do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Cykl JeĹşdĹşcy smokĂłw z Pern (01) JeĹşdĹşcy SmokĂłw
- Anne McCaffrey Doona 2 Crisis On Doona
- Rice Anne Spiaca Krolewna 1, Przebudzenie Spiacej Krolewny
- Anne Rice Kroniki Wampirze 4 Opowieść o złodzieju ciał tom 1
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 14 PowrĂłt syna
- Anne Perry [Pitt 22] Southampton Row (pdf)
- Anne McCaffrey Cykl WieĹźa i Ul (3) Dzieci Damii
- Anne McCaffrey Cykl Statki (4) Miasto, które walczyło
- Anne McCaffrey Planet Pirates 3 Generation Warriors
- Anne Brooks & Angelina Sparrow Glad Hands
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anusiekx91.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zastukała.
Szum umieszczonego w oknie klimatyzatora tłumił wszelkie odgłosy
z wewnątrz. Nikt nie otwierał. Chloe była już prawie pewna, że nikogo
tam nie ma, kiedy drzwi otworzyły się szeroko i stanął w nich Thad.
Nic nie mówił, nie odchylił dzielącej ich zasłony, tylko wpatrywał
się w Chloe, a z jego twarzy nie można było niczego wyczytać.
- Cześć - powiedziała spokojnie, choć wcale się tak nie czuła. - Mogę
wejść?
Thad, nadał milczący, wyciągnął rękę, odchylił zasłonę i odsunął się,
by umożliwić jej wejście. Mijając go, była aż nadto świadoma bliskości
jego potężnego ciała. Kiedy zamknął za nią drzwi, zdenerwowała się
jeszcze bardziej. Poczuła się bezbronna.
By o tym nie myśleć, szybko wygłosiła przygotowaną po drodze
mowÄ™.
~ 48 ~
RS
- Przyjechałam, żeby ci wyjaśnić, że zle zrozumiałeś to, co
powiedziałam ci po południu. To znaczy po tym, jak zaprosiłeś mnie na
kolacjÄ™.
Zamilkła na moment, czekając na jakąś reakcję Thada. Sama nie
wiedziała, czego się spodziewała, ale na pewno nie milczenia, które było
jego jedynÄ… odpowiedziÄ….
- Po prostu, kiedy zaczęłam ci odpowiadać, myślałam na głos -
powiedziała. - Nie zamierzałam odrzucać twego zaproszenia.
Thad wzruszył ramionami.
- Wobec tego przepraszam. Ale nie ma czego żałować. To i tak był
kiepski pomysł - rzucił, podchodząc do małej kuchenki. - Napijesz się
czegoÅ›?
- Nie, dziękuję.
Kiepski pomysł dla kogo? chciała zapytać, ale niepewność i dobre
wychowanie powstrzymały ją od tego. Sama znalazła odpowiedz. Zresztą
mogła być tylko jedna - Thad po prostu pożałował swojej pochopnej
decyzji.
Ale jeśli nie działał pod wpływem impulsu, to dlaczego trzy razy
przejeżdżał obok jej biura, zanim w końcu wszedł do środka? Geiserville
to małe miasto, a okna jej gabinetu wychodzą bezpośrednio na jego
główną ulicę. Czyżby myślał, że go nie zauważyła?
- Może zechcesz usiąść? - zaproponował Thad, drapiąc się po głowie.
- Nie, dziękuję.
Chciała wyjść jak najszybciej, by resztę upokorzenia przeżyć w
samotności. Przyjechała tu, by wyjaśnić nieporozumienie i spodziewała
~ 49 ~
RS
się, że... Właśnie, czego właściwie się spodziewała? Co najmniej tego, że
omówią szczegóły randki.
Na sztywnych nogach podeszła do drzwi.
- Pójdę już. Chciałam tylko wyjaśnić wszystkie niejasności.
- Zaczekaj! Chcia... Chciałabyś może, zanim stąd odjedziesz,
obejrzeć moją posiadłość?
Chloe odwróciła się i spojrzała na niego ze zdziwieniem. Dlaczego
Thad namawia ją, żeby została, skoro nie ma zamiaru się z nią umówić?
Chciała odmówić, pragnęła, żeby i on poczuł się tak jak ona, ale
kiedy otworzyła usta, żeby powiedzieć: nie, stwierdziła, że nie potrafi
zrezygnować z dodatkowych kilku chwil w jego towarzystwie.
- Dobrze.
- Pani będzie łaskawa - rzekł z uśmiechem Thad, a jej coś na parę
sekund zaparło dech w piersi. To nie w porządku, że on jest taki
przystojny i dopiero przy nim jej ciało czuje, że żyje.
Pozwoliła się poprowadzić maleńkim korytarzykiem.
- Pierwszy raz jestem w przyczepie. Nie miałam pojęcia, że może
być taka... zwarta.
- %7łeby nie powiedzieć: maleńka, co? - Jego głos brzmiał tuż koło
ucha Chloe. Wiedziała, że gdyby się odwróciła,znalezliby się twarzą w
twarz w tym wąskim przejściu. Na to się nie odważyła.
- Nie, to naprawdę ciekawe. Ten, kto tę przyczepę projektował,
musiał być geniuszem. Na takiej małej przestrzeni zmieścił wszystko, co
potrzeba.
- To stary model. Nowsze są pewnie dużo ładniejsze i bardziej
funkcjonalne. - Ruchem ręki Thad wskazał łazienkę. - Gotowalnia -
~ 50 ~
RS
zażartował. Na końcu krótkiego korytarza, jeśli w ogóle można go było tak
nazwać, otworzył wąskie drzwi. - Mój gabinet, w którym także sypiam.
To nie był żart. Wbudowane w ścianę tego pomieszczenia półki i
biurko zajmowały większość miejsca pozostawionego przez stojące w
rogu spore łóżko. Na półkach było mnóstwo książek - trochę beletrystyki,
ale reszta głównie na temat stolarstwa i innych pokrewnych dziedzin.
Aóżko było z jasnego drewna, z pięknie rzezbionym wezgłowiem i
kolumienkami, biurko wykonane zostało z podobnego surowca, z takimi
samymi rzezbionymi wzorami.
- Piękne - powiedziała Chloe, gładząc gładki blat biurka w jedynym
miejscu, gdzie nie pokrywały go papiery. - Sam to zrobiłeś?
Thad skinął głową.
- Dziękuję za pochwałę. I owszem, sam to zrobiłem. Lubię pracować
w dębie.
- Nie potrafiłabym odróżnić dębu od...
- Mahoniu? - podpowiedział.
- Na przykład. Drewno nie było tematem żadnych moich zajęć w
szkole.
- Masz na myśli college?
- Tak.
Chloe spojrzała na Thada, zastanawiając się, o czym myśli. Nie
podejrzewała, by miał jakieś wyższe wykształcenie.
Wątpiła nawet, czy skończył szkołę średnią. Mimo to w jego
błękitnych oczach błyszczała inteligencja, a Chloe przypomniała sobie, że
brak wykształcenia nie oznacza wcale nieuctwa i głupoty.
- Trzeba aż skończyć college, żeby zostać kościelną sekretarką?
~ 51 ~
RS
Thad na pewno nie chciał sprawić przykrości Chloe, jej odpowiedz
była więc spokojna i łagodna.
- Miało to być moje tymczasowe zajęcie, dopóki kościół nie znajdzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]