do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Jennifer Armintrout Blood Ties 2 Blood Ties The Possession
- Jennifer Roberson Sword Dancer 4 Sword Breaker
- Rardin Jennifer Jaz Parks 03 Biting the Bullet
- Jennifer L. Armentrout A Lux Novel 01 Obsydian
- Jennifer Roberson Cheysuli 6 Daughter of the Lion
- Blake Jennifer Z dala od zgiełku
- Taylor Jennifer Radosne dni
- 01. Hingle Metsy Klub bogatych kobiet Niezapomniany bal
- Schone Robin Erotic romance 02 Kobieta Gabriela
- 137. Baxter Mary Lynn Kobieta Danclera
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Widzę, \e dwoje z nas poradzi sobie doskonale stwierdził
sucho. śałuję, \e nie wziąłem ze sobą środków uspokajających
dla Hendriksa. Pani wygląda świetnie.
Dziękuję.
Perry ujÄ…Å‚ SarÄ™ pod ramiÄ™.
Nie jest pani bardzo zdenerwowana, prawda? Wszystko
będzie dobrze. Niech pani patrzy na sędziego tak, jak patrzy pani
teraz na mnie. Dramatyzowanie nic nie pomo\e. ProszÄ™ mi
wierzyć, jeśli zniosła pani Hendriksa w ciągu ostatnich kilku dni,
wszystko inne pójdzie jak z płatka.
Perry często mówił du\o i o niczym. Czarowanie i uspokajanie
klientów było jego specjalnością. W tej chwili Sara tego nie
potrzebowała, ale po pięciu godzinach sytuacja dramatycznie się
zmieniła. Chapmanowie celowali w niespodziankach.
Sala była niemal identyczna jak ta, w której odbył się pierwszy
proces o Kipa. Promienie słońca sączyły się przez wysokie okna
ujawniając tańczące drobinki kurzu. Sędzia Browning był ju\ na
miejscu wysoki, łysiejący mę\czyzna o zmęczonych oczach.
Poniewa\ to Sara była stroną występującą o wznowienie sprawy,
istniało du\e prawdopodobieństwo, \e zostanie przesłuchana w
pierwszej kolejności.
W ciągu następnych kilku godzin zeznania zło\yło dwóch
lekarzy, psychiatra Kipa i jego opiekunka z przedszkola. Sara
zeznawała prawie godzinę, lecz musiała przerwać na chwilę z
powodu nie kontrolowanego wybuchu płaczu. Perry był
zachwycony.
W ławce Chapmanów siedzieli tylko Rolf, Jane i ich dwaj
adwokaci. Derek się nie pojawił. Jeden z adwokatów zaczął
przemawiać, lecz nadal nie było widać świadków. Sara poczuła
nagły strach.
Sąd powołuje Rolfa Chapmana na świadka. Były teść
przeszedł obok nie patrząc na nią. Jego widok przypomniał Sarze,
co spowodowało, \e zakochała się w swoim byłym mę\u.
Kasztanowe włosy Rolfa poprzetykane były srebrnymi nitkami.
Miał wyjątkowo męską twarz i przepiękny głos. Kiedy mówił,
ludzie mu wierzyli, a jeśli nawet nie wierzyli, to bardzo chcieli
wierzyć. W jego oczach odbijał się spokój i opanowanie.
Na samym początku Rolf przyznał, \e wszystko, co
powiedziała Sara, jest zgodne z prawdą. Perry zmarszczył czoło.
Mój syn jest cię\ko chory. Nie przeczę temu. Ma kłopoty,
odkąd w młodości uległ wypadkowi. Kłamaliśmy z \oną tylko po
to, \eby uchronić naszego syna i wnuka. Zawiesił głos.
Sara poczuła, jak serce podchodzi jej do gardła. Zrozumiała tę
nowÄ… grÄ™. Chapmanowie nie walczyli ju\ o przyznanie opieki
rodzicielskiej Derkowi. Chcieli Kipa dla siebie.
To, co zdarzyło się wcześniej, nie zmienia zasadniczych
faktów. Nikt nie mo\e zająć się chłopcem lepiej ni\ my.
Zapewnimy mu wszystko najlepsze, codzienny dobrobyt,
znakomitą edukację i kochającą rodzinę. Mój syn nie ze swojej
winy rzeczywiście nie jest w stanie być dobrym ojcem. Ale ta
kobieta Roff wycelował palcem w Sarę nie nadaje się na
matkę. Wraz z \oną myślimy wyłącznie o tym, co będzie
najlepsze dla chłopca.
Perry poderwał się protestując. Sara nie słyszała, co mówił.
Była zupełnie sama i tym razem tak\e nikt nie mógł jej ocalić.
Czekała, jak zabłąkany w górach wędrowiec czeka na zbli\ającą
się lawinę, kiedy ju\ wie, \e nie zdoła umknąć.
