do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- McMahon_Barbara_ _Intryga_i_Milosc_ _Nie_ma_ucieczki
- Carney_Stephanie_ _Milosc_powroci_jutro
- MacDonald_Laura_Potega_milosci
- Franklin W Dixon Hardy Boys Case 03 Cult of Crime
- Hardy Kate Smak czerwonego wina
- Dzieje ludzkiej duszy(1)
- Duras Marguerite O wpóśÂ‚ do jedenastej wieczór, latem
- kiryl bulyczow pieriestrojka w wielkim guslarze
- Matthew Reilly Shane Schofield 02 Strefa 7
- Sandemo Margit Saga o Królestwie śÂšwiatśÂ‚a 12 Drśźć…ce serce
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
93
R
L
T
odparła Abigail, po czym dotknęła rączki dziewczynki. Kirsty, zrobisz coś
dla mnie? Dmuchnij w tÄ™ rurkÄ™ tak mocno, jak potrafisz.
Miernik wskazał, że atak astmy należy do silnych.
Dzięki, Kirsty rzekła Abigail. Podam ci teraz lekarstwo, a ty tylko
oddychaj i wszystko będzie dobrze. Połknij to, a ja ci znów założę maseczkę.
Dobze wysepleniła mała.
Abigail wyciągnęła z kieszeni jedną z naklejek, które zawsze miała przy
sobie.
O, gwiazdka rozjaśniła się dziewczynka.
Tak, dostajÄ… jÄ… tylko najdzielniejsze dziewczynki.
Mała natychmiast zdjęła folię ze spodu i przykleiła sobie gwiazdkę do
T shirtu. Abigail nałożyła zachwyconej Kirsty na rączkę aparat
przypominający rękawicę.
Czy ona wydobrzeje? spytała matka.
Tak. Ma astmę. Najprawdopodobniej przyczyna tkwi w kociej sierści
wyjaśniła Abigail.
Ale przedtem bawiła się z kotami i nie było problemów.
Pani Jones ściągnęła brwi.
Tak bywa. Czasem przez kilka lat można bezkarnie stykać się z
alergenem, a potem nagle zdarza się atak tłumaczył Lewis. Może się też
94
R
L
T
okazać, że jest uczulona na sierść innych zwierząt czy pierze. Pediatra omówi
to wszystko z paniÄ… i ustali indywidualny plan leczenia.
Po piętnastu minutach stan Kirsty się poprawił.
Dobrze reaguje na terapię rzekła Abigail. Wieczorem będzie pani
mogła z nią normalnie rozmawiać.
Do boksu weszła pielęgniarka z izby przyjęć.
Doktor Morgan czeka na spotkanie z państwem. Pediatra, Katrina
Morgan, po koniecznej prezentacji została z Kirsty i jej matką sam na sam.
Miała zbadać małą, ustalić terapię, a potem zabrać pacjentkę na oddział
dziecięcy.
Do widzenia, doktol Abby. Dziewczynka nieśmiało pomachała
rączką na pożegnanie.
Zwietnie rozmawiałeś z matką powiedziała Abigail Lewisowi.
Potrafiłeś ją uspokoić.
Wiesz równie dobrze jak ja, że dzieci lepiej reagują na leczenie, kiedy
widzą, że rodzice są spokojni. A ty byłaś niezła w kontaktach z Kirsty.
Zauważyłem też, że przedstawiłaś się jej imieniem Abby.
No widzisz, twój plan przynosi pierwsze efekty.
Zwietnie! roześmiał się. Zauważyłem też, że masz sekretny zapas
pięknych naklejek.
95
R
L
T
E tam. kupujÄ™ je w sklepie papierniczym.
To takie dziewczyńskie, nie? westchnął. %7ładna z moich sióstr nie
potrafi przejść obojętnie obok papiernika. Na pewno też jesteś posiadaczką
długopisu z pióropuszem.
Jasne. Zaśmiała się. Masz rację, to dziewczyńskie.
A czy ty...? zaczął i zaraz przerwał.
Ciekawe, o co miał ochotę ją zapytać. Nie chciała naci skać, a on ze swej
strony ani nie zaproponował wspólnego wypadu do stołówki, ani spotkania
po pracy.
Cóż, trzeba się z tym pogodzić. Wiedziała przecież, że Lewis Gallagher
jak ognia unika bliższych więzi.
Wieczorem też nie dzwonił ani nie esemesował, a ona nie chciała się
narzucać. Następnego dnia pracowali w innych salach, nie mieli więc okazji
się spotkać.
W środę Marina zauważyła w czasie lunchu:
Jesteś jakaś zgaszona, Abby. Coś się stało?
Nie, dlaczego, wszystko okej skłamała Abigail. Już się cieszę na
piątkową ślizgawkę. Nigdy nie jezdziłam na łyżwach.
