do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Binchy Maeve Szklane jezioro
- DUBLIN 4 by Maeve Binchy
- Debbie Bailey [Men of Kinsey] Sienna's Submission [Siren Menage Amour] (pdf)
- Cartland_Barbara_ _Spotkamy_sie_w_San_Francisco
- Moon Fate Laurence James
- 1036. Lindsay Yvonne GśÂ‚ód seksu
- Christie Agatha śÂšledztwo na cztery rć™ce
- Daniels B. J. Przyjaciel czy wróg
- Anthony, Piers Incarnations of Immortality 06 For Love of Evil
- Roth Philip Upokorzenie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W Boże Narodzenie koleżanki mówiły,
że Janet wydaje się odmieniona. Przez cały
dzień była uśmiechnięta. Sama przygoto-
wała sałatki, zastawiła stół w ogrodzie,
upiekła ziemniaki i schłodziła wino. Cho-
ciaż nie przepadała za pracą w kuchni,
uparła się, że wszystko zrobi sama. Goto-
wany okoń morski był przepyszny. Tej
ryby dotykał wczoraj Liam. Przy niej się
śmiali, to ona zbliżyła ich do siebie.
Dzień dziwnie się dłużył. Janet myślała,
że jest już siódma, kiedy zegar wskazywał
piątą. Jednak nawet najdłuższe dni kiedyś
się kończą. Nadszedł świeży poranek dnia,
219
gdy mieli razem zjeść obiad. Janet stwier-
dziła, że z niewyspania ma cienie pod
oczami. Za bardzo żyła nadzieją, zbyt
wielką wagę przywiązywała do tego spo-
tkania, zbyt wiele się spodziewała. Pewnie
tak, ale owe myśli wcale nie ułatwiały jej
zaśnięcia.
Zakłady fryzjerskie były pozamykane,
dlatego sama musiała umyć włosy. Na
nadanie fryzurze pożądanego wyglądu po-
święciła kilka godzin. Zamierzała włożyć
pomarańczową bluzkę i dżinsową spódni-
cę, ale uznała, że będzie w tym wyglądała
jak artystka z amerykańskiego zespołu lu-
dowego. Na żakiet było za ciepło, a nie
mogła przecież pójść do restauracji w su-
kience plażowej. Kiedy go poznała na tar-
gu rybnym, była w dżinsach. Chciała po-
kazać , że ma też inne ubrania.
Zanim zdecydowała się na spódnicę w
kratę i zwykły, biały podkoszulek, trzeba
220
już było wzywać taksówkę. Kierowca
spóznił się. Janet weszła do restauracji
zdenerwowana i zziajana.
Zamówiłem ostrygi powiedział, z
napięciem czekając, czy pochwali wybór.
Janet nie cierpiała zadufanych w sobie
mężczyzn, składających zamówienie w
imieniu bezradnej kobiety, ale Liam chciał
być uprzejmy. Uśmiechnęła się od ucha do
ucha.
Nie mogłeś wybrać lepiej pochwali-
Å‚a.
Obiad upłynął w podobnej atmosferze
jak spotkanie przy kawie na targu rybnym,
ale był bardziej udany. Rozmawiali o za-
mkniętym środowisku pracowników ban-
kowości i o tym, że Liamowi trudno jest
poznać normalnych ludzi. Spotyka się tyl-
ko z ludzmi ze swojego środowiska zawo-
dowego i z przedstawicielami komitetów,
czyta raporty i analizuje zawarte w nich
221
sugestie. Janet z kolei opowiadała o szko-
le, o tym, że nie ma czasu, by poznać dzie-
ci, dowiedzieć się, co chciałyby robić, ja-
kie sÄ… i jakie majÄ… marzenia. Musi realizo-
wać program, przygotowywać uczniów do
egzaminów i osiągać dobre wyniki przez
wzgląd na dobre imię szkoły.
Nie mieli siły dokończyć krewetek, sos
był zbyt tłusty. Przesuwali je widelcami po
talerzach, gdy Liam niespodziewanie po-
wiedział:
Spędzimy to popołudnie razem?
Oczywiście. Gdzie? spytała.
Znam pewne miejsce.
Znów uśmiechnęła się od ucha do ucha.
To znaczy, że nie jest ani żonaty, ani zwią-
zany z żadną kobietą na stałe, ani też nie
ma innych zobowiązań, skoro mówi, że
zna odpowiednie miejsce...
Tak?
Na twarzy Janet odmalowała się nadzie-
222
ja i podniecenie.
Na wszelki wypadek dokonałem rezer-
wacji powiedział.
Motel! Wynajęty pokój. Był tak pewien
jej zgody, że zawczasu dokonał rezerwacji.
Poczuła ciężar na sercu. Wyraz twarzy
również się zmienił.
Coś się stało? spytał Liam.
