do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Antonow Sztuka Bycia Szczesliwym
- Gaj oliwny Kuncewiczowa Maria
- Harry Harrison Stalowy Szczur 01 Narodziny Stalowego Szczura
- Alan Dean Foster Commonwealth 02 Cachalot
- Korbel Kathleen Romantyczne podroze 01 Czarodziejka z rajskiej wyspy
- Mercedes Lackey & Rosemary Edghill Bedlam's Bard 04 Beyond World's End
- EEn
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 14 Powrót syna
- A Taboo Love 1 Hey There, Delilah M.D. Saperstein
- Angela McRobbie The_Uses_of_Cultural_Studies__A_Textbook
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anusiekx91.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie mogła zapanowad, szybko dodał:
Nie będziemy pani zabierali dużo czasu, bo jak widzę, ma pani jakąś uroczystośd w szkole.
Tak! Przystąpimy zaraz do rzeczy! przerwał major, widocznie zdenerwowany i jakby
niezadowolony. Moja siostra zobaczyła wczoraj dziewczynkę, która ją bardzo zainteresowała... Siostra
opłakuje dotąd stratę córeczki.
Właściwie kuzynka nie wierzy w to, że maleostwo nie żyje i wciąż poszukuje dziecka, które z piastunką
wysłała do swojej matki, a wojna potem rozdzieliła je i odtąd nie miała o swej córeczce żadnej
wiadomości.
Otóż ta mała, którą siostra wczoraj zobaczyła, podobała jej się nadzwyczajnie. Wyobraziła sobie, że tak
właśnie wyglądałaby jej córeczka... objaśniał pan Grabowski.
Krysia jest rzeczywiście nadzwyczaj wdzięczną dziewczynką mówił pan Stefan. Ja też zwróciłem
na nią uwagę od razu, gdy ją zobaczyłem.
157
Tak, ale nie możemy przecież w każdym miłym dziecku upatrywad zaginionej! szorstko zauważył
pan Grabowski.
Lecz co się stało? Widzę, że pani jest bardzo wzruszona?
dodał, spoglądając ze zdziwieniem na nauczycielkę.
Nic! Nic! Tylko ten zbieg okoliczności... mówiła panna Józefina drżącym głosem. Krysia jest
dzieckiem znalezionym
raczej przyniesionym przez swego wiernego przyj aciela-psa.
Psa? wyszeptał major, pobladłszy silnie. Wierny Cezar pobiegł za piastunką, której siostra
powierzyła dziecko.
W tej chwili drzwi się otworzyły.
Przepraszam... Ale proszę pani, co mamy robid dalej? pytała, stając na progu, Krysia.
Za nią ukazał się wielki łeb Duga.
Cezar! krzyknÄ…Å‚ major, zrywajÄ…c siÄ™ z miejsca.
Pies wbiegł do izby, niespokojnym spojrzeniem obrzucając obecnych, niezdecydowany, jakby szukając w
swym mÄ…drym Å‚bie dalekich wspomnieo.
Cezar!
Tym razem pamięd przeszłości odżyła i pies z radosnym skowytem rzucił się do majora.
Krysia stała w progu, ze zdumieniem patrząc na tę scenę. Za nią tłoczyły się dzieci i ich rodzice.
Już coś przez zamknięte drzwi dotarło do nich, już jakieś wieści mgliste, niepewne przedostawały się do
mieszkaoców wsi, już szeptano, domyślano się, zgadywano.
Ani chybi jakaś ważna sprawa... Petrek na moczarach skarb wykrył! Krysin on jest...
Szeptano, domyślano się, radzono... a kto żyw, tłoczył się, by najwięcej nowin pochwycid.
Panna Józefina drżąca, z wypiekami na policzkach, chwyciła Krysię za rękę i wciągnęła do swej izdebki,
zamykajÄ…c drzwi za sobÄ….
158
Oto Krysia, panie majorze! mówiła. Dug jest jej własnością.
To twój pies? Skąd go masz, dziecko? pytał gorączkowo major, wpatrując się badawczo w
dziewczynkÄ™.
Od maleokości go mam... On mnie przyniósł do Agnieszki... objaśniała Krysia, nic nie rozumiejąc z
tego, co się wokoło niej dzieje, ale czując, że dzieje się coś bardzo ważnego.
Aha! przypominała sobie to ten sam pan, co był u doktora.
Przyniósł cię ten pies? Cezar? z rosnącym wzruszeniem mówił major.
Dug, proszę pana. Ale skąd mnie przyniósł, to nikt nie wie, nawet Agnieszka. A wtedy, u doktora, jak
pan pytał, czyja jestem, to powiedziałam, że Agnieszkowa, bo się wstydziłam przyznad, że jestem
znajdą! szybko mówiła Krysia, chcąc z siebie zrzucid ciężar popełnionego kłamstwa.
Ostrożnie! Ostrożnie! mruczał do siebie major. %7łeby nie popełnid omyłki, bo biedna Marylka nie
wytrzymałaby takiego ciosu!
Ależ, stryju! Nie ulega wątpliwości gorączkował się pan Stefan, lecz major przerwał mu szorstko:
Cicho bądz! Trzeba wszystko zbadad dokładnie... Nie wolno nam się omylid.
A zwracając się do panny Józefiny, zapytał:
Czy mógłbym zobaczyd ową Agnieszkę, do której pies przyniósł dziecko?
Owszem odparła panna Józefina. Lecz może przedtem obejrzy pan dokumenty, które jeden z
tutejszych chłopców znalazł na moczarach.
To mówiąc, panna Józefina podała majorowi zawartośd blaszanego pudełka, znalezionego przez Petrka.
Obaj panowie formalnie wyrwali jej z rąk papiery i zaczęli czytad.
159
Wielki Boże! To metryka Hanusi! wykrzyknął major. - Lecz skąd się te papiery tu wzięły?
Prawdopodobnie ukryła je w starej wierzbie, gdzie je znaleziono, stara kobieta, która zmarzła na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]