do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Monika Szwaja Gosposia prawie do wszystkiego
- Kwasniewski Aleksander Dom wszystkich Polska
- Milburne Melanie Zamek w Prowansji
- English_Idioms_and_Expressions_Tests
- 05masters01 10_pl
- Binchy Maeve W tym roku bedzie inaczej
- Jakub Sprenger, Henryk Instytor Mlot na czarownice
- Jack vance Tschai 2 Servants of the Wankh
- chili600
- Gra Endera
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nasze małżeństwo rozsypało się, bo nie byłaś wystarczająco dojrzała, by
pogodzić się z tym, że życie nie zawsze układa się zgodnie z planem. Zachowałaś się jak
rozpuszczone dziecko, które nie może dostać tego, co chce, od razu. Obraziłaś się i
uciekłaś.
Maya patrzyła na niego z oburzeniem.
- Nazywasz mnie rozkapryszonym dzieckiem? To ty masz prywatny odrzutowiec,
lamborghini i ferrari. To ty nie masz pojęcia, co to znaczy walczyć o przetrwanie! Przez
całe życie podawano ci wszystko na srebrnej tacy ozdobionej rodzinnym herbem.
- Nie zamierzam dać się wciągnąć w tę kłótnię. Jesteś wytrącona z równowagi
śmiercią dziadka. Niepotrzebnie wspomniałem o komunikacie prasowym.
Maya jednak nie dała się ułagodzić. Skrzyżowała ramiona na piersiach, patrząc na
niego wrogo. Rozkapryszone dziecko, rzeczywiście! Co on chciał przez to powiedzieć?
Gotów byłby rozwieść się z nią w mgnieniu oka, gdyby nie perspektywa strat
finansowych.
Giorgio nalał sobie podwójnego drinka. Zwykle pił niewiele i Maya uświadomiła
sobie, że utrata Salvatorego poruszyła go znacznie głębiej, niż chciał okazać. Jak zwykle
jednak nie powiedział ani słowa o swoich uczuciach.
- Giorgio - zaczęła niepewnie.
- Daj spokój, Mayu - odrzekł, podnosząc szklankę do ust.
- Jak twoja matka przyjęła tę wiadomość?
Wzruszył ramionami, nawet nie odwracając się w jej stronę.
- Jest przygnębiona, oczywiście, ale ma dokoła siebie rodzinę. Jest z nią Luca,
Bronte i Ella. Towarzystwo małej dobrze zrobi nam wszystkim. Nic przylatuje jutro.
Teraz jest w Monte Carlo. Pewnie siedzi w kasynie albo w łóżku z jakąś gwiazdką. Albo
jedno i drugie.
- Nie podoba ci się jego styl życia, prawda?
Dopiero teraz obrócił się i spojrzał na nią.
R
L
T
- Uważasz, że jestem uprzywilejowany w życiu i z pewnością tak jest, ale nie sądz
nawet przez chwilę, że nie doceniam tego, co mam. Luca musiał szybko dorosnąć, gdy
omal nie zniszczył życia swojego i Bronte. Nic musi się jeszcze nauczyć
odpowiedzialności za własne uczynki, ale wydaje mi się, że tak się stanie.
- Dlaczego tak myślisz?
- Dziadek rozmawiał ze mną o swoim testamencie. Powiem ci tylko tyle, że
niektóre warunki testamentu nie spodobają się Nikowi. Jeśli nie uspokoi się w ciągu
najbliższego roku, zostanie wydziedziczony.
Maya była wstrząśnięta.
- Salvatore umieścił taki punkt w testamencie?
Giorgio skinął głową i znów sięgnął po szklankę.
- Kiedy Nic dowie się, co jest w testamencie, polecą wióry. Jeśli spróbuje wnieść o
obalenie testamentu, będzie miał pełne ręce roboty i będzie go to wiele kosztowało. Mam
nadzieję, że nie wybierze tej drogi. Prasa rzuciłaby się na to jak stado sępów, a poza tym
spowodowałoby to kłopoty dla firmy.
- Nie jestem przyzwyczajona do takich rzeczy. Moja matka nie zostawiła
testamentu, a nawet gdyby go napisała, to i tak nie miała nic, co mogłaby komuś
zostawić.
Giorgio odstawił szklankę na blat.
