do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Barbara Dunlop Podwójne śźycie (Hotel Marchand 10)
- Margit Sandemo Cykl OpowieśÂ›ci (08) Uprowadzenie
- Presbyterorum ordinis
- Godzina_dziennie_z_Web_Analytics_Stworz_dobra_strategie_e_marketingowa_godweb
- Jennifer Armintrout Blood Ties 2 Blood Ties The Possession
- x_Elizabeth Hoyt The Raven Prince [Prince 01] (2006)
- Barker, Clive Ksiega Krwi I
- Hassel Sven General ss
- Milburne_Melanie_Nie_wszystko_mozna_kupic
- Ebook Zusia Netpress Digital
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quentinho.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A po co mamy walczyć skoro i tak przegrasz?! krzyknął Oruun wstając
i zapalając miecz świetlny.
A czemu miałbym przegrać? zaśmiał się.
Oruun rzucił się na niego odbijać precyzyjnie strzały jakie leciały z jego strony.
Aowca był pod dużym wrażeniem, ale widać było, że nigdy dotąd nie toczył boju
z Rycerzem Jedi w pełni wyszkolonym. Mógł sobie bez problemu poradzić
z padawanem, lecz z mistrzem to już nie to samo. Nie docenił swojego przeciwnika i to
okazał się jego błąd. Gdy Oruun podbiegł do Kerr a ten uchylił się przed cięciem kopiąc
mocno Jedi w brzuch. Mistrz rzucił ostre przekleństwo i odskoczył do tyłu przewracając
się na ziemie. W tym czasie Quell Perr używając mocy popchnął Lotapa, który także
upadł. Mistrz Jedi podszedł do niego przykładając mu ostrza do gardła.
To może teraz z nami porozmawiasz hmm?
Wyboru nie mam co nie? burknÄ…Å‚.
Dużo czasu ci nie zajmiemy. Do ciebie nic nie mamy. Chcemy wiedzieć tylko co
zrobiłeś z swoim ostatnim towarem.
Po co wam informacja co zrobiłem z Nacirem Quen?
Kim?? zdziwił się Oruun.
Nacirem Quen oszustem i szulerem za którego była wyznaczona nagroda, no
i musze was zasmucić, ponieważ za martwego.
Nie chodzi nam o niego. Chodzi nam o kobietÄ™.
Akinoma Ikiv. To pewnie o niÄ… wam chodzi.
Tak domyślił się ze to o nią chodzi Quell Perr Gdzie ja zawiozłeś?
Na Detos, planetę niewolników odparł.
Detos mówisz... zamyślił się Tylko, że Detos już nie istnieje i z tego co wiem
wszyscy tam obecni pouciekali bądz też zginęli.
Jak to?
Nie wiem. Jednak wiem tylko tyle, tylko dwa statki stamtąd uciekły i udały się na
Coruscant.
Dzięki za informacje Aowco. Mam nadzieje ze nigdy się nie zobaczymy.
Ja też mam taką nadzieję mówił wstając bo jak następnym razem was spotkam
to nie będzie już takie przyjacielskie spotkanie warknął.
Aowca odszedł, a Jedi zabrali młodego Rexa na statek i go opatrzyli. Udali się
z powrotem na Coruscant, gdzie ku ich wielkiemu zdziwieniu ma znajdować się ich
zguba. Wystartowali i od razu skierowali siÄ™ do stolicy Republiki.
Tymczasem Lotap Kerr udał się do swojego statku, na którym ktoś na niego czekał.
Była to starsza kobieta, o nie zbyt przyjemnej urodzie, chyba rasy ludzkiej, lecz do
końca nie było to wiadome.
Powiedziałem im to co chcieliście zaczął łowca na widok kobiety.
To znakomicie, zapłatę jaką zażądałeś za tą przysługę przelałam na twoje konto.
Dzięki a teraz idz już. Jestem zajęty.
Książe nie zapomni tego co zrobiłeś. Zegnaj łowco.
Kobieta wyszła i zostawiła Lotapa Kerra samego w swoim statku. Książe się
ucieszy pomyślała kobieta.
Generał Haln wylatywał z nadprzestrzeni nieopodal Coruscant w małym stateczku.
