do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- 129. Harlequin Desire Stevens Amanda Aniolowie nie ronia lez
- WYKRADZIONE ANIOŁOM BRIAN DULLAGHAN
- Czerniawski CzesĹaw Jak tylko wrĂłci z morza
- 200701
- Davis; Medieval Europe
- James Axler Deathlands 045 Starfall
- Christie Agatha Pierwsze drugie zapnij mi obuwie(1)
- Arct Bohdan Cena śźycia
- Gregory Philippa PowieśÂci Tudorowskie 06 UwićÂziona królowa
- Charlene Leonard Angel's Breath
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anusiekx91.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lekarstwa do mnie do żłobka, żeby nie wzbudzać podejrzeń u lokatorów. Zapewnił nas, że jutro się
zobaczymy.
Następnego dnia wcześnie rano Becalel i Natan, po zameldowaniu się w jednostce, przyszli
do mnie. Razem wyczekiwaliśmy uciekiniera. Przyszedł. Zamknęłam drzwi, a wtedy nasz
posłaniec boży postawił trzy lekarstwa dla chorego, które zdobył w tajemniczy sposób.
Było nas czworo Żydów. Przysłuchiwaliśmy się z wielką uwagą jego słowom, głównie
opowiadaniu o wydarzeniach na froncie. Dowiedzieliśmy się także od niego o samolotach, które
ostatniej nocy krążyły nad Warszawą.
Emigracyjny rząd polski w Londynie podjął akcję zaopatrzenia powstańców i ludności
cywilnej Warszawy w żywność i broń, aby wzmocnić ducha walczącej stolicy. Była to pomoc
powietrzna, samoloty miały worki z żywnością, które zostały zrzucone w różnych dzielnicach
miasta. Wielu ludzi opowiadało, że znaczna część produktów wpadła w ręce niemieckie.
Przed odejściem uciekinier z Treblinki zwrócił się do nas i rzekł:
- Sytuacja jest poważna i groźna. Trzymajcie się jak bracia, pozostała nas znikoma garstka.
W nadziei, że. . . spotkamy się po wojnie, żegnam was, kochani. Spieszę do moich i do waszych
“Amcho”, Żydów!
Odprowadziliśmy go do bramy. W okamgnieniu znikł. Czuliśmy, że tracimy grunt pod
nogami. Trudno było pogodzić się z myślą, że go nigdy więcej nie ujrzymy.
Wracając zobaczyliśmy, że na podwórku rozsiane były ulotki, w których Niemcy
nawoływali ludność Warszawy do opuszczenia miasta. Pesymizm i rezygnacja ogarniały
wszystkich mieszkańców. Polacy przeżywali tragedię. Wszak niełatwo było zostawić dom, mienie i
wziąć kij tułaczy do ręki. Były rodziny, które chętnie opuszczały stolicę, byle oddalić się legalnie
od warszawskiego piekła. Inni postanowili na razie nie ruszać się z miejsca.
Nastały znów dni pełne grozy. Grunt usuwał mi się spod nóg. Jak uniknąć nowego
niebezpieczeństwa - pytałam siebie. Zastanawiałam się, czy opuścić Warszawę i nadal uchodzić za
Polkę, a jeśli tak, to do kogo i dokąd iść? Po długiej walce wewnętrznej postanowiłam uzależnić
moją decyzję od postępowania rodziny Perechodnika. Wiedziałam, że Becalel i Natan liczą się ze
zdaniem mamy. Tym razem wolałam przyłączyć się do nich. Ale mimo to ciągle biłam się z
myślami: wyjść czy nie wyjść ze stolicy?
Nieoczekiwanie przyszedł do mnie Becalel Perechodnik. Trzymał pod pachą dwa bruliony.
Przybitym i zrezygnowanym głosem powiedział:
- Kiedy mama dowiedziała się o konieczności opuszczenia Warszawy, doznała szoku. Przez
całą noc szlochała. Długo zastanawiała się, czy my o wybitnie semickim wyglądzie możemy
uchować się wśród Polaków mieszkających poza Warszawą? ostatecznie postanowiliśmy razem
pozostać w bunkrze pod zgliszczami. Bowiem nie ma innego wyjścia dla nas Żydów.
Westchnął ciężko i nadal mówił:
- Intensywnie szukamy bunkra pod gruzami spalonych domów, który pomieści kilkadziesiąt
osób. Żywność i wodę na okres trzech miesięcy dostarczą nam Polacy. Jeśli nikt nas nie zdradzi,
mamy szansę przeżyć.
Becalel wybuchł płaczem. Długo trwało, nim zahamował łzy spływające po twarzy.
Wreszcie opanował się i zwrócił się do mnie z prośbą:
- Przyniosłem dwa pamiętniki, w których opisałem swoją tragedię od wybuchu wojny w
1939 roku do powstania, barbarzyństwa hitlerowskie, akcje “wysiedlenia”, represje i znęcanie się
nad ofiarami, sadyzm podczas gnania Żydów do komór gazowych. Pisałem także o okrucieństwach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]