do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- M336. (Duo) Webber Meredith Oświadczyny doktora Parka
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 08 Polowanie na męża
- Zdradzona Amy Meredith
- Holly Black Faerie Tales 3 Irons
- Java cwiczenia praktyczne Wydanie III cwjav3
- Star Wars. Wojny Klonów. Zestaw 4 książek praca zbiorowa
- Cast Kristin Dom nocy 1 Naznaczona
- J.R.R Tolkien Niedokonczone opowiesci t. 2
- Kres_Feliks_W_ _Polnocna_Granica_scr(2)
- Anthony, Piers Incarnations of Immortality 04 Wielding A Red Sword
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zgasić. Chy-ba z następnymi próbami przeniosę się do wa - Przynajmniej zaczynasz to
kontrolować. Jak podpaliłaś łóżko, byłaś zdenerwowana? - Luke poczuł nagłą chęć, żeby
pogładzić ślad oparzenia. A może po prostu chciał jej dotknąć.
- Nie. Staram się wyłączyć wszystkie emocje. Ale to trwa zdecydowanie za długo. A jak u
ciebie? Znalazłeś coś?
- Nie. Stare dokumenty parafialne są wymieszane z innymi papierami. Ostatnią noc ślęczałem
nad czymś, co okazało się kazaniem o lenistwie.
James Frankel opadł ciężko na krzesło tuż przed Lukiem. Musieli przerwać rozmowę.
- Nie wierzę, że Taylor nie przyszła - odezwał się James. - Zawsze mi się wydawało, że po
prostu nie zgadza się chorować. Taki typ.
- Dokładnie, trudno sobie wyobrazić, żeby powaliła ją jakaś bakteria - zgodził się Luke. Eve
zmarszczyła brwi. - Co?
- Jej samochód stoi na parkingu przed szkołą. Tak mi się wydaje. - Zarumieniła się lekko. -
Jess i ja czasem się z nim witamy, bo jest taki uroczy. Chciałabym mieć mini coopera.
- Nie masz prawa jazdy - przypomniał jej Luke.
- Ale ja chciałabym tylko w nim siedzieć - wyjaśniła Eve. - Naprawdę widziałam dzisiaj jej
samochód. To mogło być wczoraj, ale mam go jeszcze przed oczami.
- I wciąż z nim rozmawiasz? - Luke się zaśmiał. - Dzień dobry, pani McHugh - powiedział
James. Nazwisko stażystki było wypisane na tablicy. Kobieta podskoczyła. - Co się stało z
paniÄ… Taylor?
- Nie... nie znam szczegółów.
Luke wyczuł, że nie mówi prawdy. Jako syn pastora wyrobił sobie całkiem niezły wykrywacz
kłamstw, ludzie zawsze łgali przed jego ojcem, udając lepszych, niż byli w rzeczywistości.
Pani McHugh skłamała pewnie dlatego, że obowiązywał ją zakaz udostępniania prywatnych
informacji na temat nauczycieli. Nie mogłaby nawet powiedzieć: Pani Taylor ma grypę".
- Jej samochód stoi przed szkołą - odezwała się Eve.
- Nic o tym nie wiem. Wiem tylko, że nie zadzwoniła, żeby powiedzieć, że dziś nie przyjdzie,
i nie zostawiła żadnego planu lekcji. - Pani McHugh przygryzła wargę, jakby wymknęło jej
się coś, o czym nie chciała mówić.
W drzwiach klasy zaroiło się od uczniów, a za chwilę rozległ się dzwonek. Pani McHugh
uciekła za biurko, wyciągnęła z szuflady listę obecności i zaczęła odczytywać nazwiska.
- Nie podoba mi się to - szepnęła Eve, wychylając się z ławki do Luke'a, który siedział w
równoległym rzędzie.
- Może przyjechała rano, zle się poczuła i któryś nauczyciel odwiózł ją do domu. Tylko że
wtedy wiedzieliby coÅ› w sekretariacie.
- Myślisz...? - Eve nie skończyła zdania, ale Luke wiedział, o co pyta.
- Myślę, że powinniśmy pośpieszyć się z szukaniem informacji.
Kiedy pani McHugh skończyła z listą obecności, Luke dzgnął Eve palcem w ramię,
- Rób to, co ja - szepnął i podniósł rękę. - Tak? - zapytała stażystka.
- Razem z Eve pracujemy nad specjalnym projektem. - Niemal słyszał zgrzyt szarych
komórek, z których próbował na poczekaniu wycisnąć pomysł na projekt. Musiał dotyczyć
matematyki i wymagać wizyty w bibliotece. - Piszemy o początkach algebry w Babilonii. -
Ha, nie tylko Jess ogląda Discovery! -Możemy dostać przepustkę do biblioteki?
- Chcemy zdobyć dodatkowe punkty - dodała gładko Eve. - Pani Taylor pozwala nam
pracować w bibliotece w każdy czwartek.
Nikt się nie zaśmiał się ani nie powiedział, że to nieprawda. Luke był pewny, że wszyscy w
klasie żałują, że sami nie wpadli na taki świetny pomysł.
Pani McHugh się zawahała.
- Dobrze - zdecydowała wreszcie. - My i tak będziemy odrabiać lekcje.
Potrzebna nam przepustka. Pani Taylor trzyma je w górnej szufladzie - powiedziała Eve.
Pani McHugh szybko podpisała i wręczyła im dwie przepustki. Eve i Lulce wypadli z klasy,
nim zdążyła zadać jeszcze jakieś pytania.
- Babilonia. Niezle - pochwaliła Eve, kiedy Luke zamknął za nimi drzwi.
- Nie mam ze sobą żadnych dokumentów, ale możemy poszukać w Internecie demona, który
atakuje w taki sposób.
- We wczorajszym National Enquirer" napisali, że zabiły go szympansy z ludzkim DNA. Po-
dobno uciekły z laboratorium i biegają po Central
Parku.
- Szympansy mają ostre zęby - stwierdził Luke kiedy ruszyli w kierunku biblioteki - ale
"Enquirer"
to niezbyt wiarygodne zródło. To raczej... Eve położyła dłoń na jego ramieniu.
- Ciii. Ktoś płacze?
- Chyba tak - orzekł Luke, nasłuchując.
- Tam - Eve wskazała brodą korytarz, który prowadził do pracowni plastycznych i
sekretariatu. Wymienili krótkie spojrzenia i poszli w stronę, z której dobiegał cichy szloch.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]