do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Anthony, Piers Titanen 02 Die Kinder der Titanen
- Laurie Marks Elemental Logic 02 Earth Logic
- Quinn Cari Miłość jest konieczna 02 Romans nie jest konieczny
- Forgotten Realms Elminster 02 Elminster in Myth Drannor # Ed Greenwood
- 023. Roberts Nora Księstwo Cordiny 02 Gościnne występy
- Diana Palmer Long tall Texans 02 Biała suknia
- Cat Adams [Blood Singer 02] Siren Song (pdf)
- Bonnie Dee [Magical Menages 02] Vampire's Consort (pdf)
- Angelsen Trine CĂłrka morza 02 WrĂłg nieznany
- Schone Robin Erotic romance 02 Kobieta Gabriela
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rodka. Dziw tylko, że pies nie rozerwał was na
strzępy. To dzika bestia.
- Wczoraj go tu nie było... A dziśrano zachowywał się bardzo
spokojnie.
- Cośtakiego! No to mnie oszukano. Kupiłem go, bo miał to byćzły
pies. Chciałem, żeby przeganiał włóczęgów. Nazywam się Nataniel
Butterbloom i koczuję tu tylko w czasie żniw. Mieszkam w Trzech
KÄ… tach.
- Może zje pan z nami ś
niadanie? - zaproponowała Pat.
- Nie powiem: nie - oÅ›
wiadczył pan Butterbloom i usiadł bez
dalszych ceregieli. - Przepraszam, że nie mam obrusa. Zeżarły go
szczury.
Pat, wymieniwszy z ZuzannÄ… uÅ›
miech, nalała mu filiżankę herbaty i
nałożyła solidną porcję boczku i tostów.
- Miła niespodzianka, nie powiem... Sam sobie tutaj cośpichcę.
Jak mi się skończą zapasy, piekę kociaka - oś
wiadczył żałobnym
tonem. - W stodole roi się od kotów. Dwa lata temu miałem trzy
koty, a teraz jest co najmniej sto.
- Dziwne zatem, że nie zajęły się szczurami - zauważyła złoś
liwie
Zuzanna. - I nie wiem, czy pan wie, panie Butterbloom, że pana
dach strasznie przecieka.
- Cóż - odpowiedział spokojnie pan Butterbloom. - Przecież kiedy
pada, nie mogę go naprawić A kiedy nie pada, to nie przecieka.
.
- Przykro mi, że nie mogę podaćpanu do herbaty mleka -
przeprosiła Pat.
- W spiżarni stało mleko, chyba że powpadały do niego pają ki.
- Powpadały - odparła lakonicznie Pat.
Pan Butterbloom w milczeniu wypił herbatę i zjadł boczek. Zuzanna
szepnęła do Pat: - Oto milczą cy silny mężczyzna. - A on w tym
samym momencie otarł wą sy wierzchem dłoni i odezwał się.
- Można wiedzieć z kim mam przyjemnoś ?
, ć
- Oto panna Kirk, a ja jestem jedną z Gardinerówien z Północnego
Glen.
- Miło zapoznać Więc nie są panie mężatkami?
.
- Nie, nie - Zuzanna smutno pokręciła głową .
- Ja też nie jestem żonaty. W Trzech Ką tach prowadzi mi
gospodarstwo jedna wdowa. Kucharka z niej marna, ale przynajmniej
rozciera mi grzbiet. ¯ebym mógÅ‚ usnÄ… ć ktoÅ›musi nacieraćmi przez
,
pół godziny krzyż. Tak, tak, słyszałem o Gardinerach. Bardzo
szlachetna rodzina. Nigdy nie byłem w Północnym Glen, ale przez
jakiśczas starałem się o jedną starą pannę w Południowym. Byłem
wtedy młodszy. Przez rok zwodziła mnie, a potem wyszła za wdowca.
Odtą d straciłem serce do małżeństwa.
Znów zamilkł i spałaszował następną porcję. Kiedy talerz opróżnił
się, pan Butterbloom głęboko westchną ł.
- Tak, panny, to było ś
niadanie. Może jednak popełniłem błą d nie
biorą c żony. - Wpatrzył się z namysłem w Zuzannę. - Uczony to nie
jestem, ale mam dwie farmy, które prawie już spłaciłem.
Zuzanna nie zareagowała, ale przed wyjś
ciem zmyły wraz z Pat
naczynia.
- Nie zawracajcie sobie tym głowy - ponuro sprzeciwił się pan
Butterbloom. - Nigdy nie zmywam talerzy. Pies wylizuje je do
czysta. JeÅ› ,
li już chcecie jechać to wyprowadzę konie i wycią gnę
was z tego rowu.
Kiedy odjechały kawałek drogi i pan Butterbloom nie mógł już ich
zobaczyć Pat zatrzymała auto. Musiały się wyś .
, miać Kiedy dwie
osoby ś się razem z całego serca, są już przyjaciółmi na
miejÄ…
resztę życia.
