do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Montgomery Lucy Maud Pat ze srebrnego gaju 02 Pani na srebrnym gaju
- Anthony, Piers Titanen 02 Die Kinder der Titanen
- Laurie Marks Elemental Logic 02 Earth Logic
- Quinn Cari Miłość jest konieczna 02 Romans nie jest konieczny
- Forgotten Realms Elminster 02 Elminster in Myth Drannor # Ed Greenwood
- 023. Roberts Nora Księstwo Cordiny 02 Gościnne występy
- Diana Palmer Long tall Texans 02 Biała suknia
- Cat Adams [Blood Singer 02] Siren Song (pdf)
- Bonnie Dee [Magical Menages 02] Vampire's Consort (pdf)
- Angelsen Trine CĂłrka morza 02 WrĂłg nieznany
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nożem, w co wątpię. Wybór pozostawiam pani.
Oczy Victorii zrobiły się okrągłe.
- Czy ja dobrze zrozumiałam? Mam pana zabić, sir?
- Tak. - Trzymając rewolwer za lufę, zwrócił go w stronę Victorii. - Proszę go wziąć, mademoiselle.
Słowa: Proszę go wziąć" zagłuszyło trzaskanie płomieni.
Szukała broni pod jego bielizną - cienkimi jedwabnymi skarpetkami, haftowanymi jedwabnymi
chusteczkami, eleganckimi bawełnianymi spodenkami, delikatnymi niczym puch.
To nie może się dziać naprawdę.
Mężczyzna, który nosi jedwabne skarpetki, eleganckie bawełniane spodenki i używa haftowanych
chusteczek, nie prosi kobiety, żeby go zabiła.
Victoria bezwiednie ujęła rewolwer; rękojeść z twardego drewna była jeszcze ciepła.
W srebrnym spojrzeniu mężczyzny niczego nie dało się wyczytać.
Victoria oblizała spierzchnięte usta.
- Jeśli pana zastrzelę, zatrzyma mnie kelner, który stoi na zewnątrz.
Wargi Gabriela były delikatne jak płatki róż.
- Może.
Wypuściła rewolwer z bezwolnych palców; usłyszała tępe stuknięcie, broń upadła na
wykrochmalone koszule.
- W takim razie wybaczy pan, ale nie skorzystam z pańskiej propozycji.
Pochylił się do przodu i sięgnął... Victoria nie odrywała od niego wzroku, powoli podniósł nóż.
Zwiatło odbiło się od ząbkowanego ostrza. Ostrza, które zostało tak zaprojektowane, żeby zabić.
Zabić, sprawiając tyle bólu, ile to tylko możliwe.
Ten człowiek potrafi używać noża- pomyślała bez tchu.- Wie, jak go użyć, by sprawić ból".
By zabić.
Z wprawą ujął uchwyt z kości słoniowej.
- Odradzam użycie noża. - Spod długich, ciemnych rzęs błysnęło srebro.
Srebrzystoszare oczy spoglądały na nią badawczo.
- Jeśli spróbuje mnie pani nim zabić, będę szybszy i to pani zginie.
Victoria zerknęła na rewolwer, do połowy ukryty między wykrochmalonymi koszulami. Spojrzała
na nóż, który Gabriel od niechcenia dzierżył w lewej ręce.
Chęć życia współistniała z chęcią przetrwania.
Wzięła głęboki wdech i spojrzała mu w oczy.
- Jeśli o mnie chodzi, wolałabym, żeby mnie pan zastrzelił, sir. Jestem przekonana, że śmierć od
kuli jest mniej bolesna niż od noża. Chyba że chce pan sprawić ból.
- To wcale nie jest gra.
Na chwilę serce zamarło Victorii w piersiach.
- Czyżby?
- Chyba nie myśli pani, że ją zabiję - powiedział Gabriel bezbarwnie, z nieprzeniknionym wyrazem
twarzy.
- Wręcz przeciwnie, sir.- Serce tłukło się jej w piersiach jak oszalałe. Dłużej nie wytrzyma takiego
napięcia. Umrze, zanim Gabriel zada jej śmierć. - Był pan tak wspaniałomyślny i zdradził, która
broń byłaby skuteczniejsza w ręce kobiety, ja natomiast powiedziałam jedynie, od której broni
wolałabym zginąć.
- Boi się pani śmierci, mademoiselle?
- Od sześciu miesięcy żyję z myślą o śmierci wyznała Victoria ze spokojem, którego wcale nie czuła.
- Jestem już tym zmęczona.
- Mimo to boi siÄ™ pani.
- Lęk jest naturalną reakcją na nieznane. - Ząbkowane ostrze błysnęło. - Nigdy wcześniej nie
umierałam.
- Równie naturalne jest pożądanie, mademoiselle. A jednak jego też się pani boi.
Złość wzięła górę nad strachem.
- Nie będę ofiarą męskiego pożądania.
- Ani nie będzie pani błagać o litość.
- Nie będę. - Zacisnęła wargi. - Naprawdę nie będę.
- Mężczyzna potrafi zmusić kobietę do błagania, mademoiselle.
Nie musiał dodawać, że o dostarczenie rozkoszy.
Na policzki Victorii wypłynęły ciemnoczerwone rumieńce.
- Może niektóre kobiety. - Buntowniczo wysunęła do przodu brodę. - Ja jestem inna.
- Wszyscy jesteśmy tacy sami.
- Mężczyzni nie błagają o rozkosz - powiedziała Victoria z pogardą.
Ojciec ją tego nauczył. Kobiety są słabe, mężczyzni nie. Kobiety ponoszą konsekwencje swojego
pożądania, mężczyzni nie. Mają więc nad nimi przewagę.
- Ja błagałem.
Victoria spojrzała na Gabriela.
Jego oczy pociemniały.
Przypomniała sobie, że nie chciał dotknąć jej ręki, gdy sięgnęła po jedwabną serwetkę.
Gdybym pani nie wylicytował, mademoiselle, umarłaby pani gorszą śmiercią niż ta, którą mógłby
spowodować środek żrący zawarty w pigułce antykoncepcyjnej".
Victoria zmagała się z prawdą.
- Mężczyzna, który w pańskim przekonaniu skierował mnie do Domu Ga... do pańskiego domu...
Gabriel w milczeniu czekał, aż Victoria dokończy zdanie.
- ...to on zmusił pana do błagania - dokończyła.
- Tak - powiedział po prostu. I czekał, aż Victoria go potępi. Może sześć miesięcy temu zrobiłaby to.
- Sądzi pan, że ten człowiek mógłby... zrobiłby... coś żeby i mnie zmusić do błagania?
- Jeśli opuści pani ten dom.
- Dlaczego?
Dlaczego mężczyzna, o którego istnieniu do dziś nawet nie wiedziała, miałby ją skrzywdzić?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]