do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Cykl JeĹşdĹşcy smokĂłw z Pern (01) JeĹşdĹşcy SmokĂłw
- Anne McCaffrey Doona 2 Crisis On Doona
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 14 PowrĂłt syna
- Anne Perry [Pitt 22] Southampton Row (pdf)
- D368. Winston Anne Marie Zdobyć córkę pastora
- Anne McCaffrey Cykl WieĹźa i Ul (3) Dzieci Damii
- Anne McCaffrey Cykl Statki (4) Miasto, które walczyło
- Anne McCaffrey Planet Pirates 3 Generation Warriors
- 0838.Winston Anne Marie Marzenia modelki
- Anne Brooks & Angelina Sparrow Glad Hands
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drugiej, przemieściły się niżej, na płeć, tarmosząc ją już mniej delikatnie, ale tak samo
leniwie.
Czy to możliwe, że te łagodne istoty nie oczekują niczego dla siebie? Znowu poczuła
senność, która jednak rozwiała się tak nagle, jak nadeszła.
Różyczka otworzyła oczy. Przez wysoko okratowane okna sączył się blask słońca. Tuż obok
siebie widziała ich twarze, biel zębów pomiędzy miękkimi ciemnoróżowymi wargami;
słyszała też ich gardłowe głosy i śmiech, czuła zapach perfum spomiędzy fałd ich szat. Pióra
nadal błądziły po jej ciele, jakby była zabawką, maskotką do głaskania.
W tym gronie pięknych istot wzrok Różyczki wyłowił po chwili istną perłę. Ta kobieta stała z
dala od reszty; częściowo skryta za wysokim ozdobnym parawanem i wsparta jedną ręką o
drewniany cedrowy drążek, wpatrywała się w nią natarczywie.
Różyczka zamknęła oczy, upajając się ciepłem promieni słonecznych, miękkością poduszek,
pieszczotą piór. Po chwili otworzyła oczy.
Kobieta nadal stała w tym samym miejscu. Kim ona jest? Czy była tu od początku?
80
Twarz godna uwagi, nawet pośród tylu innych uroczych twa-
. Pełne wargi, zgrabny nosek i błyszczące oczy, zupełnie me od oczu pozostałych kobiet.
Ciemne kasztanowe włosy, sane na czubku głowy, opadały na ramiona bujnymi fa- i,
tworząc trójkąt wokół twarzy; ten ład mąciło jedynie kilka "'g "'ijBiesfornych kosmyków na
61
czole. Gruby złoty diadem przytrzy-'" jftywał długi różowy kwef, który spływał w dół, tworząc
za nią '".'" " jakby ubarwiony cień.
Twarz w kształcie serca była surowa, bardzo surowa, wyrażała niemal zaciekłą furię.
Niejedną twarz taka mina mogłaby zeszpecić, pomyślała Różyczka, ta natomiast stawała się
jedynie bardziej wyrazista. A oczy... och, wydawały się szarofiołkowe. Ani ciemne, ani blade.
Były pełne życia i przenikliwe. A kiedy Różyczka spojrzała w nie, dostrzegła w nich napięcie.
Tajemnicza nieznajoma cofnęła się bardziej za parawan, jakby odepchnięta przez Różyczkę,
ale ten ruch tylko zdradził jej obecność. Kobiety odwróciły się w jej stronę, nie odezwały się
jednak nawet jednym słowem, tylko natychmiast wstały i pochyliły się w ukłonie; wszystkie w
tym pokoju prócz Różyczki, która nie odważyła się poruszyć.
To z pewnością sułtanka, pomyślała Różyczka i coś ścisnęło ją w gardle na widok tych
fiołkowych oczu, wpatrzonych w nią z takim natężeniem. Dopiero teraz zauważyła, jak
wspaniała jest szata nieznajomej i jak piękne nosi kolczyki duże, owalne, bogato
zdobione fiołkową emalią.
Kobieta nie poruszyła się ani nie odpowiedziała na pełne uszanowania pozdrowienia. Nadal
stała częściowo skryta za parawanem, nie odrywając oczu od Różyczki.
Mieszkanki haremu z wolna zajęły swoje poprzednie miejsca, usiadły obok Różyczki i
ponowiły delikatne pieszczoty piórami. Jedna z nich nachyliła się niżej, ciepła i pachnąca,
niczym " ogromna kotka. Jej ruchliwe palce wpełzły w loczki gęstej trójkątnej kępki między
udami. Różyczka spłonęła rumieńcem i szklistymi oczami spojrzała na kobietę przy
parawanie, jej biodra już zafalowały niepohamowanie, a gdy pióra znowu musnęły
81
jej rozpalone ciało, zaczęła pojękiwać. Cały czas czuła na sobie uważne spojrzenie tamtej
kobiety.
Podejdz bliżej, błagała ją w duchu, nie krępuj się. Ta kobieta pociągała ją. Zafalowała
biodrami bardziej gwałtownie, podrażniona nieustającą pieszczotą szerokiego pawiego
pióra. Inne pióra też łaskotały ją między nogami, mnożąc i potęgując upojne doznania.
Czyjś cień padł jej na oczy, znowu poczuła na ustach miękkie wargi. Nie mogła już dojrzeć,
czy nadal obserwuje jÄ… ta tajemnicza kobieta.
Zmierzchało, kiedy otworzyła oczy. Lazurowe cienie i migotliwy blask lamp. Woń cedru i róż.
Mieszkanki haremu pomogły jej wstać i powiodły na korytarz, nie przestając jej pieścić.
Czuła, jak jej ciało rozbudza się na nowo, i zapragnęła zostać tu z nimi jeszcze trochę, ale
nagle przypomniał jej się Lexius. One na pewno poinformują go, że nie zawiodły się na niej;
w to nie wątpiła. Posłusznie padła na czworaki.
62
Miała już zacząć się czołgać, gdy w ostatniej chwili zerknęła za siebie, na pogrążoną w
półmroku komnatę: tajemnicza kobieta stała w kącie. Teraz nie kryła się za parawanem. Była
odziana we fiołkowe jedwabie, fiołkowe jak jej oczy, szeroki złocisty gorset przywodził na
myśl zbroję opasującą wąską kibić, migotliwy kwef okalał głowę i szyję różową mgiełką na
kształt aury.
Jak ona rozpina ten gorset... gdy chce go zdjąć?, zastanawiała się Różyczka. Kobieta
przechyliła głowę na bok, jakby w ten sposób próbowała ukryć swą fascynację Różyczką, a
jej piersi wyraznie napęczniały pod obcisłym haftowanym stanikiem, który również
przywodził na myśl części zbroi. Owalne kolczyki, które zdobiły płatki uszu, dygotały;
mogłoby się zdawać, że wyrażają sekretne podniecenie nieznajomej, które w inny sposób by
nie wyszło na jaw.
Nie wiadomo, czy dzięki własnej urodzie, czy za sprawą oświetlenia, ta kobieta była
zdecydowanie bardziej ponętna niż inne. Wydawała się pięknie rozkwitłym fioletowym
kwiatem tropikalnym pośród lilii tygrysich.
82
Mieszkanki haremu nadal całowały Różyczkę, ponaglając ją jednocześnie. Pora iść. Skłoniła
głowę i zaczęła czołgać się na czworakach przez korytarz. Szybko znalazła się w jego
drugim końcu, gdzie czekało już na nią dwóch służących.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]