do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Bagley Desmond Na oślep
- Palmer_Diana_ _Najlepszy_prezent
- Dynastia z Bostonu 07 Królewicz na jednć… noc Garbera Katherine
- Gajusz Juliusz Cezar Wojna afrykaśÂ„ska (autorstwo przypisywane)
- Lois McMaster Bujold 13 A Civil Campaign
- Jeffrey Lord Blade 31 Gladiators of Hapanu
- 01. Hingle Metsy Klub bogatych kobiet Niezapomniany bal
- Holly Black Faerie Tales 3 Irons
- Polsko Hebrajski
- Cat Adams [Blood Singer 02] Siren Song (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy macie jakieś wyobrażenie, ilu tych sukinsynów jest po drugiej stronie?
- Próbowałem ich z grubsza policzyć - odparł Forester. - Wyszło mi dwudziestu
trzech. Ich dowódcą jest chyba wielki gość z brodą a la Castro. Ma na sobie coś
w rodzaju munduru. Nosi zgniłozielone portki i kurtkę safari. - Potarł podbródek
i po namyśle dodał: - Przypuszczam, że to kubański doradca.
- Spróbuję go przyuważyć - rzekł O'Hara. - Jeśli go przyszpilimy, może reszta
zwinie żagle.
- Być może - powiedział Forester bez przekonania.
O'Hara powędrował do obozowiska, które zostało już przeniesione do skalnej
kryjówki na zboczu góry. Było to lepsze stanowisko obronne, bowiem napastnicy
musieliby atakować na nierównym terenie. O'Hara nie pokładał w nim jednak
większych nadziei. Po sforsowaniu mostu nieprzyjaciel mógł szybko podjechać w
górę drogi i bez trudu oskrzydlić ich skalną kryjówkę. Wytężał umysł, szukając
sposobu zablokowania drogi, lecz nic sensownego nie
77
przychodziło mu do głowy. Ale i tak dysponowali teraz miejscem zdecydowanie
lepszym aniżeli obozowisko przy jeziorku i drodze. Zwłaszcza że uporali się z
podstawowym problemem - pracowicie i przy sporych stratach przetransportowali
puszka po puszce dwadzieścia pięć galonów wody i wlali ją do niecki w głębi
kryjówki. A poza tym było to również dobre miejsce do spania.
Wprawdzie panna Ponsky otrząsnęła się z histerii, lecz trwała w otępieniu. Była
milcząca, zamknięta w sobie, nie odzywała się do nikogo. Pomagała nosić wodę i
żywność, ale robiła to mechanicznie, jak gdyby nic ją nie obchodziło. Aguillar
sposępniał.
- To zle, że się tak stało - powiedział. - yle, że dama, taka jak panna Ponsky,
musi robić takie rzeczy.
O'Hara był rozdrażniony.
- Cholera, nie my rozpoczęliśmy tę walkę - rzekł. - Coughlinowie nie żyją, a
Benedetta o mały włos nie zginęła, że nie wspomnę już o sobie. Spróbuję nie
dopuścić, aby się to powtórzyło. Ale panna Ponsky jest naszym strzelcem, a
przecież walczymy o życie.
- Jest pan żołnierzem - powiedział Aguillar. - Jak się zdaje, powtarza pan za
Napoleonem, że nie można usmażyć omletu nie rozbijając jajek -w jego głosie
pobrzmiewała łagodna ironia.
O'Hara zbagatelizował jego słowa.
- Wszyscy musimy ćwiczyć strzelanie z kuszy. Musimy nauczyć się używać jej,
póki jest na to czas.
Aguillar poklepał go po ramieniu.
- Seńor O'Hara, może ci ludzie zadowolą się, jeżeli oddam się w ich ręce.
O'Hara wbił weń wzrok.
- Wie pan doskonale, że nie. Mając świadomość, że znamy całą prawdę, absolutnie
nie mogą nas puścić.
