do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Planet Pirates 3 Generation Warriors
- Eo Lagerof, Selma La ringo de la generalo
- 12th Generation Book of Shadows
- Harry Harrison Galactic Dreams (SS Collection)
- Zarządzanie projektami(3)
- Adorno, Theodor Negative Dialectics 3b Models World spirit
- Palmer_Diana_ _Najlepszy_prezent
- Liebenberg Lauren Smak dzemu i masla orzechowego
- Brenden Laila Hannah 05 Zdrada
- JOE ALEX 5.PIEKśÂO JEST WE MNIE
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dajemy. Mały chłopczyk, mając na głowie niemiecką czapkę piechoty i przypasaną rosyjską
szablę, chwyta Małego za rękę.
- Gospodin sołdat! Czy nie zostałbyś moim ojcem?
- Załatwione, koleżko - odpowiada z szerokim uśmiechem Mały i wsadza sobie
dziecko na ramiona. - Ile masz lat?
- Nie wiem, jestem stary - Otacza szyję Małego ramionami. - Gospodin sołdat, czy nie
zechciałbyś też zostać ojcem mojej małej siostrzyczki?
- Oczywiście chcę - odpowiada wzruszony olbrzym, stawiając dziecko na ziemi.
82
- Pójdę po nią! - wola mały i bierze nogi za pas. Gwiżdże pocisk armatni... Wszyscy
rzucają się na ziemię. Po wybuchu wstajemy i idziemy dalej, ale na środku ulicy leży w
kałuży krwi czapka niemieckiej piechoty i zupełnie pokrzywiona rosyjska szabla.
Po dwóch dniach pełnienia warty w gmachu GPU zostajemy zmienieni po to, by nas
wysłać do koszar piechoty, a Porta zostaje mianowany starszym Unteroffizierem.
- Niemożliwe! - woła Unteroffizier Franz Krupka, wskazując rękaw Porty. - Ty
starszym Unteroffizierem? To, mój stary, jest droga do stopnia marszałka, ale nowe galony
trzeba oblać!
- Niczego bardziej nie pragnę - odpowiada kwaśno Porta - ale czy możesz mi
powiedzieć czym? Tu jest tylko radziecki śnieg.
Obaj kumple znają się od lat, byli w tej samej klasie i mieszkali na tym samym
przedmieściu Berlina. Krupka ocenił Porte spojrzeniem i roztarł swój odmrożony, ale
wyleczony nos. Dawniej nie był śliczniutki, ale teraz jest okropny.
- Posłuchaj! Wiem, gdzie znalezć co trzeba by ochrzcić twe naszywki, ale jeśli się
wygadasz, to krewa.
Porta podniósł trzy palce.
- Wypluj to, krowo, przysięgam.
- No więc ta świnia Wilke ma cztery skrzynki krymskiej wódki, które zwinął w
kantynie.
- Wielki Boże! Z tym można wygrać wojnę! Lecę do niego. Zobaczmy, kogo się
zaprosi - dodał, siadając spokojnie na niewybuchu pocisku 420 mm. W zamyśleniu zaczął
ssać ogryzek ołówka. - Najpierw mnie. I oczywiście ciebie, to normalne. Na-stępnie Starego i
Gregora. Małego obowiązkowo, choć gdy się napije, zaczyna się zachowywać jak Turek w
sraczu. Heidego wolałbym nie, on psuje wygląd stołu, ale nie ma sposobu, by go wykluczyć.
Trzeba mu będzie wlać piwa do wódki i w pięć minut uwolnimy się od niego. A dalej Svena i
Legionistę. Nikogo więcej. Hej, to mi przypomina, że ten pół-Francuz jest mi winien paczkę
papierosów opiumowych; jest tak goły, że pierdzi pleśnią. Z dłużnikami tego typu nic się nie
da zrobić. Jak widzisz, w drużynach frontowych brak księgowych. Możesz być pewien, że
gdy %7łydzi zaczną się bić, zaraz taki się pojawi!
- Prawdę mówisz. Nie dalej jak wczoraj byłem w 7. Kompanii, by zainkasować trzy
paczki narkotyzowanych papierosów. Był mi je winien Feldwe-bel Pinsky, ta świnia, i
uwierzysz, na co sobie pozwolił? Dał się rozstrzelać nie oddawszy mi ich! Ma mnie teraz w
dupie, leżąc w rowie! Próbowałem oczywiście, by mi zapłaciła jego drużyna, ale kazali mi się
wypchać moją należnością! Teraz nic już nie pożyczam nawet na 100 procent!
- A naprawdę są ludzie, którzy tyle płacą? - zapytał z wielkim zainteresowaniem
Porta.
- Nic mi o tym nie wiadomo, ale to byłoby uczciwe, biorąc pod uwagę ponoszone
ryzyko. Pomyśl tylko, miałem dług u pewnego oficera, dziedzica z piechoty. Już to samo
powinno było dać mi do zastanowienia, ale pięknym panom się ufa. Gwizdać na nich! Ten
wygalonowany rzucił się na czołg T 34, by dostać Krzyż %7łelazny! I co powiesz o takim
kutasie? Oczywiście czołg go rozjechał. Dostałem nauczkę!
- Dla ludzi interesu czasy są ciężkie - jęknął Por ta. - No to lecę. Dziś wieczorem o
ósmej, sala 23.
Zpiewając na całe gardło poszedł ulicą i stanął na baczność przed jakimś majorem, nie
przestając myśleć o wódce. Idąc dalej zasalutował całkiem przepisowo drzewu, na którego
gałęzi kołysał sie jakiś Oberleutnant i w końcu złapał Wilkego, pochłoniętego gotowaniem
zupy.
- Powiedz no Wilke, znasz ostatnie wiadomości? - spytał Porta, wyciągając
papierośnicę z masywnego złota, spadek po pewnym zabitym na froncie generale.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]