do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- McMahon_Barbara_ _Intryga_i_Milosc_ _Nie_ma_ucieczki
- Carney_Stephanie_ _Milosc_powroci_jutro
- Hardy_Katy_Milosc_i_adrenalina_M
- 210 Grey India Koncert w Paryśźu!!!
- James_Grippando_ _Jack_Swyteck_03_ _Last_to_Die
- Diana Palmer Long Tall Texans 47 Courageous
- Iain Banks Culture 02 The Player Of Games
- 0748633545
- Nuestro Circulo 394 Horatio Gianutio
- Taylor Jennifer Radosne dni
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
teraz rozluznić.
Pamiętaj, że nie wolno nam ze sobą walczyć. Zmartwiłoby to Hildę, a
przecież tego byśmy nie chcieli.
Jego kciuki rozmasowywały teraz napięte mięśnie między jej łopatkami.
Wbrew własnej woli, poddała się ich ruchom, czując, jak z wolna ogarnia ją
błogi spokój. Nagromadzone w ciągu ostatnich tygodni stresy zdawały się uchodzić
z niej, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Z głębokim westchnieniem rozluzniła mięśnie i oparła głowę o udo Granta.
Jak dobrze pamiętała te masaże z przeszłości. Kiedy któregoś razu przyjechała
do domu, zdenerwowana z powodu czekającego ją egzaminu, w ten sam sposób
pomógł jej rozładować napięcie...
No i jak, czujesz się lepiej? spytał cicho po dłuższej chwili.
Uhm. Wprost wspaniale.
Uniosła ręce ponad głowę i przeciągnęła się.
Wolę to niż nieustanne kłótnie.
Sam nie wiem powiedział, pochylając się nad jej twarzą. Po każdej wojnie
najmilsza jest chwila zawarcia pokoju... SwojÄ… drogÄ…, naprawdÄ™ nie wiem,
dlaczego Hilda obawiała się, że kiedy zostaniemy sami, skoczymy sobie do oczu.
W końcu to nie pierwszy raz jesteśmy sami w tym domu, prawda?
Objął dłońmi jej twarz i pochylił się jeszcze niżej.
Chyba nie zapomniałaś, Ali, naszego ostatniego razu?
Jak mogłaby zapomnieć? Patrzyła w jego zielone oczy, wiedząc, że przed ich
spojrzeniem nie potrafi niczego ukryć.
Jeśli dobrze pamiętam ciągnął dalej było to w dniu, kiedy twój ojciec
pojechał na konferencję do Birmingham. Hilda była u chorej siostry. Popraw mnie,
jeśli się mylę. Nie przypominam sobie, żebyśmy wtedy jakoś specjalnie ze sobą
walczyli. Mieliśmy Fairacre tylko dla siebie. Pierwsza noc była bardzo ciepła i koło
północy poszliśmy do zagajnika na mały spacer. Mieliśmy w nim takie nasze
ulubione miejsce. Może nie było zbyt wygodne, ale w tamtych czasach nie
dbaliśmy zbytnio o wygody, prawda, Ali?
Lekko pocałował ją w nos.
Nie speszyło nas nawet to, że następnej nocy w twoim łóżku złamała się noga.
Zaśmiał się cicho. Udało mi sieją naprawić tak dobrze, że ojciec niczego nie
zauważył. Kto by pomyślał, że po tak długim czasie znajdziemy się w podobnej
sytuacji. Może nadeszła pora, żeby przypomnieć sobie pewne rzeczy i zobaczyć,
czy rzeczywiście było to coś tak wspaniałego, jak nam się wtedy wydawało?
To byłoby takie łatwe. Cichy głos Granta bez trudu wywołał w jej pamięci
wspomnienie minionych nocy. Jak dobrze pamiętała tamte uczucia, zapach letniego
wieczoru i miękkość trawy. Przez jeden krótki moment znów zapragnęła poczuć na
sobie dotyk jego dłoni, smak gorących pocałunków i nieporównywalną z niczym
innym błogość spełnienia...
Alison szepnÄ…Å‚ jej do ucha.
W ostatnim momencie oderwała się od niego i podniosła z fotela.
Nie, Grant! To się skończyło już dawno temu. Doskonale o tym wiesz. Nie
ma sensu zaczynać wszystkiego od nowa.
Przez chwilę sądziłem, że tego właśnie pragniesz...
Ale dlaczego? Dlaczego mielibyśmy to robić?
Jesteśmy teraz innymi ludzmi. Przede wszystkim, ty jesteś starsza...
Chcesz powiedzieć, że wtedy nie byłam wystarczająco dorosła?
Tego nie powiedziałem...
O ile pamiętam, na pewne rzeczy nie byłam wówczas za młoda! To ty
powiedziałeś, że nie chcesz się angażować w ten związek. To ty go zerwałeś...
Wykorzystałeś mnie, Grant!
Nie, Ali. To nie tak. Nigdy tego nie zrozumiałaś... Nie dałaś mi szansy,
żebym ci wyjaśnił...
Nie ma tu nic do wyjaśniania.
To ty tak uważasz.
Za pózno, Grant oświadczyła twardo. Nic nie da się już uratować. I jeśli
nadal będziesz zachowywać się w ten sposób, rzeczywiście skończy się na
rękoczynach. A teraz, jeśli chcesz za mnie dyżurować, to idę spać.
Nie odpowiedział. Kiedy doszła do drzwi, odwróciła się. Stał tam, gdzie go
zostawiła, oparty o kuchenny blat.
Grant?
Tak?
Naprawdę chcesz wziąć za mnie ten dyżur?
Chyba już ci powiedziałem odparł sucho.
W jego głosie nie było już ani śladu tej miękkości, z jaką przemawiał przed
chwilÄ….
Dziękuję.
Poszła do sypialni, zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie, zaciskając
powieki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]