Aguillar przytaknÄ…Å‚.
- Wiem o tym. Zastanawiałem się tylko, czy i pan wie. - Na poły kpiąco wzruszył
ramionami. - Chciałem, aby przekonał mnie pan, że w ten sposób nie zyskujemy
nic. I uczynił pan to. Przykro mi, że ściągnąłem coś takiego na głowy tych
wszystkich niewinnych ludzi.
O'Hara mruknął coś ze zniecierpliwieniem, Aguillar zaś kontynuował:
- Nadchodzi taki moment, kiedy sprawy z rąk polityka przechodzą w ręce
żołnierza. Jak się zdaje, wszystkie drogi wiodą ku przemocy. Zatem muszę
przestać być politykiem i przeobrazić się w żołnierza. Nauczę się dobrze
strzelać z tej kuszy, seńor.
- Na pańskim miejscu nie forsowałbym się zanadto, seńor Aguillar -powiedział
O'Hara. - Musi pan oszczędzać siły na wypadek, gdyby musiał
78
pan wyruszyć nagle i szybko. Nie jest tajemnicą, że nie jest pan w nadzwyczajnej
formie fizycznej.
- Seńor, zrobię to, co uznam za swój obowiązek - głos Aguillara zabrzmiał
ostro.
O'Hara zamilkł, przypuszczając, że uraził jego latynoską dumę. Wrócił, aby
porozmawiać z panną Ponsky. Klęczała przy kuchence, z pozoru pochłonięta
pilnowaniem gotującej się w puszce wody, lecz jej oczy patrzyły gdzieś w
przestrzeń. Wiedział na co - na stalowy bełt, który jak monstrualna roślina
wyrósł w samym środku pleców człowieka.
- Zabójstwo istoty ludzkiej - powiedział - to rzecz straszna, panno Ponsky.
Wiem, robiłem to i pózniej byłem chory przez wiele dni. Gdy po raz pierwszy
zestrzeliłem w Korei nieprzyjacielski myśliwiec, towarzyszyłem mu w drodze do
ziemi, rzecz strasznie niebezpieczna, lecz byłem wówczas młody i
niedoświadczony. Mig spadał w płomieniach, mechanizm katapulty zaciął się, więc
pilot ręcznie otworzył osłonę i skoczył wprost w strumień zaśmigłowy. Było to z
jego strony desperackie, ale miał ów chiński - albo rosyjski, skąd mogę wiedzieć
- rodzaj odwagi. Bo widzi pani, nie znałem narodowości ani koloru skóry
człowieka, którego zabiłem. Spadał ku ziemi jak wirujący czarny punkt. Jego
spadochron nie otworzył się. Wiedziałem, że jest już trupem. - O'Hara zwilżył
usta. - Po tej historii miałem niesmak, mdliło mnie. Ale wówczas pomyślałem
sobie, że przecież ten sam człowiek próbował mnie zabić. I niewiele brakowało,
by mu się to udało. Zanim go dostałem, podziurawił mój samolot i musiałem
przymusowo lądować. Miałem farta, że się z tego wylizałem - spędziłem w szpitalu
trzy tygodnie. W końcu wytłumaczyłem to sobie tak, że była to sytuacja: on albo
ja. I to ja okazałem się szczęśliwcem. Nie wiem, czy gdyby to on mnie zabił,
dręczyłyby go podobne rozterki. Myślę, że chyba nie. Tych ludzi nie szkoli się
po to, by mieli dla życia zbyt wiele szacunku. - Przyjrzał się jej uważnie. -
Tamci zza rzeki sątacy sami jak ci, z którymi walczyłem w Korei, choć mają skórę
innego koloru. Nie będziemy z nimi walczyć, jeśli pozwolą nam odejść. Ale oni
tego nie zrobią, panno Ponsky, więc wracamy do spraw fundamentalnych - zabij lub
[ Pobierz całość w formacie PDF ]