z ta-
tą. Dolg się o tym dowiedział, ale nie we śnie, nie spał wtedy. Wezwał go jego
duch opiekuńczy. I teraz Dolg będzie musiał iść i spełnić swoje pierwsze zadanie.
Prawdopodobnie on jest jedynym, który może pomóc rodzicom, a przynajmniej
jednemu z nich.
Jak to? Co się stało mamie i tatusiowi, i wujkowi Erlingowi, och, dlaczego
ja nie mogę spełnić żadnego tajemniczego zadania? pytał Villemann jednym
tchem.
Nie wiemy, co się stało z naszymi ukochanymi, ale wygląda na to, że
152
najbardziej poszkodowany jest tatuś. Dolg mówi, iż jego wielki czarny opiekun
otrzymał wiadomość od towarzyszy Móriego, że sprawa jest okropnie pilna.
A wuj Erling? zapytała Taran. Czy on nic nie może zrobić?
Odpowiedział Dolg:
Zdaje się, że z nim też nie jest najlepiej. Nie wiem, co się stało, ale najpierw
mam spróbować pomóc tacie.
A co z mamą? zapytała Taran; broda jej drżała.
Też niedobrze, ale najwyrazniej z mamą nie ma aż takiego pośpiechu. Mu-
szę się teraz zbierać, powinienem się ubrać i czym prędzej ruszać w drogę!
Theresa zsunęła stopy na podłogę.
PrzygotujÄ™ ci coÅ› do jedzenia.
Dolg! zawołał Villemann za odchodzącym do swego pokoju bratem.
Czy to jest to twoje wielkie zadanie?
Nie, nie, to coś ekstra. Przyszło całkiem niespodziewanie. Zatrzymał się
w drzwiach. Chociaż może nie tak całkiem. Zdaje mi się, że cień przeczuwał,
iż to nadejdzie.
SkÄ…d ty to wiesz?
Ogniki powiedział Dolg w zamyśleniu. Przez całe życie wiedzia-
łem, że wołania karłów kiedyś mnie wezwą. Ale w ostatnich latach pojawiły się
również ogniki.
Ręce Theresy mechanicznie przygotowywały jedzenie na drogę dla chłopca.
I dla Nera, bo przynajmniej tyle poczucia bezpieczeństwa Dolg powinien mieć,
wiedzieć, że ma przy sobie swego najlepszego przyjaciela. Nieobecna myślami
przygotowywała skromny posiłek, najprostszy z możliwych, bo czas naglił.
Wszystkie jej uczucia i myśli były jednak gdzie indziej.
Nie powtórzyła blizniakom wszystkiego, co Dolg jej powiedział: %7łe ich ojciec
przekroczył już granicę krainy zimnych cieni, ale że są jeszcze dwa elementy, któ-
re pozwalają mieć odrobinę nadziei. Przede wszystkim jego pomocnicy przy nim
czuwają, by nie pogrążył się w najgłębszym mroku Zmierci, a po drugie on jako
czarnoksiężnik już kiedyś odważył się wejść na terytorium Zmierci, jest więc te-
raz odporniejszy niż zwyczajni ludzie. Dlatego też towarzyszące mu duchy mogą
go przez jakiś czas zatrzymać. Ale nie długo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]