do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Desmond Bagley Cytadela w Andach
- MaśÂ‚śźeśÂ„stwo z rozsć…dku Beverley Jo
- The Commodore at Sea A. Bertram Chandler
- Celmer Michelle Erotyczne fajerwerki
- Anderson, Poul The Broken Sword
- Sparks Nicholas Noce w Rodanthe 2
- 6 MeksykaśÂ„ski śÂ›lub
- GRD0912.Lovelace_Merline_Bukiet_na_walentynki
- 00000054 Gomulicki Wspomnienia niebieskiego mundurka
- tutorial4
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Slade potrafił mówić wystarczająco dosadnie, gdy odpowiadało to jego zamiarom.
Wzruszyłem ramionami i spytałem:
- Z kim mam się spotkać w Akureyri?
- Będziesz mógł go łatwo rozpoznać.
Wyjął z portfela kawałek papieru, przedarł nierówno na dwie części, dając mi
jedną z nich: była to połówka banknotu stukoronowego.
- On będzie miał drugą. Stare sposoby są najlepsze, nie uważasz? Proste i
skuteczne.
Spojrzałem na zniszczony banknot w mojej dłoni i spytałem z ironią w głosie:
- Nie przypuszczam, byście zapłacili mi za tę robotę?
- Oczywiście, że zapłacimy, mój drogi chłopcze. Rząd Jej Królewskiej Mości
nigdy nie skąpi pieniędzy, gdy w grę wchodzą cenne usługi. Co powiesz na
dwieście funtów?
- Przekaż je na fundusz pomocy ofiarom głodu, ty gnoju! Potrząsnął głową na
znak dezaprobaty.
- Co za język! Ale możesz być pewny, że zrobię, jak sobie TycTysz. Przyjrzałem
mu się z uwagą. Odpowiedział mi spojrzeniem niewinnym
jak u niemowlęcia. Nie podobała mi się cała ta operacja, wyczuwałem w niej coś
cholernie fałszywego. Przyszło mi do głowy, że Slade przygotowuje jakieś zadanie
ćwiczebne ze mną w roli królika doświadczalnego. Departament często prowadził
tego rodzaju operacje w celu szkolenia nowych chłopców, ale wtedy wszyscy
uczestnicy zwykle wiedzieli, o co chodzi. Jeśliby Slade próbował włączyć mnie do
programu szkolenia bez moj ej wiedzy, to chybabym udusił tego sadystycznego
skurwiela. Postanowiłem go sprawdzić.
- Słuchaj, Slade, jeśli zamierzasz użyć mnie w charakterze piłki w meczu
szkoleniowym, może się to okazać niebezpieczne. Mógłbyś w ten sposób stracić
kilku ze swych świetnie zapowiadających się szpiegów.
Wyglądał na szczerze poruszonego.
- No wiesz, nie zrobiłbym ci czegoś takiego.
- W porządku. A jeśli ktoś spróbuje odebrać mi paczkę?
- Masz go powstrzymać - odparł krótko.
- Za każdą cenę? Uśmiechnął się.
- Chcesz wiedzieć, czy możesz go zabić? Zrób to, co uznasz za stosowne. Po
prostu musisz dostarczyć paczkę do Akureyri.
Jego wydatnym brzuchem wstrząsnął śmiech.
36
- Stewart-zabójca - zakpił dobrotliwie. - No, no! Potrząsnąłem głową.
- To właśnie chciałem wiedzieć. Nie mam zamiaru przyczynić się do zwiększenia
waszych braków kadrowych. A co mam zrobić po oddaniu paczki w Akureyri?
- Na co tylko masz ochotę. Dokończ wakacje, ciesz się towarzystwem swej
przyjaciółki. Czuj się wolny jak ptak.
- Do czasu, aż się znów pojawisz.
- To bardzo mało prawdopodobne - odparł zdecydowanie. - Zwiat cię prześcignął.
W Departamencie wiele się zmieniło. Inne techniki, wiele nowości, których nie
byłbyś nawet w stanie zrozumieć. Nie nadawałbyś się do prawdziwej roboty,
Stewart. Ale to zadanie jest dziecinnie proste; będziesz tylko posłańcem. -
Rozejrzał się lekceważąco po pokoju. - Tak, możesz tu sobie wracać i wieść
spokojny, wiejski żywot.
- AKennikin?
- Hm, nie mogę ci niczego obiecać. Może cię odnajdzie, może nie, ale zapewniam
cię, że jeśli mu się uda, stanie się to bez mojego udziału.