- Dwie młode panny spędzają noc pod jednym dachem z pijanym
mężczyzną - jęknęła Zuzanna. - Miejmy nadzieję, że nie dowie się o
tym kronikarz z gazety.
Tylko Judysia dowiedziała się całej prawdy o tej nocy.
Judysia, oczywiÅ›
cie, znała każdy szczegół życia pana Nataniela
Butterblooma.
- W swoim czasie był z niego rozrabiaka - opowiadała. - Ale teraz
jest już na to za stary. Dziękujcie Najwyższemu, że nie
musiałyś
cie nacieraćmu grzbietu.
Viii
Pat wybrała się na Ukryte Pólko, szukają c pokrzepienia serca. Tam
znajdowała się z dala od ś
wiata, było pięknie, w powietrzu unosiło
się cośmistycznego. Drzewa powitały ją radoś
nie. Rzuciła się na
trawę i wsłuchiwała w ciszę, aż dręczą ce ją ostatnio problemy
przestały się wydawaćtakie ważne jak zwykle. Siedzą c na Ukrytym
Pólku, Pat znów stawała się dzieckiem i skłonna była, jak niegdyś
wierzyćw dobre wróżki.
Stamtą d poszła do Sielanki wą ską leś ś , gdzie z obu stron
ną cieżką
sięgały jej do pasa paprocie. Znała wszystkie leś cieżki, a one
ne Å›
znały ją . Każda była inna, niepowtarzalna. Na jednej zdawało się,
że słychaćniewidzialne kroki, że ktośsię w ukryciu ś
mieje. Na
drugiej nie było się pewnym, doką d ona właś
ciwie prowadzi. A
trzecia... na trzeciej panował podniosły nastrój ś tyni;
wiÄ…
cokolwiek człowiekowi przyszło na myś
l, stawało się modlitwą .
- Gdybyż tak mogło byćzawsze - zwierzyła się kiedyśJudysi Pat. -
NiknÄ… drobne strapienia, zapomina siÄ™ o niepowodzeniach i
doznanych przykroś ćdo ś
ciach, ogarnia człowieka miłoś wiata.
- Hm, hm, widzę, że chciałabyśżyćw niebie - odparła wówczas
Judysia.
Pat doszła wreszcie na pola folwarku, minęła je i znalazła się w
Sielance. Usiadła koło Zaczarowanego ródełka w wyglą dają cej jak
kołyska zapadlinie między paprociami. W oddali za złocistymi
spokojnymi polami niebieszczyła się zatoka. Tu mogła naprawdę
oddawaćsię ulubionym wspomnieniom - ileż to razy patrzyli stą d
wraz z Hilarym na zachód słońca, z Hilarym, który teraz znajduje
się gdzieśna oceanie w drodze powrotnej z Europy. Dostała od
niego wiele interesują cych listów, ale cieszyła się, że wkrótce
znów znajdzie się w Kanadzie. Niemiło było myś ,
leć że rozdziela
ich huczą cy ocean. Zastanawiała się z lekkim smutkiem, czemu nie
zdecydował się przed powrotem do Toronto spędzićparu dni na
Wyspie. Zapraszała go. A on o tym nawet nie wspomniał, choć
zakończył list słowami: Najserdeczniejsze słowa miłoś
ci dla
Srebrnego Gaju. Widziała wyryte na klonie i porosłe już mchem
imiona ich obojga. Westchnęła. Tak bardzo chciałaby znów staćsię
dzieckiem pozbawionym większych zmartwień. Owszem, wówczas też
często cierpiała: ojciec wybrał się na Zachód, myś
lała, że jest
brzydka; wyjechał Józek. Ale przynajmniej nie miała kłopotów z
mężczyznami. A teraz, coraz to pojawiał się jakiśchłopak i choć
chętnie by się z nim zaprzyjazniła, szybko zamieniał się w
konkurenta. Teraz znów zakochał się w niej Kuba Mallory. Poznała
go na zabawie w Srebrnych Mostach, Elka opisała to w swym liś
cie
do Hilarego; Wybuchną ł do niej tak nagłą miłoś , że eksplozję
ciÄ…
słyszało się na pewno w odległoś
ci wielu mil. Był to naprawdę miły
interesują cy człowiek.
- No, no, z tej mą ki może będzie chleb - oś
wiadczyła Judysia, gdy
Kuba po raz pierwszy pojawił się w Srebrnym Gaju. Pat bardzo go
polubiła, niemal tak bardzo, jak Hilarego i Dawida. Elka zwierzyła
się Judysi, że Pat się chyba zakochała. Judysia bogata w
doÅ›
wiadczenie, odniosła się do tego bardziej sceptycznie.
- A ile czasu to potrwa?
Pat tego wieczoru sama zapytywała się, czy się nie zadurzyła.
Spojrzenie Kuby, dotyk jego palców, gdy przetrzymywał jej dłoń
mówią c dobranoc - od czasu Lestera Conwaya nie zdarzyło się, by
[ Pobierz całość w formacie PDF ]