do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Haas Derek Srebrny NiedĹşwiedĹş 01 Srebrny NiedĹşwiedĹş
- Carroll_Jonathan_ _Białe_Jabłka_01_ _Białe_jabłka
- Harry Harrison Stalowy Szczur 01 Narodziny Stalowego Szczura
- Anne McCaffrey Cykl JeĹşdĹşcy smokĂłw z Pern (01) JeĹşdĹşcy SmokĂłw
- Foster, Alan Dean Spellsinger 01 Spellsinger
- Zelazny, Roger The First Chronicles of Amber 01 Nine Princes in Amber
- Burroughs, Edgar Rice Tarzan 01 Tarzan of the Apes
- x_Elizabeth Hoyt The Raven Prince [Prince 01] (2006)
- Roberts Nora Gwiazdy Mitry 01 Zaginiona gwiazda
- Denise A Agnew [Daryk World 01] Daryk Hunter (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Facet był stuknięty powiedział cicho. - Zauważyłaś, prawda? %7łe był niespełna
rozumu. %7łe to co mówił, nie ma żadnego sensu.
Nie wiem. Nie wyglądał na stukniętego.
A to, że zbił do nieprzytomności dziewczynę, nie jest wystarczającym dowodem na
szaleństwo? - Uniósł brwi. - To ciekawi mnie, co uznałabyś za oznakę szaleństwa.
Nie o to mi chodziło.
Więc o co? - Zmienił pozycję, ostrożnie, by mnie nie zranić, co trochę mnie
zaskoczyło. - To był tylko przypadkowy szaleniec, ale jak zwykle musisz robić z igły widły.
Nie robię z igły widły. - Zaczerpnęłam powietrza, by się opanować. - Daemon, to nie
był zwykły szaleniec.
O, to teraz jesteś ekspertem od szurniętych ludzi?
Miesiąc z tobą i odnoszę wrażenie, że mam już doktorat w tym temacie wypaliłam.
Zerknęłam na niego, ale szybko odwróciłam wzrok. Zakręciło mi się w głowie.
Wszystko dobrze? - Położył dłoń na mojej zdrowej ręce. - Kat?
Strząsnęłam jego dłoń.
Nic mi nie jest.
Napięcie było widoczne w jego ramionach. Popatrzył przed siebie.
Wiem, że pewnie po wczorajszym jesteś skołowana, ale nie próbuj szukać w tej całej
sytuacji drugiego dna.
Daemon...
Nie chcę, żeby Dee martwiła się, że gdzieś tam jest szaleniec, który atakuje
dziewczyny. - Jego spojrzenie było twarde. Lodowate. - Rozumiesz mnie?
Moja dolna warga zadrżała, bo część mnie chciała się rozpłakać. Inna część chciała mu
przyłożyć. Więc tylko troszczył się o siostrę? Idiotka ze mnie. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
Chyba naprawdę chciał, żebym zrozumiała. Dee ziewnęła głośno.
Odsunęłam się gwałtownie, przerywając kontakt wzrokowy. Oczywiście, punkt
pierwszy dla Daemona.
Dzień dobry! - Podskoczyła i stanęła na ziemi. Dzwięk był zaskakująco donośny jak
na kogoś tak szczupłego jak ona. - Jak długo już nie śpicie?
Kolejne westchnienie, znacznie głośniejsze i bardziej zirytowane wyrwało się
Daemonowi.
Dopiero się obudziliśmy i rozmawialiśmy, Dee. Tak głośno chrapałaś, że nie
mogliśmy już dłużej spać.
Dee parsknęła.
WÄ…tpiÄ™ w to. Katy, dobrze siÄ™ czujesz... dzisiaj?
Tak, trochę jestem obolała i zesztywniała, ale ogólnie dobrze.
Uśmiechnęła się, ale w jej oczach widać było poczucie winy. Co nie miało sensu.
Próbowała wygładzić ciemne loki, ale tylko bardziej je splątała.
Pójdę zrobić ci śniadanie.
Zanim odpowiedziałam, wybiegła do kuchni. Usłyszałam zamykane i otwierane drzwi
od licznych szafek, dzwoniÄ…ce o siebie garnki i patelnie.
Okay.
Daemon wstał i przeciągnął się. Zobaczyłam napięte mięśnie jego pleców. Odwróciłam
wzrok.
Bardziej troszczę się o siostrę niż o cokolwiek innego we wszechświecie
powiedział cicho. Każde słowo brzmiało prawdziwie. - Zrobiłbym dla niej wszystko, żeby
upewnić się, że jest szczęśliwa i bezpieczna. Proszę, nie zamęczaj jej zwariowanymi
historiami.
Poczułam się dotknięta.
Jesteś fiutem, ale nic jej nie powiem. - Gdy spojrzałam w górę, nie mogłam się
skupić, bo jego oczy były takie jasne. - Okay? Szczęśliwy?
Jego twarz na chwilę przybrała dziwny wyraz. Złość? %7łal?
Nie. Wcale.
%7ładne z nas nie odwróciło wzroku. Napięcie w powietrzu dałoby się kroić nożem.
Daemon! - zawołała Dee z kuchni. - Potrzebuję twojej pomocy!
Powinniśmy pójść zobaczyć, co robi, zanim zniszczy kuchnię. - Potarł dłońmi twarz.
- To możliwe.
Podążyłam za nim w ciszy na mocno oświetlony korytarz. Skrzywiłam się na tę naglą
jasność i właśnie sobie przypomniałam, że jeszcze nie uczesałam się dzisiaj i nie umyłam
włosów. Zaczęłam odchodzić od Daemona.
Chyba muszę... iść.
Uniósł brew.
Iść... gdzie?
Poczułam, że moje policzki robią się gorące.
Na górę. Muszę wziąć prysznic.
Co dziwne, nie skomentował tego. Pokiwał głową i zniknął w kuchni. Na szczycie
schodów palcami bez zastanowienia pogładziłam moje usta, a potem zadrżałam ponownie.
Jak bliska śmierci byłam wczoraj?
Naprawdę nic jej nie będzie? - Usłyszałam, jak Dee pyta.
Tak, naprawdę odpowiedział Daemon cierpliwie. - O nic nie musisz się martwić.
Nic się nie dzieje. Gdy wróciłem, wszystkim się zająłem.
Podeszłam bliżej balustrady.
Co to za mina? Nic ci siÄ™ nie stanie westchnÄ…Å‚ Daemon, tym razem sfrustrowany. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]