- To niewiele. Powiesz mu, że od czterech lat nie jestem pracownikiem
Departamentu?
- Być może - odparł beztrosko. - Być może. - Podniósł się i zapiął płaszcz. -
Oczywiście, czy w to uwierzy, to jedno, a druga sprawa, to czy fakt ten będzie
stanowić dla niego jakąkolwiek różnicę. Goniąc za tobą, Ken-nikin kieruje się
osobistymi, ściśle pozazawodowymi motywami. Skłonny jestem przypuszczać, że nie
chodzi mu o wypicie z tobą butelki calvadosu, ale raczej o poczęstowanie cię
kawałkiem ostrego noża.
Wziął kapelusz i podszedł do drzwi.
- Przed wyjazdem otrzymasz dalsze instrukcje dotyczące odebrania paczki. Miło
było znów pana spotkać, panie Stewart.
- %7łałuję, że nie mogę powiedzieć tego samego - odparłem, a Slade, słysząc to,
roześmiał się radośnie.
Odprowadziłem go do samochodu i wskazałem skały, zza których obserwowałem
niedawno jego sylwetkÄ™ na tle chaty.
- Miałem cię na celowniku i nawet nacisnąłem spust. Niestety, broń była nie
nabita.
Spojrzał na mnie z wyrazem bezgranicznej pewności na twarzy.
- Gdyby w lufie tkwił nabój, nie pociągnąłbyś za spust. Jesteś człowiekiem
cywilizowanym, Stewart, zbyt cywilizowanym. Czasem zastanawiam siÄ™, jakim
sposobem uchowałeś się tak długo w Departamencie. Zawsze byłeś trochę za miękki
do zadań dużego kalibru. Gdyby to ode mnie zależało, pożegnałbyś się z
Departamentem dużo wcześniej, zanim postanowiłeś... hm... odejść.
37
Zajrzałem w jego jasne zimne oczy i wyczytałem w nich, że gdyby to on decydował,
nigdy nie pozwolono by mi odejść.
- Wierzę, że nie zapomniałeś postanowień ustawy o zachowaniu tajemnicy
służbowej - zaczął, po czym dodał, uśmiechając się: - Oczywiście, na pewno
pamiętasz.
- Jak wysoko zaszedłeś, Slade?
- Prawdę mówiąc, prawie na sam szczyt - odparł z satysfakcją. - Jestem teraz
pierwszÄ… osobÄ… po Taggarcie. PodejmujÄ™ decyzje, od czasu do czasu jadam lunch z
premierem.
Roześmiał się z wyraznym samozadowoleniem i wsiadł do samochodu. Opuściwszy
szybę, odezwał się ponownie:
- Jeszcze jedno, mój chłopcze: nie próbuj otwierać paczki. Pamiętaj, co robi
się z tymi, którzy chcą za dużo wiedzieć.
Odjechał, podskakując na wyboistej ścieżce, a kiedy zniknął z oczu, dolina od
razu wydała się czystsza. Spojrzałem na wznoszące się nad doliną szczyty Sgurr
Mor i Sgurr Dearg i poczułem ogarniające mnie przygnębienie. W ciągu niespełna
dwudziestu minut cały mój świat legł w gruzach i zastanawiałem się jak, do
diabła, uda mi się go poskładać.
Kiedy nazajutrz rano obudziłem się po zle przespanej nocy, wiedziałem, że mogę
zrobić tylko jedno: muszę posłuchać Slade'a, wypełnić jego polecenia i
dostarczyć tęprzeklętąpaczkę do Akureyri, pokładając nadzieję w Bogu, że uda mi
się wyjść z tego cało, bez żadnych dalszych konsekwencji.
III
Od długiego mówienia i papierosów zaschło mi w ustach. Cisnąłem niedopałek za
okno; upadł na kamień, posyłając samotny dymny sygnał w kierunku bieguna
północnego.
- Jak widzisz - zakończyłem - zostałem zmuszony do tego pod grozbą szantażu.
Elin poruszyła się na siedzeniu.
- Cieszę się, że mi o tym powiedziałeś. Cały czas zastanawiałam się, dlaczego
musiałeś tak nagle lecieć do Akureyri. - Pochyliła się do przodu i przeciągnęła.
- Ale teraz, kiedy przekazałeś już tę tajemniczą paczkę, skończyły się twoje
zmartwienia.
- Otóż to - wtrąciłem. - Nie dostarczyłem jej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]