do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- 06 R.A. Salvatore Trylogia Doliny Lodowego Wichru 3 Klejnot Halflinga
- Cecily von Ziegesar [Gossip Girl 06] You're the One That I Want (pdf)
- Anthony, Piers Incarnations of Immortality 06 For Love of Evil
- Hill Livingston Grace Bilżej serca 06 Tęczowy domek
- Gregory Philippa Powieści Tudorowskie 06 Uwięziona królowa
- Diana Palmer Soldier Of Fortune 06 The Last Mercenary
- Olivia Cunning One Night with Sole Regret 06 Tell me
- 06. Schuler Candace Wbrew zasadom
- Sandemo_Margit_06_Przeklęty_skarb
- Juliusz Verne Cykl Robur (1) Robur Zdobywca (KrĂłl przestworzy)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
trzecią wyższy niż wszyscy ludzie, których Naqi widziała w swym życiu, a jednak proporcjonalnie
szczuplejszy. Jego na pozór kruche ciało obejmował mechaniczny, ozdobny egzoszkielet barwy
jadeitu. Szkielet nadawał ruchom kapitana jakąś letargiczną cechę poruszeń patyczaka.
Tak Thonburi przemówił jako pierwszy. Jego wzmocniony głos dudnił przez sześć ramion
Umingmaktoka, odbijał się echem od krzywych powierzchni wielosegmentowych worów
próżniowych, które utrzymywały miasto w powietrzu. Latające kamery krążyły, szukając
najlepszych pozycji do ujęć, roiły się wokół niego niczym oszalałe od pyłków pszczoły.
- Kapitanie Moreau... Pozwoli pan, że się przedstawię. Jestem Tak Thonburi, burmistrz
Znieżynkowego Miasta Umingmaktoku i obecny przewodniczący Rady Snieżynkowej Całego Tur-
kusa. Z przyjemnością witam pana, pańską załogę i pasażerów w Umingmaktoku i na samym
Turkusie. Może mi pan wierzyć na słowo, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby jak
najbardziej umilić pańską wizytę.
Ultras przysunął się bliżej do oficjela. Drzwi promu za jego plecami pozostawały otwarte. Naqi
widziała przez lornetkę czerwone holograficzne węże na jadeitowych kończynach szkieletu.
Głos Ultrasa zadudnił co najmniej równie głośno, ale dobiegał raczej z promu niż z
umingmaktokańskiego systemu nagłaśniania.
- Ludzie z zielonkawoniebieskiego... - Kapitan zawahał się, po czym klepnął jedną z wystających
z hełmu łodyżek. - Ludzie Turkusa... Przewodniczący Thonburi... Dziękuję za powitanie i za wasze
łaskawe zezwolenie na wejście na orbitę. Przyjęliśmy je z wdzięcznością. Macie moje słowo... jako
kapitana światłowca Głos Wieczoru"... że zastosujemy się jak najściślej do warunków waszej
szczodrej oferty przyjęcia nas. - Naqi zauważyła, że jego usta poruszały się ciągle, nawet w czasie
przerw: system tłumaczący się opózniał. - Dodatkowo gwarantuję, że nie uczynimy waszemu
światu żadnej szkody i że prawo Turkusa będzie się stosowało do osób wewnątrz... wszystkich
statków i ciał w waszej atmosferze. Cały ruch między moim statkiem i waszym światem będzie
1
06
podlegał autoryzacji Rady Snieżynkowej i każdy członek Rady będzie mógł, pod... auspicjami rady,
odwiedzić Głos Wieczoru" w dowolnym czasie, zależnie od dostępności... odpowiednich środków
transportu.
Kapitan przerwał i spojrzał wyczekująco na Taka Thonburiego. Burmistrz przetarł nerwowo dłonią
czoło, zmuszając loczek do posłuszeństwa.
- Dziękuję... kapitanie. - Oczy Taka Thonburiego błysnęły w kierunku innych członków grupy
powitalnej. - Przyjmujemy z entuzjazmem pańskie warunki. Ma pan moje słowo, że zrobimy co w
naszej mocy, by wesprzeć pana i pańską załogę, i że będziemy się starać, by nasze nadchodzące
handlowe negocjacje przebiegały w spokoju... i w taki sposób, by obie strony były zadowolone po
ich zakończeniu.
Kapitan nie odpowiedział natychmiast, pozwalając na wydłużenie się niezręcznej pauzy. Naqi
zastanawiała się, czy była to naprawdę wina oprogramowania, czy też Moreau po prostu rozgrywał
widoczną nerwowość Taka Thunburiego.
- Oczywiście - powiedział w końcu Ultras. - Oczywiście. Mam dokładnie te same odczucia...
Przewodniczący Thonburi. Może teraz nie byłaby zła pora na przedstawienie moich gości?
