do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Haas Derek Srebrny NiedĹşwiedĹş 01 Srebrny NiedĹşwiedĹş
- Carroll_Jonathan_ _Białe_Jabłka_01_ _Białe_jabłka
- Harry Harrison Stalowy Szczur 01 Narodziny Stalowego Szczura
- Foster, Alan Dean Spellsinger 01 Spellsinger
- Zelazny, Roger The First Chronicles of Amber 01 Nine Princes in Amber
- Burroughs, Edgar Rice Tarzan 01 Tarzan of the Apes
- x_Elizabeth Hoyt The Raven Prince [Prince 01] (2006)
- Roberts Nora Gwiazdy Mitry 01 Zaginiona gwiazda
- Denise A Agnew [Daryk World 01] Daryk Hunter (pdf)
- Mackenzie Myrna W miescie marzen 01 Złodzieje marzeń (Harlequin Romans 1074)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Manora zdziwiona jej reakcją. Zawsze tam zbieramy. Musimy pokonać przedtem rozlewiska
bagienne.
- Jak się tam dostajecie? - ostro spytała Lessa, choć wiedziała, że odpowiedz mogła być
tylko jedna.
- Korzystamy ze starszych smoków. Bestie nie mają nic przeciwko temu, co więcej
czują się potrzebne, wykonując tę niezbyt męczące zajęcie. Wiedziałaś o tym przecież,
nieprawdaż.?
- %7łe kobiety z Jaskiń Niższych latają z jezdzcami smoków? - Lessa gniewnie ścisnęła
usta. - Nie. Nie mówiono mi o tym. - %7łal i ubolewanie, które zauważyła w oczach Manory,
pogorszyły tylko jej nastrój.
- Jako władczyni Weyr - powiedziała miękko Manora - masz przecież inne obowiązki,
a...
- A gdybym tak poprosiła o pozwolenie udania się do... na przykład Ruatha - wpadła jej
w słowo Lessa, choć czuła, że to temat, którego Manora pragnęłaby uniknąć - czy odmówiono
by mi?
Manora bacznie przyjrzała się podnieconej władczyni Weyr. Lessa czekała. Rozmyślnie
postawiła Manorę w sytuacji, w której kobieta musi albo kłamać w żywe oczy, co byłoby zbyt
przykre dla osoby o takiej osobowości, albo mówić w sposób wymijający, co mogło okazać
siÄ™ jeszcze bardziej trudne.
- Twoja nieobecność tutaj mogłaby być zgubna dla nas wszystkich. Nie możesz lecieć -
powiedziała stanowczo Manora. - Nie z tak szybko rosnącą królową. Musisz pozostać tutaj. -
Jej ogromny lęk i wręcz błagalny ton zrobił na Lessie dużo większe wrażenie od tych
wszystkich pompatycznych namów R'gula do ciągłej opieki nad Ramoth.
- Musisz pozostać tutaj - powtórzyła Manora i w jej głosie można było wyczuć strach.
- Królowe nie potrafią latać - kwaśno przypomniała jej Lessa. Spodziewała się, że
Manora jak echo powtórzy odpowiedz S'lela, ale stara kobieta nagle zmieniła temat.
- Nawet jeśli zmniejszymy racje żywnościowe o połowę, nie damy sobie rady. - Manora
pracowicie mazała po swoich tabliczkach. - Nie przetrwamy przez całą zimę - powtórzyła.
- Czy już kiedyś miała miejsce podobna sytuacja... w całej historii? - nalegała Lessa nie
bez uszczypliwości.
Manora spojrzała na nią pytająco. Lessa zarumieniła się zawstydzona. Niepotrzebnie
wyładowała się na gospodyni za zawód spotykający ją ze strony jezdzców smoków. Poczuła
się jeszcze głupiej, gdy Manora tak poważnie przyjęła jej milczące przeprosiny. W tym
momencie Lessa postanowiła zakończyć wreszcie z dominacją R'gula nad sobą i Weyr.
- Nie - kontynuowała spokojnie Manora - zgodnie z tradycją - uśmiechnęła się krzywo
do Lessy - Weyr jest zaopatrywany w najlepsze owoce i mięsiwa. To prawda, w czasie
ostatnich Obrotów wciąż nas ubywało, ale to nie ma większego znaczenia. Nie mamy też
młodych smoków do karmienia. Jak wiesz, one to dopiero jedzą.
Obie kobiety pomyślały jednocześnie o królowej. Manora wzruszyła ramionami.
- Jezdzcy zwykli polować na Dalekich Rubieżach lub na równinie Keroon. Obecnie
jednak...
Manora wzruszyła bezwiednie ramionami. Lessa zrozumiała, że to ograniczenia
wprowadzone przez R'gula pozbawiają ich obecnie żywności z innych terytoriów.
- Były czasy - nostalgicznie ciągnęła Manora - gdy mogliśmy spędzać najzimniejszą
część Obrotu w którejś z południowych posiadłości. Mogliśmy też powracać do naszych
miejsc urodzenia. Rodziny były dumne ze swoich córek przebywających z synami smoczego
ludu. - Twarz jej posmutniała. - Zwiat się jednak kręci, a czasy się zmieniają.
- Tak - Lessa usłyszała swój ochrypły głos. - Zwiat rzeczywiście się kręci, a czasy...
czasy siÄ™ zmieniajÄ….
Manora spojrzała zaskoczona i przestraszona na Lessę.
- Nawet R'gul zrozumie, że nie mamy innego wyjścia zaznaczyła Manora, próbując nie
odbiegać od tematu.
- Pozwolić polować dojrzałym smokom?
- Och, nie. Jest nieugięty w tej kwestii. Nie. Będziemy musieli udać się na zakupy do
Fortu lub do Telgar.
Lessa przerwała jej z oburzeniem.
- Dzień, w którym Weyr musi kupować to, co powinien otrzymać... - przerwała w
połowie zdania, oszołomiona swoimi słowami jak i złowieszczym echem innych słów.
"Dzień, w którym jakaś z moich posiadłości nie potrafi utrzymać sama siebie ani ugościć
swego prawowitego zwierzchnika..." - Przypomniała sobie, że to słowa Faxa rozbrzmiewały
w jej głosie. Czy te słowa są znów zapowiedzią nieszczęścia? Dla kogo? Jakiego
nieszczęścia?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]