Ja jestem w tym beznadziejna podchwyciła Sydney ale tym razem
postanowiłam objechać całe lodowisko i nie zaliczyć więcej niż dziesięć
96
R
L
T
upadków.
Ja nie jestem wiele lepsza, Syd chichotała Marina. Za to Max jest
świetny.
Abigail była prawie pewna, że Lewis też jest niezłym łyżwiarzem. Była
ciekawa, czy się pojawi w piątek, ale nie śmiała o to zapytać. Marina i Sydney
nabrałyby podejrzeń. Z przyjemnością słuchała paplaniny obu lekarek, cały
czas jednak prześladowała ją myśl, że Lewis nie odezwał się do niej od czasu,
gdy się kochali. Zaczynała wierzyć, że potrafi doprowadzić kobietę do
szaleństwa...
Tego wieczoru jednak zadzwonił.
Cześć, królewno. Jesteś zajęta?
Miała ochotę potwierdzić i odłożyć słuchawkę, ale to byłoby
niepoważne.
Nie nazywaj mnie tak, to mnie wkurza. A jeśli chcesz wiedzieć, to tak,
jestem zajęta.
Czym?
Oglądaniem filmu, jeśli musisz znać prawdę.
Słuchała własnego głosu i nie poznawała go. Czy ta nadęta damulka to
naprawdÄ™ ona?
Mogę się wkupić pudłem naprawdę fantastycznych lodów i dołączyć
97
R
L
T
do ciebie?
To komedia romantyczna, nie spodoba ci się. Poza tym Jutem już w
połowie.
Nie szkodzi. Słyszała uśmiech w jego głosie. Szczerze mówiąc, to
miał być pretekst. Chodzi mi o to, żeby po lenić się na twojej kanapie.
I uważasz za oczywiste, że ja chcę tego samego, prawda? Przeceniasz
się, mój drogi.
Oj, chyba miałaś bardzo zły dzień.
Nic podobnego westchnęła. Lewis...
Pooozwól się odwiedzić. Jakie lody lubisz?
Byle nie czekoladowe.
Nie lubisz czekolady? zdziwił się.
Lubię, a nie lubię lodów czekoladowych. To takie dziwne?
Owszem, ja najbardziej lubię czekoladowe. Okej, będę za jakieś
dwadzieścia minut. Aha, i nie zatrzymuj filmu specjalnie dla mnie.
Cześć, moja piękna. Lewis cmoknął ją na powitanie, wręczając
pudło wykwintnych lodów truskawkowych.
Dziękuję.
Wyrzuć to z siebie powiedział, mrużąc oczy.
Co mam wyrzucić?
98
R
L
T
Musiałaś mieć fatalny dzień. Co cię zdenerwowało?
SkÄ…d wiesz?
Masz podkrążone oczy.
Przyszedłeś powiedzieć, że mam wory pod oczami?:
Nie o to chodzi. Machnął ręką lekceważąco. Normalnie twoje
tęczówki są jasnoszare, jak jesienna mgła A jak się złościsz, robi się wokół
nich ciemna obwódka. Jakby nadciągała burzowa chmura.
To bardzo poetyckie, doktorze Gallagher powiedziała ironicznie.
A więc co się stało?
To zabrzmi dziecinnie skrzywiła się.
Nie szkodzi, powiedz.
Okej. Wzięła głęboki oddech. Otóż mam wrażenie, że w szpitalu
kompletnie mnie ignorujesz.
Nic podobnego! Chyba dobrze siÄ™ nam pracuje razem?
Ale nigdy nie zaproponujesz wspólnej kawy ani lunchu.
Aha, więc o to chodzi. Oboje zgodziliśmy się nie dostarczać tematów
do plotek.
Wykręcasz się.
Nieważne powiedział, przyciągając ją do siebie. Zrozum, jak
ludzie dowiedzą się, że jesteśmy parą, zadręczą nas. Ja będę ciągle słyszał, że
99
R
L
T
na ciebie nie zasługuję, a ty jaki to ze mnie pożeracz serc.
Wiem westchnęła. Teraz rozumiała, dlaczego Lewis ma taką opinię.
Zaczynała się nawet bać, że wkrótce i ona straci dla niego głowę.
To nic nie zmienia między nami perswadował. A przynajmniej
pozwala nam uniknąć komplikacji.
Uhm. Nie wyglądała na przekonaną.
Wierz mi, tak jest dla nas najlepiej zakończył, całując ją pośpiesznie.
Wiara. Zaufanie. Sęk w tym, że to nie jest dla niej łatwe. Ale dla dobra
ich związku jest gotowa się postarać.
Skończmy oglądać twój film. Przynieś też dwie łyżeczki.
I dwa pucharki.
Nie, dużo zabawniej jest jeść z pojemnika. Jeśli rozbestwię się i zjem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]