do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Ann Jacobs [Luna Ten Chronicles 1 3] Cassiopeia, Shedir, Nebula
- Montgomery Ink 2 Tempting Boundaries Carrie Ann Ryan
- Ann Rule Everything_She_Ever_Wanted
- Ann Rule Small Sacrafices
- King.William. .Przygody.Gotreka.i.Felixa.03. .ZabĂłjca demonĂłw
- Anczyc W. Przygody prawdziwe ĚĽeglarzy i podrÄĹĚĽnikÄĹw
- Krentz Jayne Ann Harlequin Satine Ryzykowny ukĹad (Niepewny ukĹad)
- 009. Krentz Jayne Ann Prywatny detektyw
- Krentz Jayne Ann Rajska Wyspa
- Krentz Jayne Ann Wilcza harmonia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quentinho.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pozostałe plakaty w rulon. Dumna była ze swej kolekcji feniksów.
Niektóre plakaty sama zamawiała u miejscowych artystów, inne
kupowała. Różniły się od siebie barwą, kreską, ale wszystkie
przedstawiały wspaniałe legendarne stworzenie, które trzy dni po śmierci
w płomieniach na nowo się odradza. Nagle zamyśliła się. Feniks,
płomienie, nowe życie...
Tego wieczoru, kiedy uwiodła Devlina, ją też trawił ogień. Może tak
jak feniks, ona również mogłaby się odrodzić, zacząć nowe życie?
Ta kusząca myśl towarzyszyła jej przez całe popołudnie. Każde
brzęczenie dzwonka, każde pojawienie się klienta wyrywało ją z zadumy.
Hm, jak by to było, gdyby nagle przeobraziła się w inną kobietę? W taką
jak na statku, gdy leżała w ramionach Devlina. Tak, wtedy była kimś
całkiem innym, kimś, kogo z trudem rozpoznawała - kobietą pełną
energii, nieskrępowaną, namiętną.
Dlaczego znowu nie mogłaby być taka? Energicznym krokiem
przeszła do regału, na którym trzymała reprodukcje bogato ilustrowanych
bestiariów. Wyciągnąwszy kilka tomów, przeniosła je na ladę, po czym
każdy otworzyła na stronie z opisem feniksa i pogrążyła się w lekturze.
Feniksy, przeczytała, to ptaki niezwykle długowieczne, żyjące
pięćset lat. Po tym czasie budują na wysokiej palmie gniazdo z korzeni i
kadzideł i giną w płomieniach, by trzy dni pózniej odrodzić się z
popiołów. No cóż, pomyślała z uśmiechem Tabitha; w kwestii wieku
trochę różni się od feniksa. Za kilka dni kończy trzydziestkę. Z
zafascynowaniem spoglądała na ilustracje, usiłując sobie wyobrazić siebie
odrodzoną. Taką, jaką była przez jedną noc na statku.
Do pełnej przemiany potrzebuje wyjątkowego mężczyzny.
Mężczyzny, który by ją docenił. Pokręciła smętnie głową. Gdzie takiego
znalezć? Mieszka w Port Townsend od sześciu lat, ma sporo znajomych,
ale wszyscy widzą w niej cichą, bezbarwną myszkę, której udało się
utrzymać męża zaledwie przez kilka miesięcy. Oczywiście ogromnie jej
współczuli, kiedy Greg odszedł, ale podejrzewała, że nie byli tym faktem
zaskoczeni.
Musi jakoś wszystkim pokazać się od nowej strony,
zademonstrować swoje nowe oblicze. Doskonałą okazją ku temu będą
urodziny. Postanowiła, że urządzi przyjęcie.
Niczym dowódca wojska zaczęła starannie wszystko obmyślać. Już
same przygotowania podziałały na nią jak katharsis. Nagromadzona
wściekłość i upokorzenie wyzwalały niesamowitą energię. Nigdy dotąd
nie planowała czegoś na tak wielką skalę i nawet nie przypuszczała, że
będzie to wymagało tyle pracy.
- Dwie skrzynki caberneta? - zdumiał się jej przyjaciel pracujący w
pobliskich delikatesach. - Na pewno nie chodzi ci o dwie butelki?
Podobnie jak reszta ludzi w okolicy wiedział, że Tabitha nie ma
zwyczaju zapraszać tabunów gości.
- Na pewno, George. Dwie skrzynki caberneta oraz skrzynkę
sauvignon blanc rocznik osiemdziesiąty pierwszy. A teraz chciałabym
zerknąć na wasze sery. Aha, potrzebuję sporo chleba na zakwasie. Możesz
mi zamówić?
- Jasne, Tabitho, ale... wolno spytać, po co ci tyle jedzenia i wina? -
Drapiąc się po siwej czuprynie, George Royce uśmiechnął się z
zaciekawieniem.
- Wydaję przyjęcie z okazji swoich trzydziestych urodzin. Na które
zapraszam ciebie i twoją żonę. Przyjdzcie koniecznie. I przyprowadzcie z
sobą każdego, kto wam przyjdzie do głowy.
- Każdego, kto nam przyjdzie do głowy? Jak wielkie planujesz to
przyjęcie?
- Ogromne! Dzień przed urodzinami wywiesiła w oknie Mandali
duże zaproszenie wykonane przez znajomego, który kilkadziesiąt metrów
dalej prowadził galerię sztuki. Na zaproszeniu widniał rysunek
przepięknego feniksa oraz informacja o tym, że nazajutrz Tabitha
Graham wydaje u siebie przyjęcie urodzinowe, na którym wszyscy będą
mile widziani.
- Zwalą ci się na głowę różne pijawki i darmozjady - ostrzegła ją
Sandra Adams.
- Nie szkodzi. %7łarcia będzie w bród. Przyjdziesz, Sandy, prawda?
Nie zawiedziesz mnie?
- Oczywiście, że przyjdę. Wszyscy sąsiedzi się wybierają. Strasznie
jesteśmy ciekawi, co knujesz.
- Na moment zamilkła. - Przyznaj się, Tab: coś się wydarzyło
podczas tego rejsu, prawda? Wydajesz się jakaś inna...
Tabitha uśmiechnęła się w duchu. Od kilku dni nosiła do dżinsów
luzne koszule, pod które nie wkładała stanika. W tym czasie kilka osób
napomknęło o zmianie, jaka się w niej dokonała. Zauważyła też taksujące
spojrzenia mężczyzn. Wciąż ją peszyło zainteresowanie, jakie wzbudza,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]