Resztę grupy statków zostawił nad Bestine pod opieką Admirała Wrahna. Sam chciał
jak najpilniej złożyć raport senatowi i Kanclerzowi Palpatinowi. Przeleciał przez
przestworza i spokojnie wylądował. Prawie biegnąc udał się do Kanclerza na prywatną
audiencje. Doszedł do prywatnej komnaty Kanclerza, w której dostrzegł palpatine
wychodzącego zza swego biurka wprost do niego. Zawsze mu się tu podobało,
a szczególnie piękny widok z okna.
Witaj drogi senatorze Haln. Jakie wieści przynosisz? Proszę siadaj.
Dziękuje Kanclerzu. Niestety dobrych wieści nie przynoszę zasmucił się.
Jak to? CO się stało?
Byliśmy nad Bestine... Cała planeta wraz z stacjonującymi nad nią statkami zostały
zniszczone. Wszyscy zabici.
Kto to zrobił? Piraci? Separatyści? Kto?
%7ładne z powyższych Kanclerzu. Natknęliśmy się chyba na tych co to zrobili. Nie
znałem takiego typu statków... Jednak wdaliśmy się z nimi w walkę, która z stratami
niewielkimi wygraliśmy.
To dobrze, ze odkryłeś kim są. Niestety niepokoi mnie to bardzo, ze nie wiemy
dokładnie skąd się wzięli ani jakie są ich zamiary.
Tak Kanclerzu. Na szczęście znalezliśmy jednego ocalałego.
Kogo? zaciekawił się Palpatine.
Chłopca z Bestine. Jest jak na razie w lekkim szoku i bredził cos niezrozumiałego.
Opowiesz o tym pózniej, Mam zaraz ważne spotkanie na które nie mogę niestety
się spóznić toteż musze pożegnać się z tobą. Zrób tak, leć z powrotem, jeśli trzeba
ściągnij z kuat więcej statków, Dowiedz się jakie maja zamiary lecz powtarzam nie
angażuj się w walkę nie sprowokowany. Może wtedy dojść do konfliktu którego
Republika by nie chciała. Proszę uważaj! Ja niedługo pojawię się w stoczniach Sluis Van
i jak będziesz potrzebował to stamtąd okręty też wezwij. Tylko załatw to cicho nie
chcemy wzbudzać paniki teraz kiedy mamy wewnętrzne problemy z separatystami. Do
tego jeszcze ten Hrabia Dooku... Ech... Musze porozmawiać z Mistrzem Windu o nim,
może oni jakoś na niego wpłyną. Czekam na wiadomości od Ciebie Senatorze.
Dziękuje Kanclerzu. Nie omieszkam Ciebie powiadomić.
Pożegnał się z kanclerzem i wyszedł. Ciekawe z kim kanclerz ma się spotkać, że to
jest ważniejsze od takiej sprawy pomyślał. Udał się jeszcze do swojego domu i czym
prędzej chciał wracać na Bestine.
Mężczyzna w czerwono-białej zbroi siedział w swoim statku jeszcze znajdującym się
na Korriban. Głowa bolała go wręcz potwornie, że nie mógł skupić myśli. Głosy
krzyczały w jego głowie różnymi językami i dialektami. Były one przepełnione
niewiarygodnym bólem i cierpieniem który rozdzierało umysł mężczyzny na strzępy.
Krzyczały: Nie... Zabij, Nie leć, Leć, walcz, Zgiń, nie leć i tak w kółko. Słowa nie
miały większego sensu i znaczenia, ani też nie układały się w jakieś sensowniejsze
zdania.
Przestańcie! krzyknął zdesperowany mężczyzna.
Czemu mają przestać? przemówił do niego jeden głos.
Bo dłużej tego nie wytrzymam Czy tego nie chciałeś? Przecież od dawna
pragnąłeś zgłębić Ciemną Stronę Mocy.
Nawet kiedy byłeś jeszcze w Zakonie.
Skąd to wiesz? spojrzał do tytułu, lecz nikogo nie było. Był to jeden z głosów
w jego umyśle.
Ja wiem. Ja wiedziałem, o tym zawsze. Ty wiedziałeś od innych drogach. Nie tak
jak inni Jedi z klapkami na oczach, widząc jedną drogę. Wiedziałeś, że nie ma sensu całe
życie robić sobie pod górę, bo po co się przemęczać czyż nie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]