do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Anderson Caroline Medical Duo 473 PowrĂłt buntownika
- Braun Jackie Romans Duo 1065 Kolacja z szejkiem
- 333. DUO Hunter Kelly Spotkanie w Singapurze
- M336. (Duo) Webber Meredith Oświadczyny doktora Parka
- Zane Grey Heritage Of The Desert
- 210 Grey India Koncert w ParyĹźu!!!
- Dick Philip Prawda póśÂ‚ostateczna
- Dragonlance Dark Disciple 03 Amber and Blood # Margaret Weis
- Evie Byrne Dante's Inferno (pdf)
- Laurie King Mary Russel 07 The Game
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anusiekx91.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zachwyconych paradą pięknie ubranych ludzi.
Weszli do dużego holu, wypełnionego kobietami w kolorowych sukniach
i mężczyznami w ciemnych
smokingach. Puszczając jej ramię, Raphael odwrócił się do niej.
- Poczekaj tutaj - mruknął i znikł w tłumie.
Eve nagle poczuła się opuszczona. Westchnęła i spojrzała na wysoko
sklepiony sufit. Powinna zacząć przyzwyczajać się do tego uczucia. Za kilka dni
wrócą do Florencji, a potem ona poleci do Anglii.
Sama.
Gdzieś w trakcie tego popołudnia osiągnęła punkt, zza którego nie było
już powrotu.
Zakochała się w nim.
Odkrycie, że był zamieszany w śmierć Ellie byłoby teraz nie do
zniesienia. Nie mogła ryzykować. Mogła tylko odejść, póki jej złudzenia i
wspomnienia są nietknięte.
Oczywiście, pomyślała z chwilowym przypływem desperackiej nadziei,
mogła odkryć coś, co wykluczyłoby Raphaela, i wtedy...
- 85 -
S
R
Wstrzymała oddech, kiedy ktoś stanął za nią i zakrył jej oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to?
- Ja... Ja nie...
- Daj spokój, bambina, chyba mnie nie zapomniałaś? Jestem zrozpaczony.
Ręce zniknęły i Eve się odwróciła.
- Luca! Co ty tu robisz?
- Zadaję sobie to samo pytanie - powiedział dramatycznym tonem. -
Przyjeżdżam, żeby uwolnić cię od mojego nudnego starszego brata, a ty mnie
nawet nie rozpoznajesz. Moje życie się kończy...
- Nie bądz niemądry - roześmiała się, uderzając go lekko po ramieniu. -
Miło znowu cię widzieć.
- I ciebie, cara... I ciebie. - Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. -
Wyglądasz sensazionale - powiedział ciepło, obchodząc ją dookoła. -
Wspaniale. Mógłbym cię zjeść.
- Przestań - odparła Eve, ale uśmiechnęła się. W Luce było coś uroczo
czarującego, zwłaszcza po dystansie Raphaela.
- Dzwoniłem do ciebie - powiedział Luca z wyrzutem. - Chciałem zabrać
cię na lunch i przekazać ci wszystkie plotki z pokazu do twojego artykułu. Ale...
- uniósł dłonie w geście bezradności - ...nie odpowiadałaś na moje telefony.
- Telefony? Ja... - Urwała nagle. To musiało być wtedy, kiedy Raphael
zabrał jej komórkę.
Nagle zauważyła Raphaela idącego w jej stronę z dwoma kieliszkami
szampana. Było w nim coś hipnotyzująco charyzmatycznego. Eve nie mogła
oderwać od niego wzroku, przypominając sobie smak jego ust, nagie pragnienie
na jego twarzy, kiedy wnosił ją po schodach.
Ich oczy się spotkały i miała cudowne wrażenie, że on myśli o tym
samym. Ale w następnej chwili na jego twarzy pojawiła się otwarta wrogość.
- Che diavolo...?
- 86 -
S
R
- No, no, braciszku. Zważaj na słowa. Nie jesteśmy teraz w kolumbijskich
slumsach.
- Co ty tu, u diabła, robisz?
- O mało co bym nie przyjechał, bo samolot Di Lazaro nagle w
tajemniczy sposób stał się niedostępny.
- Uśmiech nie znikał z twarzy Luki, jego ton był lekki, ale słychać było
złość, kryjącą się za jego słowami.
- Za mało się interesujesz sprawami firmy, Raphael. Inaczej wiedziałbyś,
że jesteśmy jednym z głównych sponsorów.
Raphael rozejrzał się, zastanawiając się, czy któryś z elegancko ubranych
gości to śledczy w przebraniu. Miał nadzieję, że tak.
- Jestem zaskoczony - powiedział sardonicznie.
- To nie w stylu Di Lazaro zajmować się czymś wartościowym.
- Przyznaję, to nie mój pomysł. Masz rację, na ogół wolimy coś bardziej...
- Luca rozejrzał się wokół z pogardą - modnego. Ale Alessandra Ferretti zawsze
miała do ciebie słabość, braciszku. Najwyrazniej zmusiła do tego ojca.
- Jak on się czuje? - przerwała Eve, zauważając morderczą nienawiść w
oczach Raphaela.
Luca wzruszył ramionami.
- Jeszcze się nie obudził. - Przewrócił oczami.
- Chociaż nie mam pojęcia, czym tak się zmęczył. To ja odwalam całą
robotÄ™.
- To środki uspokajające - rzucił Raphael przez zaciśnięte zęby. -
Niedawno rozmawiałem ze szpitalem. Trzymają go w śpiączce
farmakologicznej.
- Może powinniśmy pójść poszukać naszego stolika, Raphaelu? - spytała
Eve, delikatnie dotykając jego ramienia, pragnąc, żeby na nią spojrzał.
Wszystko, by tylko przerwać napięcie rosnące między mężczyznami.
- 87 -
S
R
- Oczywiście - Luca nagle stał się wcieleniem układności. - Musicie iść.
Możemy dokończyć naszą rozmowę pózniej, cara mia.
Eve poczuła, jak Raphael sztywnieje, słysząc to zdrobnienie, więc wzięła
go pod ramię i odciągnęła od brata.
Początkowe rozczarowanie Eve, że nie siedzi obok Raphaela, ustąpiło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]