do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 149 Klejnot miłości
- Barbara Dunlop PodwĂłjne Ĺźycie (Hotel Marchand 10)
- Delinsky_ Barbara_Marzenia_sie_spelniaja_03_T125
- McMahon_Barbara_ _Intryga_i_Milosc_ _Nie_ma_ucieczki
- D374. Boswell Barbara Ten się nadaje na męża
- Cartland_Barbara_ _Spotkamy_sie_w_San_Francisco
- Boswell_Barbara_Najmlodsza_siostra_RPP139
- CZASY OSTATECZNE
- 210 Grey India Koncert w Paryśźu!!!
- Fontayne Olivia Ksi晜źna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wziął głęboki oddech i usiłował zebrać rozproszone myśli. Lecz
mgła, spowijająca jego umysł, nie miała zamiaru tak łatwo ustąpić.
Niewiele razy w życiu doświadczył podobnego bólu.
Ostrożnie wyciągnął rękę i dotknął własnego nosa. Czyżby się z
kimś tej nocy pobił? Niejasno pamiętał, że miał zamiar wymierzyć
komuÅ› cios.
Czy to był Nick?
Skrzywił się i spróbował usiąść. Zmrużył oczy w wąskie szparki
i stwierdził, że leży na kanapie.
Jęknął i ponownie zamknął oczy.
I nagle wszystko sobie przypomniał.
No, może prawie wszystko. Poślubił Juliannę Hadley. Miał
starcie z jej ojcem. Po kolacji wrócili do hotelu, a on zmusił żonę,
żeby się przed nim rozebrała. Pózniej zostawił ją samą.
Przypomniał sobie dalszy przebieg wieczoru. Gdy upijał się w
barze, nagle pojawił się Nick, który czymś go rozwścieczył. Właśnie
wtedy o mało nie doszło do bójki.
54
RS
Z niebytu wyłaniały się dalsze wspomnienia. Julianna
obejmowała go za szyję, a jej usta były gorące i wilgotne.
Czy to był tylko sen?
Gdy Lucas wreszcie usiadł, igiełki bólu przewierciły jego
czaszkę na wylot. Musi się wziąć w garść i porozmawiać z Santosem.
Co z niego za przyjaciel, skoro do tego dopuścił?
Po chwili pokój wreszcie przestał wirować. Lucas zerknął na
zegarek i stwierdził, że jest już jedenasta.
Apartament był pusty.
W salonie nie zauważył żadnych śladów wskazujących na pobyt
Julianny. Nie było jej torebki ani koronkowej bielizny, którą wczoraj
rzuciła na podłogę.
Julianna uciekła!
Przeklinając, zrzucił z siebie koc i pobiegł do sypialni. Nigdzie
nie było jej walizek, a na komodzie żadnych kobiecych drobiazgów.
Posłała nawet łóżko.
Myśl o tym, że Julianna wróciła do ojca, niemal go poraziła.
Gdyby nie jej prośby, Lucas pewnie poturbowałby Masona. Bóg
świadkiem, że miał na to szczerą ochotę.
Wsłuchiwał się w ciszę. Czuł, jak zalewają go kolejne fale
gniewu. Wiedział, że Julianna nie ma żadnych pieniędzy. Nie
posiadała nawet konta ani własnej karty kredytowej. O ile dobrze
wiedział, brakowało jej również przyjaciół.
Musiała zatem wrócić do Masona. Cóż innego jej pozostawało?
55
RS
Nerwowo przeczesał włosy dłonią. No i dobrze, niech sobie
idzie! Jeśli chce żyć po swojemu, nie ma zamiaru jej w tym
przeszkadzać.
Niedoczekanie!
Rzucił w kąt pomiętą koszulę, zdjął spodnie i poszedł wziąć
prysznic. Zaraz, ale przecież zawarł z Julianną umowę. To szczegół
być może nieistotny dla Hadleyów, lecz z nim sprawa ma się zupełnie
inaczej. A poza tym, pomyślał ze złośliwym uśmieszkiem, Julianna
jest teraz jego żoną.
Strumienie gorącej wody przyniosły jego obolałemu ciału dużą
ulgę. Sięgnął po ręcznik i zaczął układać plan działania.
Musi znalezć Juliannę. Powinna wiedzieć, że miejsce żony jest
przy mężu. Jeśli nie ma jej u Masona, trzeba będzie sprawdzić hotele
w miasteczku. Potem...
Najpierw jednak powinien rozejrzeć się wokół siebie.
Julianna stała przy stole w jadalni.
