do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Gregory Philippa PowieĹci Tudorowskie 06 UwiÄziona krĂłlowa
- Farmer, Philip Jose Time's Last Gift
- Pullman Philip Dobry czĹowiek Jezus i Ĺotr Chrystus
- Dick Philip Prawda pĂłĹostateczna
- dick philip k paszcza wieloryba
- Mandy M. Roth simmering seductions
- Alistair MacLean Mroczny Krzyśźowiec
- Literary works influenced by alchemy
- Foster, Alan Dean Life Form(1)
- Elizabeth Haydon Rhapsody 4 Requiem for the Sun
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nęła wyrwać się z miasta i popróbować szczęścia w
hrabstwie Washington. Spytał ją, od jak dawna tam
przebywa, i dowiedział się, że od miesiąca. Potem
zapytał, co pije, a uzyskawszy odpowiedz, oznajmił:
Stawiam następną kolejkę.
I gestem polecił barmanowi dopisać cenę drinka
do jego rachunku.
Przy deserze oznajmił Pegeen:
105
W barze siedzi jedna dziewczyna i upija się.
Jak wygląda?
Jak ktoś, kto sam sobą rządzi.
Masz ochotę?
To zależy, czy ty masz.
Na ile lat ją oceniasz?
Powiedziałbym: dwadzieścia osiem. Inicjatywę
oddaję tobie. Tobie i zielonemu kutasowi.
O, nie. To będzie twoja rola. Twoja i prawdzi-
wego kutasa.
Więc rozegrajmy to oboje zaproponował.
Najpierw chcę ją zobaczyć.
Axler zapłacił, wyszli z sali restauracyjnej i za-
trzymali się w drzwiach baru. Axler stał za Pegeen,
obejmując ją od tyłu. Poczuł, jak zadrżała z podnie-
cenia na widok dziewczyny pijącej przy kontuarze.
Jej drżenie podnieciło go. Miał wrażenie, że złączy-
li się w jedno opętane chucią zwierzę.
Podoba ci się? spytał szeptem.
Wygląda na taką, co potrafi niezle poświntu-
szyć, jak jej dać szansę. Na skłonną do występku.
Chcesz wziąć ją do domu.
Nie jest to Lara, ale można wytrzymać.
A jak obrzyga nam samochód?
Zanosi się na to?
Sączy tak już dłuższy czas. Jakby jej się film
urwał u nas w domu, to co z nią zrobimy?
Zamordujemy ją powiedziała Pegeen.
106
Nie wypuszczając Pegeen z objęć, Axler zawołał
do dziewczyny:
Hej tam, panienko! Może cię podrzucić do domu?
Jestem Tracy.
Podrzucić cię do domu, Tracy?
Mam swój samochód odpowiedziała.
A jesteś w stanie siąść za kierownicą? Mogę cię
podwiezć pod same drzwi.
Pegeen drżała w objęciach Axlera. Jest jak koci-
ca polująca na mysz, pomyślał, jak sokół, zanim ze-
rwie się do lotu z ręki sokolnika. Zwierzę, nad któ-
rym można panować, dopóki nie wyrwie się na wol-
ność. Pomyślał: daję jej tę Tracy w prezencie, tak jak
nowe ciuchy. Wobec Lary oboje czuli się odważni,
bo żadnej Lary w istocie nie było, więc nie było też
konsekwencji. Tym razem miało być inaczej, wie-
dział to. Przemknęła mu przez głowę myśl, że całą
władzę oddał w ręce Pegeen.
Mogę zadzwonić po męża, żeby mnie stąd za-
brał powiedziała Tracy.
Axler już wcześniej zauważył, że nie nosi ob-
rączki.
Daj spokój, my cię odwieziemy. Powiedz tyl-
ko, dokąd.
Tracy wymieniła nazwę miasteczka, oddalonego
o dwanaście mil na zachód.
Barman, który wiedział, że do Axlera jedzie się
dokładnie w drugą stronę, spokojnie robił swoje, jak-
107
by był głuchoniemy. Dzięki rolom filmowym zna-
li Axlera właściwie wszyscy w tej mieścinie liczącej
dziewięćset dusz, chociaż mało kto wiedział, że swo-
ją renomę zawdzięcza on wieloletnim występom na
scenie. Odurzona alkoholem młoda kobieta zapłaciła
rachunek, zsunęła się ze stołka, złapała kurtkę i skie-
rowała się do wyjścia. Była wyższa, niż się Axlero-
wi zrazu wydało, i potężniejsza dzikuska, owszem,
ale na pewno nie nimfetka: krzepka, rosła blondyn-
ka w typie nordyckiej piękności. W pewnym sensie
nieco przaśna i pospolita wersja posągowej Louise.
Umieścił Tracy na tylnym siedzeniu z Pegeen
i ciemnymi, pustymi drogami pojechał do domu.
Przypominało to porwanie. Pośpiech Pegeen w dzia-
łaniu wcale Axlera nie zdziwił. Nie krępował jej ani
wstyd, ani lęk odwrotnie niż u fryzjera i odgłosy
dobiegające z tyłu już teraz działały na Axlera pod-
niecająco. W sypialni, gdy dojechali do domu, Pe-
geen wysypała na łóżko całą zawartość swojej torby
przyborów erotycznych, włącznie z tym, co nosi na-
zwę kot o dziewięciu ogonach , a jest pejczem za-
kończonym miękkimi, cienkimi, czarnymi rzemie-
niami, bez supłów.
Axlera ciekawiło, co sobie myśli Tracy. Wsiadła
do auta z dwojgiem ludzi, których nigdy wcześniej
nie widziała na oczy, zajechała z nimi do domu na
108
głębokim odludziu i bez wstępów została wciągnięta
w erotyczny trójkąt. Może i była pijana, ale przede
wszystkim była młoda. Czy odważy się podjąć ry-
zyko? Czy Pegeen i ja budzimy zaufanie? zastana-
wiał się. A może Tracy właśnie szuka ryzyka? A może
jest tak pijana, że zgodzi się na wszystko? Ciekaw
był, czy już kiedyś coś takiego robiła. No i dlacze-
go robi to właśnie teraz, z nimi. W głowie się prze-
cież nie mieściło, że Tracy wpadła im w ręce tylko
po to, żeby urzeczywistnić wszystkie ich najdziksze
łóżkowe fantazje związane z Larą. A właściwie cze-
mu nie? Bo czy mieści się w głowie to, że on, Axler,
utracił zdolność gry aktorskiej? %7łe traf ił do szpita-
la wariatów? %7łe wdał się w romans z lesbijką, którą
poznał jako oseska ssącego pierś matki?
Gdy mężczyzna zabawia się z dwiema kobieta-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]