do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Higgins Jack Sean Dillon 09 Niebezpieczna gra
- 091. Nora Roberts Przerwana gra
- D426. McCauley Barbara Gra pozorĂłw
- J.T. Ellison Gra w zabijanie
- Debbie Bailey [Men of Kinsey] Sienna's Submission [Siren Menage Amour] (pdf)
- Gra Endera
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 03 Nocna aleja
- Hawkins Rachel Dziewczyny z Hex Hall
- Bailey Elizabeth Dziedziczka z nieprawego łoża
- 1015.Bailey Rachel Grzeszna rozkosz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dłoni, uśmiechnięty.
- Dziękuję. - Zrobiło jej się ciepło na sercu.
Otulił ją ręcznikiem, a następnie przyciągnął do siebie i pocałował.
- Zamówiłem śniadanie - wyszeptał. - Zjawię się za pięć minut, wtedy porozma-
wiamy o tym, co będziemy dzisiaj robili.
Natychmiast oblała się rumieńcem. Po tym, gdy wyszła wczoraj z siłowni, spędzili
cały dzień w łóżku, zamawiając jedzenie do pokoju i kochając się, aż w końcu wyczer-
pani zasnęli pózno w nocy.
- Jak myślisz, co powiedzą Tina i Bernice? - Popatrzyła mu w oczy.
- Nie wiem, co powie Tina. Być może uwierzyła, kiedy powiedziałaś, że znalezli-
śmy jakieś inne lokale na sklep. Bernice jednak... - uśmiechnął się szeroko - pewnie na-
brała podejrzeń, kiedy kazałem jej nie łączyć mnie z nikim. Ale to prawdziwa profesjo-
nalistka, ma zbyt dużo godności, żeby o tym mówić.
Macy westchnęła. Wolałaby, by nikt nie wiedział o jej relacjach z Ryderem, wy-
glądało jednak na to, że Bernice prędzej czy pózniej i tak wszystkiego się dowie. Asy-
stentka Rydera była bardzo spostrzegawcza, ale, jak sam oświadczył, była również profe-
sjonalistką i na pewno nie zamierzała plotkować.
- Co zamówiłeś na śniadanie? - Uśmiechnęła się do niego.
- Truskawki, croissanty, sok i kawę - odparł.
- Doskonale.
- Znam doskonalsze rozrywki niż jedzenie - pochylił się i pocałował ją w ucho - ale
to nam musi wystarczyć. Dam ci kilka minut, żebyś się ubrała.
Gdy wyszedł, Macy odniosła wrażenie, że w łazience zrobiło się chłodniej i smut-
niej. Zastanawiała się, co to oznacza. W bardzo krótkim czasie Ryder stał się centrum jej
R
L
T
życia, już nawet perspektywa dnia bez niego wydawała się wyjątkowo ponura. Ostrożnie
popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Czyżby się zakochała?
Pukanie do drzwi i głosy na zewnątrz sprowadziły ją na ziemię. Pojawiła się obsłu-
ga hotelowa.
Macy ubrała się po raz pierwszy od niemal dwudziestu czterech godzin i weszła do
jadalni w apartamencie. Zniadanie czekało na stole pod oknem z widokiem na Sydney.
Ryder jednak marszczył brwi, ściskając w dłoni zwiniętą gazetę. Zaniepokojona podeszła
bliżej i położyła rękę na jego ramieniu.
- Co się stało? - zapytała.
Kiedy popatrzył na nią, dostrzegła ból w jego oczach.
- Macy...
Poczuła ucisk w żołądku. Coś się stało. Coś bardzo poważnego.
- Ryder, powiedz - zażądała.
Przekładał gazetę z ręki do ręki, jakby się zastanawiał, co powiedzieć. Przychodzi-
ły jej do głowy setki rozmaitych wyjaśnień, jedno gorsze od drugiego, ale milczała.
Uniosła dłoń do jego twarzy.
Ryder przełknął ślinę.
- Media opisały naszą historię. Napisały, że tu jesteśmy.
- Przecież wiedzą, że przyjechaliśmy tu w interesach. - Musiało chodzić o coś wię-
cej, więc czekała.
- Twierdzą, że, cytuję, zabarykadowaliśmy się w pokoju". Koniec cytatu.
- Aha.
Zakręciło się jej w głowie, musiała chwycić się oparcia fotela za sobą. Czuła się
taka szczęśliwa, gdy rano przebudziła się w ramionach Rydera.
Pomógł jej usiąść w fotelu i przykucnął przed nią.
- Mają zródło w hotelu, które twierdzi, że właściwie nie opuszczaliśmy apartamen-
tu, że zamawialiśmy jedzenie do pokoju, nikogo nie wpuszczamy do środka i nawet nie
pozwalamy nikomu sprzątać.
R
L
T
Zrobiło się jej niedobrze. A więc znowu do tego doszło. Raz jeszcze stała się celem
tabloidów. Cała ta ucieczka, ukrywanie się i kilkuletnie wcielanie w rolę normalnej oby-
watelki okazało się kompletnie niepotrzebne.
Ryder zaklÄ…Å‚.
- Pozwę hotel - oznajmił.
- Pokaż mi to.
W milczeniu podał jej gazetę. Artykuł nosił tytuł Gniazdko miłości". Macy przej-
rzała tekst. Głównie były to spekulacje i plotki, ale tyle wystarczyło, by znowu znalazła
się na pierwszych stronach brukowców.
Ryder stał z ponurą miną.
- Ja to zrobiłem - mruknął. - Cholera, to wszystko przeze mnie, przez mój przyjazd
tutaj.
Macy powoli podniosła się z fotela. Powaga sytuacji powoli zaczynała do niej do-
cierać.
- Cóż, bardzo się z tego cieszę. - Oddychała płytko, a jej serce trzepotało niczym
ptak w klatce.
- Jak możesz tak mówić? - spytał z niedowierzaniem.
- Ryder, sprawdził się mój najgorszy koszmar, a mimo to nie żałuję - odparła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]