Nie uśmiechnęła się z wysiłkiem. Na
twarz Liama też wrócił uśmiech. Był nie-
skomplikowanym, bezpośrednim człowie-
kiem. Polubił ją tak bardzo, że zaprosił na
obiad, zadzwonił w wigilię Bożego Naro-
dzenia, zamówił dla niej ostrygi i zarezer-
wował pokój na dzisiejsze popołudnie,
żeby z nią być. Może to ona jest samolub-
na, oczekując oddania, pewności, bezpie-
czeństwa? A przecież jest kobietą wyzwo-
loną. Wie, że jeśli się chce, można się spo-
tykać i cieszyć sobą na zasadzie równości.
Minęły dni, kiedy od mężczyzny można
223
było oczekiwać opieki i finansowego za-
bezpieczenia.
Może więc przestaniemy udawać, że
jemy te krewetki? roześmiał się.
Ja już przestałam.
Pojechali do motelu. Janet często prze-
jeżdżała obok niego i zastanawiała się, jak
to możliwe, że przynosi dochody. Teraz
wiedziała: wynajmują pokoje na godziny.
Było tu czysto i wygodnie. Liam miał ze
sobą butelkę wina, którą przywiózł w tor-
bie izotermicznej; jeszcze jeden dowód na
to, iż wiedział, że Janet zgodzi się na mo-
tel. Napełnił kieliszki. Wino było dobre, z
winnicy, o której poprzednio rozmawiali,
ale dzisiaj smakowało jak ocet.
Okazał się delikatnym i czułym kochan-
kiem. Kiedy było po wszystkim, objął ją
ramieniem, jakby chciał chronić; jakby
często tak leżeli i mieli przed sobą wiele,
wiele wspólnych lat. Poczuła ulgę. Może
224
w dzisiejszych czasach ludzie są właśnie
tacy? ZachowujÄ… siÄ™ inaczej. Nie uprawiajÄ…
skomplikowanych gier, nie udajÄ… niezdo-
bytych, nie potrzebujÄ… nieustajÄ…cego zain-
teresowania i oddania, żeby utrzymywać
kontakty seksualne.
Mam dla ciebie prezent, głupi dro-
biazg powiedział i sięgnął po paczuszkę
leżącą na nocnym stoliku.
Janet oddała mu się ciałem i duszą. Do-
brze, że nie udawała oburzenia, kiedy za-
proponował, żeby spędzili popołudnie w
motelu.
Co to takiego?
Coś, czemu nie mógł się równać żaden z
prezentów, które dostała na Boże Narodze-
nie. Maleńka, blaszana rybka; można ją
było powiesić na choince albo za pomocą
magnesu przyczepić do drzwi lodówki.
To baramundi powiedział zadowolo-
ny, że udało mu się zrobić jej przyjemność.
225
%7łebyś patrząc na nią wspominała nasze
pierwsze spotkanie. Poznaliśmy się prze-
cież wskazując na tę samą rybę.
Znów objął ją ramieniem i mocno przy-
tulił.
Ryba zbliżyła nas do siebie dodał z
zadowoleniem. Janet obracała rybkę w
dłoni.
Zliczna! powiedziała głosem pozba-
wionym intonacji. Jej radość była fałszy-
wa.
To tylko mały żart tłumaczył się
Liam, zawstydzony.
Jest naprawdę śliczna.
Janet zapragnęła znalezć się setki kilo-
metrów stąd. Dlaczego nie przyjechała
swoim samochodem? Próbowała sobie
przypomnieć. Chciała być do jego dyspo-
zycji. Okazało się, że miała rację. Teraz
będzie musiała poprosić, żeby odwiózł ją
do domu albo na postój taksówek. Będzie
226
niezręcznie. Nie! Nie dopuści do tego, jeśli
tylko uda się jej zapanować nad sobą i nie
powiedzieć nic głupiego.
Co powiedziałeś żonie? spytała, za-
nim zdążyła pomyśleć.
Spojrzał na nią tak, jakby wymierzyła
mu policzek, ale szybko wziął się w garść.
Ona nie pytała, a ja nic nie mówiłem.
A dzieci?
Dlaczego o to pyta? Dlaczego niszczy
to, co dobrego jeszcze między nimi zosta-
Å‚o?
SÄ… na basenie. Nie wiedzÄ…, gdzie ja je-
stem. Tak dużo pracuję, że nie liczą na
moje towarzystwo.
Mówił prawdę, sam jednak o nic nie za-
pytał.
Wyszli z łóżka, w którym byli szczęśli-
wi i bliscy sobie. Janet zauważyła, że Liam
bardzo starannie się wykąpał. Jakby wy-
szedł z sali gimnastycznej. Kiedy Janet
227
weszła pod prysznic, podał jej czysty ręcz-
nik. Przytuliła go do twarzy i czekała, aż
łzy przestaną napływać jej do oczu.
W samochodzie Liam nadal cieszył się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]