Spójrzcie, jaka to kobieta! Nie tylko porwała Kipa, ale
równie\ nie dała nam jakiegokolwiek znaku, czy on jeszcze \yje.
Zabrała go na tę wyspę, a nie jest to z pewnością odpowiednie
miejsce dla rozwijającego się dziecka. Zawsze była marzycielką.
Ciągle uwa\a, \e zapewni chłopcu odpowiednią opiekę i godziwe
\ycie dzięki tym swoim obrazkom. A ju\ najgorszy jest ten
niemoralny romans na oczach dziecka.
Sprzeciw, Wysoki Sądzie! Perry ponownie wstał z miejsca.
Sara nadal nic nie słyszała, nie chciała słyszeć. Twarz Jarla
była szara jak popiół. Nie mógł na nią spojrzeć, po prostu nie był
w stanie.
Zapanowało zamieszanie, kiedy Rolf Chapman wrócił na
miejsce. Jarl schwycił Perry'ego za ramię i powiedział coś
szeptem. Prawnik podszedł do sędziego i zaczął z nim rozmawiać.
Zbli\yli się adwokaci Chapmanów i rozpoczęła się o\ywiona
wymiana zdań. Sara patrzyła, niczego nie rozumiejąc. Zanim
zdą\yła zaprotestować, wstał powołany na świadka Jarl.
Zaszokowana i zła chwyciła Perry'ego za rękę, gdy zbli\ył się,
aby wziąć ze stołu jakąś kartkę.
Co pan robi? wyszeptała.
Prawnik przerzucał w pośpiechu stos notatek.
Rozdmuchali ten wasz romans. Mamy prawo to wyjaśnić.
Niech pan nie miesza w to Jarla syknęła gwałtownie.
Proszę pozwolić mi tam wrócić i odeprzeć zarzuty.
Perry uścisnął jej ramię, po czym zwrócił się do świadka:
Pan Champan usiłował przekonać nas o braku zasad
moralnych u Sary Chapman, na co wskazywać ma jej związek z
panem, panie Hendriks. Proszę powiedzieć, czy miał pan romans z
SarÄ… Chapman?
Kocham Sarę Chapman. Głos Jarla był ostry jak brzytwa.
Czy miał pan z nią romans? Na oczach jej czteroletniego
syna?
Okazywałem jej przy nim miłość. Podobnie, jak
okazywałem miłość do Kipa przy Sarze. Nie miał pojęcia o
jakiejkolwiek łączącej nas formie intymnej za\yłości.
Ale nie znał pan zbyt dobrze Sary Chapman, zanim
rozpoczął się ten romans? Perry przesadnie zaakcentował
ostatnie słowo. Wygląda na to, \e nale\y pan do tych, którzy
chętnie zajmują się ludzmi popadającymi w konflikt z prawem.
Ciągnęło się to bez końca. Sara miała ochotę zamordować
Perry'ego. Czy nie dostrzegał, \e Jarl cierpi?
Panie Perry próbowała podnieść się z miejsca. Adwokat
rzucił jej wściekłe spojrzenie.
A teraz, panie Hendriks...
Nigdy nie chciała zranić Jarla. Nie chciała, by wkroczył w to
bagno. Nie opuszczało jej przekonanie, \e musi chronić tych,
których kocha. A ten Perry, przeklęty Perry wcią\ kąsał, a\ w
końcu Jarl wybuchnął.
Nic pan nie rozumie! Nikt z was nic nie rozumie! Nie macie
prawa mówić o Sarze tak, jakby była zbrodniarką. Wątpię, czy
chocia\ raz w \yciu postąpiła egoistycznie. Nie znacie jej. Kiedy
spotkałem ją po raz pierwszy, była cię\ko przera\oną, samotną
kobietą, która nie miała dokąd pójść. Jego rozpłomienione
spojrzenie utkwiło w twarzy sędziego. Nigdy nie złamała
waszego prawa. Po prostu podporządkowała się innemu prawu,
prawu matki do ochrony własnego dziecka. A czy wy wszyscy
sąd, Chapmanowie, adwokaci daliście jej jakąś mo\liwość
wyboru? Jak, do diabła, mo\ecie potępiać ją za uprowadzenie
dziecka, kiedy to wy jesteście temu winni?
Panie Hendriks upomniał go łagodnie sędzia.
Tak, kocham jÄ…. Czy to tak\e zbrodnia? Niczego nie
rozumiecie. Jej nie mo\na nie kochać. Nie wiecie, jaka ona jest
dla tego dziecka. Dla niego zrezygnowała ze wszystkiego,
poświęciła całą swoją przyszłość. Z miłości. Bo\e! Czego wy od
niej chcecie?
Sędzia stukał młotkiem, obaj adwokaci Chapmanów głośno
protestowali. Peny uśmiechał się w milczeniu, a w odpowiednim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]