do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Gregory Philippa PowieĹci Tudorowskie 06 UwiÄziona krĂłlowa
- Farmer, Philip Jose Time's Last Gift
- Pullman Philip Dobry czĹowiek Jezus i Ĺotr Chrystus
- Roth Philip Upokorzenie
- Eden Cynthia GorÄtszy po pĂłĹnocy RozdziaĹy 1 6
- dick philip k paszcza wieloryba
- Fontayne Olivia KsićÂśźna
- Jedi Adam Upadek Jedi
- Zygmunt KrasiśÂski Nie boska komedia
- Rice Anne Wyzwolenie Spić cej Królewny
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że nasze uderzenie, wykorzystujące nowo wynalezioną broń terroru masowego,
wyrzutnię ziaren groszku Polyphemus X0B zdziesiątkowało flotę wojenną
Ateńczyków. Z pomocą Boga&
Ciekawe rzekł powoli Lindblom przez mały głośnik wideofonu fruwadła. Co byś
powiedział, gdyby się okazało, że któryś z ludzi Brose a przysłuchuje się tej
rozmowie.
Pod fruwadłem szeroka rzeka jak mokre srebro wiła się z północy na południe.
Joseph Adams wychylił się, by przyjrzeć się Missisipi i przez chwilę podziwiał jej
piękno. %7ładna z ekip projektanckich nie mogła tego podrobić. To, co pobłyskiwało w
porannym świetle, było elementem oryginalnego świata, który nie musiał być
odtwarzany ani rekonstruowany, gdyż nigdy nie został zniszczony. Widok ten,
podobnie jak widok Pacyfiku, zawsze sprowadzał go na ziemię, gdyż oznaczał, że
coś okazywało się silniejsze, umykało jego uwadze.
A niechaj sobie słucha odparł Adams z werwą. Jego siła brała się z falującej,
srebrnej linii pod fruwadłem i pozwalała mu w każdej chwili rozłączyć się, na
wypadek gdyby Brose rzeczywiście przysłuchiwał się rozmowie.
Za Missisipi Adams ujrzał strzeliste bryły wzniesione ręką człowieka, które również
sprawiały, że czuł się dziwnie. Były to wielkie budowle wzniesione przez wytrwałego
budowniczego, Louisa Runcible a. Jego armia mrówek w czasie wypraw nie zżerała
wszystkiego, ale budowała metalowymi ramionami gigantyczne budowle,
wyposażone w place zabaw dla dzieci, baseny, stoły do ping-ponga i tablice do gry w
rzutki.
Poznasz prawdę, dzięki której będziesz ujarzmiać, pomyślał Adams. Albo, jak by to
powiedział Yans: Moi drodzy Amerykanie, mam przed sobą dokument tak święty i
doniosły, że zamierzam prosić was o & i tak dalej. Czuł się zmęczony, a nie dotarł
jeszcze nawet na Piątą Aleję numer 580, gdzie mieściła się jego Agencja, i nie
rozpoczął dnia pracy. Przebywając samotnie na terenie swojej posiadłości na
Pacyfiku, czuł jak z dnia na dzień do jego serca coraz bardziej wdziera się
niewyrazna, wirująca mgła samotności, która zaciska mu szpony na gardle. Lecąc
nad znajomymi i jeszcze nie poznanymi obszarami, czuł dręczący wstyd. Miał
poczucie winy, nie dlatego że poznanie było złe, ale ponieważ to było złe, a on
zdawał sobie sprawę, kim i czym to było.
Chciałbym, żeby został chociaż jeden pocisk, pomyślał. Gdzieś na orbicie.
Moglibyśmy nacisnąć jeden z tych dziwnych starych guzików, które duże ryby miały
do swojej dyspozycji, a pocisk zrobiłby wielkie buuuum! W Genewie. Tam gdzie
mieszka Stanton Brose.
Na Boga, pomyślał Adams, może pewnego dnia zaprogramuję Megawaka nie na
przemówienie, nawet tak dobre jak to, które udało mi się w końcu wczoraj
przygotować, ale bardzo proste, spokojne oświadczenie. Prześlę je z Magawaka
prosto na sima, potem na taśmę audio i wideo. Ponieważ jest autonomia, nikt nie
będzie mógł go ocenzurować. Chyba że Eisenbludt na nie wpadnie& ale nawet on
nie ma prawa zmieniać słowa pisanego.
A potem zawali się niebo.
To byłoby ciekawe, zadumał się Adams. Oczywiście, gdyby udało mi się uciec stąd
tak daleko, żebym mógł to obserwować.
A jeżeli na przykład zaprogramuję Megawaka 6-V. A wszystkie te śmieszne, malutkie
trybiki, które mieszczą się w Megawaku, zawirują, po czym sim wypluje zmienione już
oświadczenie. Proste słowa zostaną okraszone pięknymi epitetami, które zapewnią
pozory rzeczywistości czemuś, co trzeba to powiedzieć z całą stanowczością
normalnie byłoby zupełnie nieprzekonujące i głupie. Coś, co zostało wrzucone do
Megawaka jako zwykłe slogany, wychodziło przed kamerami telewizyjnymi i
mikrofonami w formie słów, których żaden trzezwo myślący umysł, szczególnie od
piętnastu lat siedzący pod powierzchnią ziemi, nie mógł zakwestionować. Byłby to
jednak paradoks, ponieważ celebrował by je Yans. Jak w starym powiedzeniu:
Wszystko, co mówię, jest kłamstwem . W jednej chwili ukochany przez wszystkich
Yans zamieniłby się w przerażającego potwora.
Co bym w ten sposób osiągnął? zastanawiał się Adams. Specjalnie bym się nie
ubawił. Przecież, tak czy inaczej, Genewa natychmiast by zareagowała na wypowiedz
postaci, która stworzona została wiele lat temu. Superego, jak nazywali to
przedwojenni intelektualiści.
Sumienie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]