Na jego znak, z promu Głosu Wieczoru" wynurzyły się trzy nowe postacie. Odmiennie niż Ultras,
mogłyby niemal uchodzić za zwykłych obywateli Turkusa. Dwóch mężczyzn i kobieta, wszyscy
mniej więcej normalnego wzrostu i budowy, wszyscy z długimi włosami uchwyconymi z tyłu
wymyślnymi zapinkami. Mieli na sobie jaskrawe ubrania zszyte z wielu kawałków tkanin o jasnych
kolorach oranżu, czerwieni i rdzy oraz innych odmian tych samych ciepłych odcieni zachodzącego
słońca. Ubrania wydymały się wokół nich i falowały w lekkiej popołudniowej bryzie. Cała trójka
nosiła srebrne ozdoby - znacznie więcej, niż było to w zwyczaju na Turkusie. Mieli je na palcach,
we włosach, zwisały im z uszu.
Kobieta przemówiła pierwsza. Jej głos zadudnił w aparaturze nagłaśniającej promu.
- Dziękuje, kapitanie Moreau. Dziękuję również panu, Przewodniczący Thonburi. Radujemy się z
pobytu tutaj. Jestem Amesha Crane i mówię w imieniu Fundacji Vashishta, która jest skromną
organizacją naukową, powstałą w kometarnych prefekturach Demarchii Haven. Ostatnio
rozszerzyliśmy nasz zakres zainteresowań, by ogarnął inne układy słoneczne takie jak ten. - Crane
wskazała obu mężczyzn, którzy wyszli z promu razem z nią. - Moi towarzysze to Simon Matsubara
i Rafael Weir. Na pokładzie promu znajduje się nas jeszcze siedemnaścioro. Kapitan Moreau
przywiózł nas tutaj jako płacących za podróż pasażerów na pokładzie Głosu Wieczoru" i jako tacy
przedstawiciele Vashishty chętnie akceptujemy wszystkie warunki, które zostały do tej pory
uzgodnione.
Tak Thonburi wyglądał na jeszcze mniej pewnego siebie.
- Oczywiście. Z radością witamy wasze... zainteresowanie. Pani powiedziała: organizacja
naukowa?
- Jednym z naszych specjalnych obszarów zainteresowań jest badanie %7łonglerów -
odpowiedziała Amesha Crane.
1
07
Była najbardziej uderzająco atrakcyjnym członkiem trójki. Miała delikatne kości policzkowe i
szerokie, zmysłowe usta, sprawiające wrażenie, że zaraz się uśmiechnie. Naqi czuła, że kobieta
dzieli z nią coś wspólnego, coś intymnego i zabawnego. Bez wątpienia, wszyscy w tłumie mieli to
samo niewyrazne poczucie współudziału.
Crane kontynuowała:
- W naszym układzie nie mamy %7łonglerów Wzorców, ale nie przeszkodziło to nam w
skoncentrowaniu na nich swoich badań, w zestawianiu danych dostępnych na światach, gdzie
badania %7łonglerów są prowadzone na bieżąco. Robiliśmy to przez dziesięciolecia, przesiewając
wnioski i teorię, domysły i intuicję. Prawda, Simonie?
Mężczyzna skinął głową. Miał ziemistą cerę, a na twarzy stały wyraz lekkiego zdziwienia.
- Nie ma dwóch dokładnie takich samych światów %7łonglerów - oznajmił Simon Matsubara głosem
równie jasnym i pewnym, jak głos kobiety. - I żaden ze światów %7łonglerów nie był badany przez
dokładnie tę samą mieszaninę ludzkich frakcji socjopolitycznych. Oznacza to, że musimy rozważać
wielką liczbę zmiennych. Mimo to, wierzymy, że zidentyfikowaliśmy podobieństwa, które mogły być
przeoczone przez indywidualne zespoły badawcze. Mogą one nawet być podobieństwami bardzo
ważnymi, z reperkusjami dla szerszej ludzkości. Ale, z powodu braku własnych %7łonglerów, trudno
jest nam sprawdzać swoje teorie. I tu zaczyna się rola Turkusa.
Drugi mężczyzna - Naqi przypomniała sobie, że nazywa się Rafael Weir - rozpoczął przemowę.
- Turkus był przeważnie izolowany od reszty ludzkiego kosmosu przez niemal dwa wieki.
- Zdajemy sobie z tego sprawę - powiedział Jotah Sivaraksa. Pierwszy raz odezwał się inny
witający niż Tak Thonburi. Naqi uważała, że w jego głosie pobrzmiewa irytacja, choć uczony starał
się jak najlepiej ją ukryć.
- Nie dzielicie się odkryciami z innymi światami %7łonglerów - powiedziała Amesha Crane. - Ani,
według naszej najlepszej wiedzy, nie odbieracie ich transmisji kulturowych. W konsekwencji wasze
badania %7łonglerów nie zostały skażone jakimiś rozważaniami zewnętrznymi - ostatnią modną
teorią, ostatnią przełomową techniką. Wolicie pracować w naukowej izolacji.
- Jesteśmy światem izolacjonistycznym również pod innymi względami - odparł Tak Thonburi. -
Wierzcie czy nie, tak naprawdÄ™ to raczej nam dogadza.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]