Najwyrazniej szykowała się do śniadania. Pieczołowicie
rozstawiała talerze i rozkładała sztućce. Gdy zauważyła Lucasa,
utkwiła wzrok w ręczniku owiniętym wokół jego bioder.
- Dzień dobry - powiedziała i szybko wróciła do nakrywania
stołu.
A zatem nie uciekła. Stała tam, ubrana w niebieską sukienkę w
grochy. Blond włosy spływały swobodnie na ramiona. W dodatku
przyniosła mu śniadanie. Usiłował sobie wmówić, że ulga, jaką
56
RS
odczuł, wynika wyłącznie z faktu, że nie będzie musiał tracić cennego
czasu na poszukiwania.
- Napijesz się kawy? - Julianna sięgnęła po dzbanek.
- Jasne.
Lucas zajął miejsce obok niej i nałożył sobie dużą porcję
bekonu.
- W filiżance czy w kieliszku?
Zdumiony Lucas uniósł brwi. A więc Julianna Hadley potrafi
żartować. Czas zacząć wierzyć w cuda.
- Mocną, czarną i w dużych ilościach, kochanie. Gdzie się
podziewałaś?
Podała mu filiżankę parującej kawy, intensywnie patrząc mu w
oczy.
- Martwiłeś się, że uciekłam?
Lucas skończył jedzenie i wypił łyk kawy.
- I tak bym cię znalazł.
- Zawarliśmy przecież umowę. Mam zamiar jej dotrzymać.
Czy aby na pewno? Lucas powątpiewająco pokręcił głową.
- Nigdzie nie widzÄ™ twoich walizek.
- Schowałam je do szafy. Lubię porządek.
- Aż za bardzo. - Lucas nachylił się i musnął ustami jej wargi. -
Czy zawsze chodzisz zapięta na ostatni guzik, Jule?
- Lucas, masz jeszcze mokre włosy. Czy zawsze siadasz do stołu
w ręczniku?
Zrobił ruch, jakby chciał rozwiązać supeł.
57
RS
- Wolałabyś, żebym to zdjął? - Julianna szeroko otworzyła oczy i
Lucas mógłby przysiąc, że na chwilę przestała oddychać. - Ależ, pani
Blackhawk! - ciągnął dalej z uśmiechem, czując, jak jego ciało
reaguje na jej bliskość. - Wydaje mi się, że pani się czerwieni.
Julianna wiedziała, że on ma rację, nie mogła jednak pozwolić
na to, by odkrył, jak jego prawie nagie ciało działa na jej zmysły.
Wiedziała, że to małżeństwo zrani jej serce,postanowiła jednak
przynajmniej uratować swoją dumę. Ruszyła do ataku. Im szybciej,
tym lepiej.
- Nie wiem, czemu miałabym się czerwienić. Zwłaszcza po tym,
co wydarzyło się ostatniej nocy.
Lucas powoli podniósł filiżankę z kawą.
- O co ci chodzi?
Julianna pomyślała, że wkroczyła na bardzo niebezpieczną
ścieżkę. To nie było zbyt mądre. Lecz coś - prawdopodobnie chęć
odpłacenia za to, co zrobił jej ostatniej nocy - popychała ją do przodu.
W nadziei, że wypadnie bardziej przekonująco, zniżyła głos i
uśmiechnęła się tajemniczo.
- Lucasie, czyżbyś niczego nie pamiętał?
Zawahał się, a w jego ciemnych oczach pojawiła się niepewność.
Dwa do zera dla mnie, pomyślała Julianna z satysfakcją. Lucas nie
spuszczał z niej wzroku. Po chwili na jego twarzy pojawił się wyraz
pewności siebie, który szybko przemienił się w arogancki uśmiech.
Julianna zrozumiała, że poniosła klęskę.
58
RS
- Wiesz - odpowiedział spokojnie - ani razu mnie nie zapytałaś,
jak zdobyłem fortunę, która umożliwiła mi zniszczenie twojego ojca.
Odstawił filiżankę i przysunął się bliżej, przyciskając Juliannę
do stołu. Poczuła się bardzo nieswojo.
Była pewna, że ostatnia uwaga Lucasa miała jakieś ukryte
znaczenie. Nie potrafiła jednak skupić myśli.
Milczała zatem, niemal przysiadając na blacie stołu. Modliła się,
by nogi nie odmówiły jej posłuszeństwa.
- Wiesz - kontynuował Lucas - zawsze wyczuwam, kiedy ktoś
kłamie. Poznaję to po gestach, wyrazie oczu, subtelnych zmianach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]