do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Stasheff, Christopher Warlock 03 The Warlock Unlocked
- Feehan Christine Dark 05 Dark Challenge
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 4 Flota Przeklętych
- Christopher Hitchens The Trial of Henry Kissinger (2002)
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- 09.Christenbery Jude Zapach luksusu
- 07 Mroczny sen Christine Feehan
- Christopher Buecheler The Blood That Bonds (pdf)
- Dodd Christina Niezapomniany rycerz
- Christie Agata Trzynascie Zagadek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anusiekx91.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie na drugie, proszę pana. Ten pan prosił o trzecie piętro.
Och! szef wskoczył do windy i gestem przywołał Tommy ego do siebie. Proszę nas
zawiezć na trzecie piętro.
Nic nie rozumiem mruknął pod nosem. Ale należy zachować spokój. Wszystkie wyjścia z
hotelu są pod obserwacją, a na trzecim piętrze także mam człowieka. Prawdę mówiąc, mam ludzi na
wszystkich piętrach. Nie podejmowałem żadnego ryzyka.
Drzwi windy otworzyły się na trzecim piętrze. Wypadli z niej i pobiegli korytarzem. W połowie
drogi na ich spotkanie wyszedł człowiek w stroju kelnera.
Wszystko w porzÄ…dku, szefie. SÄ… w pokoju 318. Szef odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ….
To dobrze. Nie ma stamtąd innego wyjścia?
To apartament, ale jest tam tylko dwoje drzwi na korytarz i gdyby wyszli przez któreś z nich,
musieliby nas wyminąć w drodze do schodów albo do windy.
To znaczy, że wszystko w porządku. Zadzwoń na dół i dowiedz się, kto zajmuje ten pokój.
Kelner wrócił po chwili.
Pani Cortland van Snyder z Detroit. Pan Carter zamyślił się głęboko.
Zastanawiam się, czy ta pani van Snyder jest pomocnikiem, czy też&
Zostawił zdanie niedokończone.
Czy słyszeliście jakieś dzwięki ze środka? zapytał nagle.
Zupełnie nic. Ale te drzwi są szczelne. Nie ma nadziei, że się dużo usłyszy.
Pan Carter nagle podjÄ…Å‚ decyzjÄ™.
Nie podoba mi się to. Wchodzimy do środka. Czy masz przy sobie klucz uniwersalny?
Oczywiście, proszę pana.
Zawołaj Evansa i Clydesly ego. Wzmocnieni przez owych dwóch dżentelmenów podeszli do
drzwi apartamentu. Jeden z mężczyzn wsunął klucz do zamka i drzwi otworzyły się bezszelestnie.
Znalezli się w małym przedpokoju. Po prawej stronie mieli otwarte drzwi łazienki, a przed sobą
mały salonik. Po lewej znajdowały się zamknięte drzwi, zza których wydobywał się słaby odgłos,
brzmiący jak astmatyczne chwytanie powietrza. Pan Carter pchnął te drzwi i wszedł do środka.
Była to sypialnia z wielkim, podwójnym łóżkiem, przykrytym ozdobną, złoto różową narzutą. Na
łóżku, ze związanymi rękami i nogami, leżała modnie ubrana kobieta w średnim wieku. Była
zakneblowana i oczy niemal wychodziły jej z orbit z przerażenia i bólu.
Na krótki rozkaz pana Cartera mężczyzni sprawdzili cały apartament. Tylko Tommy i szef weszli
do sypialni. Carter pochylił się nad łóżkiem i usiłował rozwiązać więzy. Obrzucił wzrokiem pokój i
na jego twarzy pojawiło się zdumienie. Pokój był pusty, jeśli nie liczyć olbrzymich ilości
prawdziwie amerykańskiego bagażu. Po Rosjaninie i Tuppence nie było śladu.
W następnej chwili przybiegł kelner i zameldował, że pozostałe pokoje także są puste. Tommy
podszedł do okna, ale cofnął się, potrząsając głową. Nie było balkonu nic, tylko gładka ściana aż
do ulicy na dole.
Czy na pewno weszli do tego pokoju? zapytał Szef.
Na pewno. Poza tym& mężczyzna wskazał kobietę na łóżku.
Za pomocą scyzoryka pan Carter rozciął dławiący ją szalik i natychmiast stało się jasne, że
cierpienia, jakkolwiek mogły być wielkie, nie pozbawiły pani Cortland van Snyder możliwości
używania języka.
Gdy już wyładowała pierwsze oburzenie, pan Carter odezwał się łagodnie:
Czy mogłaby mi pani opowiedzieć dokładnie i od samego początku, co się wydarzyło?
Sądzę, że zaskarżę za to hotel. To absolutnie woła o pomstę do nieba! Szukałam właśnie mojej
butelki z lekarstwem na przeziębienia, gdy jakiś mężczyzna skoczył na mnie od tyłu i rozbił pod moim
nosem małą buteleczkę. Zanim zdążyłam odetchnąć, zrobiło mi się niedobrze i zasłabłam: Gdy
oprzytomniałam, leżałam tutaj, cała związana, i Bóg jeden wie, co się stało z moimi klejnotami!
Zdaje się, że je zabrał.
Mam wrażenie, że pani klejnoty są zupełnie bezpieczne powiedział sucho pan Carter.
Obrócił się na pięcie i podniósł coś z podłogi. Gdzie pani dokładnie stała, gdy on na panią
skoczył? Czy tu, gdzie ja teraz?
.Właśnie tak potwierdziła pani van Snyder.
Przedmiot podniesiony przez pana Cartera był kawałkiem cienkiego szkła. Powąchał go i podał
Tommy emu.
Chlorek etylu mruknął. Znieczula natychmiast, ale działa tylko przez krótką chwilę. Ten
mężczyzna musiał być jeszcze w pokoju, gdy odzyskała pani przytomność, pani van Snyder?
Przecież cały czas wam mówię! Och, myślałam, że oszaleję, widząc, jak on odchodzi, a ja nie
jestem w stanie się ruszyć ani nic zupełnie zrobić!
Wychodzi? zapytał ostro pan Carter. Którędy?
Pani van Snyder wskazała drzwi na przeciwległej ścianie.
Przez te drzwi. Była z nim dziewczyna, ale wydawała się trochę bezwładna, jakby ona też
dostała porcję tego samego środka.
Carter spojrzał pytająco na swego pomocnika.
Te drzwi prowadzą do następnego apartamentu, proszę pana. Ale są podwójne i powinny być
zaryglowane po obu stronach.
Pan Carter uważnie przyjrzał się drzwiom, po czym wyprostował się i odwrócił w stronę łóżka.
Pani van Snyder powiedział cicho czy nadal utrzymuje pani, że ten człowiek tędy
wyszedł?
Ależ oczywiście, że tak było. Dlaczego nie?
Bo te drzwi są zaryglowane akurat po tej stronie powiedział pan Carter sucho, postukując
klamką. Na twarzy pani van Snyder pojawił się wyraz najwyższego zdumienia.
Nie mógł tędy wyjść ciągnął pan Carter chyba, że ktoś zamknął za nim drzwi.
Odwrócił się do Evansa, który właśnie wszedł do pokoju.
Na pewno nie ma ich nigdzie tutaj? Czy sÄ… jeszcze jakieÅ› inne drzwi komunikacyjne?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]