- Jej nagła śmierć musiała być dla ciebie ciosem. Prawie nigdy o tym nie mówiłaś.
Maya starała się zapomnieć o tym okresie swojego życia. Nie lubiła wspominać
samotnego dzieciństwa. Cioteczna babka jasno okazywała, że dziewczynka jest dla niej
ciężarem, ona zaś bardzo pragnęła, by ktoś ją przytulił, pochwalił i powiedział dobre
słowo. Ciotka jednak nie znosiła okazywania uczuć i uważała, że pochwały mogą tylko
przewrócić dziecku w głowie.
Najgorsze nadeszło, gdy zaczęła się szkoła. Inne dzieci miały rodziców, którzy
przychodzili na zebrania i szkolne uroczystości. Jej babka nie pojawiła się ani razu. Nie
wierzyła w nagrody, toteż gdy Maya na koniec szkoły odbierała nagrodę dyrektora za
postępy w nauce, nie było przy niej nikogo.
R
L
T
- To nie był najlepszy okres w moim życiu. Moja cioteczna babka nie miała naj-
mniejszej ochoty się mną zajmować. Wyprowadziłam się od niej przy pierwszej okazji.
Giorgio podszedł do niej.
- Biedna, mała sierotka. Nic dziwnego, że przyciągnęła cię moja duża rodzina.
- Pociągałeś mnie ty, a nie twoja duża rodzina.
- No tak. - Odgarnął włosy z jej karku. - A czy wciąż cię pociągam, tesore mio?
- Nie mogę zaprzeczyć. Ciąża jest tego najlepszym dowodem - odrzekła sucho.
Położył drugą dłoń na jej brzuchu.
- Chodzmy do łóżka. Teraz.
- To prośba czy rozkaz? - zapytała drżącym głosem.
Pochylił się nad jej twarzą. Poczuła jego oddech przesycony brandy.
- A czy muszę cię prosić, cara?
Leżała pod nim z sercem wciąż mocno bijącym, roztopiona w uczuciu zupełnego
oddania. Nie chciała nic mówić, żeby nie zniszczyć tego nastroju. Upajała się uczuciem
bliskości, choć wiedziała, że dla niego jest to bliskość wyłącznie fizyczna. Dla niej
jednak najważniejsze były uczucia. Nigdy nie potrafiła oddzielić uczuć od seksu. Nawet
w wieczór po ślubie Luki kierowała nią tęsknota, nie tylko zwykłe pożądanie.
Los znów ich do siebie przyprowadził - los oraz okoliczności, które oznaczały, że
będzie musiała się bardzo poważnie zastanowić, zanim znów spróbuje od niego odejść.
Mężczyzni z rodziny Sabbatinich niełatwo rezygnowali z tego, co należało do nich.
Słowo strata" nie mieściło się w ich słownikach. Uczucia Giorgia do niej nie miały nic
wspólnego z miłością. Chodziło tylko o dumę, poczucie własności i przedłużenie
arystokratycznego rodu.
Ale to ostatnie pozostawało poza kontrolą Giorgia, choć Maya w głębi serca
pragnęła, by było inaczej.
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Na pogrzeb Salvatorego Sabbatiniego przyszło wielu ludzi. Salvatore miał za sobą
długie i bogate życie, naznaczone sukcesami, ale również tragediami. Jedną z nich była
przedwczesna śmierć jego syna Giancarla. Gdy Maya obejrzała przygotowaną przez
Giorgia prezentację, przedstawiającą życie jego dziadka, podobnie jak pozostali
żałobnicy ocierała łzy z oczu. Prezentacja przedstawiała fotografie zrobione w ciągu
całego życia Salvatorego, od wczesnego dzieciństwa aż po ostatnie dni, z małą Ellą na
kolanach.
Stypa odbyła się w jednym z hoteli Sabbatinich. Większość gości stanowiła
rodzina i bliscy przyjaciele, ale jakoś udało się tam dostać kilku dziennikarzom i Maya,
która próbowała trzymać się na uboczu, nagle zobaczyła przed sobą obiektyw kamery.
- Signora Sabbatini, czy to prawda, że spodziewa się pani dziecka?
Była tak zaskoczona, że dopiero po dłuższej chwili wykrztusiła:
- Bez komentarza.
- Podobno może to być dziecko Howarda Herringtona, z którym miała pani krótki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]