do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Reynolds Alastair Przestrzeń objawienia 06 Diamentowe psy. Turkusowe dni
- 06 R.A. Salvatore Trylogia Doliny Lodowego Wichru 3 Klejnot Halflinga
- Cecily von Ziegesar [Gossip Girl 06] You're the One That I Want (pdf)
- Anthony, Piers Incarnations of Immortality 06 For Love of Evil
- Gregory Philippa Powieści Tudorowskie 06 Uwięziona królowa
- Diana Palmer Soldier Of Fortune 06 The Last Mercenary
- Olivia Cunning One Night with Sole Regret 06 Tell me
- 06. Schuler Candace Wbrew zasadom
- Sandemo_Margit_06_Przeklęty_skarb
- Jeffrey Lord Blade 26 City of the Living Dead
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
panienki.
- Było cudownie ciepłe, Janet. Dziękuję. Jesteś wspaniała. Służąca oblała się rumieńcem.
- Co chciałaś, Janet? - zapytała starsza pani z bujanego fotela, zmęczona i jeszcze roztrzęsiona, ale
szczęśliwa.
- Chciałam pani tylko coś powiedzieć - zaczęła Janet z wahaniem. - Coś, o czym chyba powinna pani
wiedzieć, zanim wróci panna Jacqueline. Może wyjdziemy na korytarz, żeby nie przeszkadzać
panience Sheili.
- Tak? - rzuciła babcia, usiłując podnieść się z fotela.
- Nie zwracaj na mnie uwagi, Janet - poprosiła Sheila.
- Porozmawiaj z babcią tutaj. Jest bardzo zmęczona.
- Och.., - zaczęła przestraszona Janet. - To może pózniej...
- Nie, Janet, powiedz mi, niezależnie od tego, o co chodzi. Panna Sheila naprawdę czuje się lepiej. Czy
ktoś tu był, czy to jakaś inna sprawa?
- Nie, proszę pani, chodzi tylko o pranie. O te prześcieradła, które panna Jacqueline miała włożyć do
kosza. - Tak? - babcia natychmiast stała się czujna.
- Więc ona tego nie zrobiła.
- SÅ‚ucham?
- Nie włożyła ich do kosza. Kiedy przeglądałam bieliznę, nie było ich tam. Szukałam wszędzie, ale nie
mogłam ich znalezć.
- To dziwne - rzekła babcia, marszcząc brwi. - Muszę ją jeszcze raz zapytać, co z nimi zrobiła. Chyba
ich nie spaliła, co? Moje najlepsze prześcieradła.
- Nie, proszę pani, nie spaliła. Obserwowałam ją cały czas. Wiedziałam, że nie mogła tego zrobić. Ale
wiedziałam też, że muszą gdzieś być i kiedy wszyscy pospieszyli nad morze, po tym jak
przygotowałam gorącą wodę i pościel, i kawę, poszłam i je znalazłam.
- Znalazłaś je? Gdzie? - W jej szafie, wciśnięte w róg górnej półki.
- Jakie to dziwne! - zawołała babcia. - Co ją napadło?
- Tak - powiedziała Janet i odwróciła się, jakby chciała już sobie pójść, jednak zatrzymała się przy
drzwiach. - Tam były jeszcze inne rzeczy. - Jakie rzeczy?
- A, takie różne drobiazgi. Spadły na podłogę, przynajmniej niektóre, więc wzięłam pani latarkę i
znalazłam ich więcej. Jestem pewna, że pozbierałam wszystkie. Chyba nie należały do niej, a niektóre
pasowały do opisu rzeczy, które zginęły pannie Sheili, więc zawinęłam je wszystkie w poszewkę od
poduszki i zamknęłam w szufladzie biurka. Tutaj jest klucz. Chciałam, żeby pani się dowiedziała,
zanim ona wróci. - Och! - zawołała Sheila, siadając na łóżku z błyszczącymi oczyma i lekkimi
rumieńcami. - Co to było, Janet? - Jakieś pudełko, paczka starych listów, stara obsadka do pióra i
obrączka. Obrączka była w małym pudełeczku, które spadło na podłogę. Obsadka też spadła i
potoczyła się pod próg. Ale pozbierałam wszystko. Teraz te rzeczy są bezpieczne. Chciałam, żeby
pani o tym wiedziała, bo bałam się, że tamta panienka zrobi z nich zły użytek.
- Och, chcę je zobaczyć! - zawołała Sheila z przejęciem.
- Chyba nie powinnam była mówić tego panience tak szybko, panno Sheilo - rzekła przestraszona
Janet.
- To jej dobrze zrobi - zapewniła ją wesoło babcia, ochoczo podchodząc do biurka. - Wyjmij je, Janet,
i połóż na łóżku, żebyśmy mogły je przejrzeć. Potem możesz zejść na dół i zająć się kolacją, a kiedy
już będziesz gotowa, przynieś, proszę, talerz tego rosołu, który miał być na obiad, a którego nikt nawet
nie spróbował ze zmartwienia; to znaczy nikt prócz Jacqueline!
Janet z pogodną twarzą wysunęła szufladę, wyjęła z niej wypchaną poszewkę, ostrożnie przeniosła ją
na łóżko i rozłożyła przed Sheilą.
- Och, babciu! To właśnie to! - zawołała uradowana, sięgając po starą obsadkę. - A to ślubna obrączka
mamy!
- rzekła, wsuwając ją na palec. - I jej koncertowa sukienka!
- uniosła kawałek białego muślinu naszywanego srebrnymi cekinami.
- Czy w tym ma być schowany ów ważny dokument? - zapytała babcia, biorąc do ręki obsadkę.
- Tak, przynajmniej mama tak mówiła. Nigdy tego nie otwierałam. Bałam się.
Rozradowana Janet wymknęła się do kuchni. Jej oczy błyszczały, a serce tętniło szczęściem. Znalazła
rzeczy panny Sheili i przechytrzyła tamtą żmiję. Z triumfem w oczach zabrała się do
przygotowywania kolacji. Może panna Jacqueline nigdy się nie dowie, co się stało z rzeczami, które
sobie przywłaszczyła. Może ukryła je tylko przez złośliwość i niedługo o nich zapomni. Janet
wiedziała, że powinny były wrócić do właścicielki, dla której były bardzo ważne. Była tak
zadowolona z siebie i z usługi, jaką mogła wyświadczyć, że czuła się jak uskrzydlona.
Na górze babcia zauważyła, jak bardzo błyszczą oczy wnuczki, która tyle tego dnia przeżyła.
- Kochanie, musisz natychmiast się położyć! Nie powinnam była pozwolić Janet mówić o tym w
twojej obecności. To za dużo przeżyć jak na jeden dzień. Trzeba było zostawić to do jutra.
- Nie, babciu, proszę, nie zabieraj mi ich - poprosiła Sheila gorąco. - Położę się. Obiecuję. Ale jestem
taka szczęśliwa, że mam je'z powrotem! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę.
Zostaw je jeszcze na kilka minut, żebym mogła się upewnić, czy niczego nie brakuje.
- Dobrze, ale tylko na minutkę. Teraz pozwól mi poskładać tę sukienkę i włożyć ją do szuflady. I listy.
To do ciebie czy do twojej mamy?
- Wszystkie są mamy. Większość jest od jej siostry z Irlandii, jak sądzę. Kilka od taty. W jednym z
nich jest fotografia zamku w Irlandii, w którym mama mieszkała w dzieciństwie.
Zaraz ci ją pokażę.
- Nie dziÅ›, moje dziecko. KiedyÅ› przejrzymy je wszystkie i opowiesz mi, co o nich wiesz, ale trzeba z
tym trochę poczekać. Dopiero co cię odzyskałam i nie będę narażać twojego zdrowia. Co za śliczne
pudełko. To drewno sandałowe, prawda? Miałam kiedyś wachlarz z takiego drewna, bardzo go lu-
biłam. Włożę te listy do środka. A obrączka? Chcesz ją nosić?
Sheila zdjęła obrączkę.
- Włożę ją na noc do pudełka. Jacqueline mogłaby coś zauważyć i zacząć mnie wypytywać. Ciekawe,
czy w ogóle ją widziała? Chciałabym wiedzieć, czy rzeczy były w pudełku, czy też nie.
- Teraz to nie ma znaczenia. Zapytamy Janet pózniej. Teraz po prostu schowajmy je gdzieś, a
Jacqueline się pewnie nawet nie zorientuje, że je znalazłyśmy.
- Ale ta obsadka, babciu. Otwórzmy ją, proszę!
Dłoń starszej pani drżała, kiedy ujęła starą, pokrytą patyną srebrną rurkę. Bardzo chciała sprawdzić jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]