do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- F.OSSEDOWSKI Lenin
- Anderson Caroline WedśÂug wskazaśÂ lekarza Harlequin Romance 142
- Courths Mahler Jadwiga Skradzione śźycie(1)
- Crespy Michel śÂowcy gśÂów
- Anthology Shifting Steam
- 6210_navigator_RM 367_schematics_v1_0
- 05 Cook Robin Goraczka
- Annemarie Hartnett Head Over Heels [TEB] (pdf)
- D209. Bevarly Elizabeth Idealny tata
- Anderson Caroline Medical Duo 473 Powrót buntownika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podnosząc na mnie wzrok. Myśl, że wpadłaś pod samochód. %7łe
mało cię nie straciłem. Kiedy usłyszałem, co ci się stało,
natychmiast pomyślałem& ona przecież powinna być ze mną.
Gdyby mi się udało namówić cię, żebyś wtedy została ze mną, nie
stałabyś pośrodku jezdni, kiedy& To znaczy& temu wszystkiemu
można było zapobiec, gdybym& postąpił inaczej?
To jakiś absurd, prawda? Jak chwytamy się faktów i ich
następstw, żeby się obwiniać albo oczyszczać? To nie ma z nim nic
wspólnego. Wybrałam powrót do domu z Gabby i Markiem, bo
taki był mój wybór. Dziewięć miliardów wyborów, których
dokonałam w moim życiu mogło zmienić miejsce, w którym teraz
jestem, i kierunek, w którym podążam. Nie ma sensu skupiać się
tylko na jednym. Chyba, że chce się siebie ukarać.
Oglądałam tę sprawę z góry, dołu i z boku mówię. Leżę
na tym łóżku całymi dniami, zastanawiając się, czy wszyscy nie
powinniśmy robić czegoś innego.
I?
I& to nie ma znaczenia.
Jak to nie ma znaczenia?
Wszystko ma swoje przyczyny. W tym jest sens. Nie
zostałam tamtego wieczoru z tobą, bo nie miałam zostać. Ze mną
miało być inaczej.
Patrzy na mnie. Nic nie mówi.
Wiesz kontynuuję może ty i ja zostalibyśmy tamtej
nocy i dalej byśmy się bawili i pili do wczesnego rana. I może
chodzilibyśmy po mieście przez całą noc, rozmawiali o naszych
uczuciach, odgrzewali stare czasy. A może wyszlibyśmy z tego
baru i poszli do innego, gdzie wpadlibyśmy na Matta Damona, a
on powiedziałby, że wyglądamy na naprawdę fajnych ludzi i chce
nam dać sto milionów dolarów, żebyśmy otworzyli wytwórnię
bułek cynamonowych.
Ethan śmieje się.
Nie wiemy, co się stanie. Ale cokolwiek się stanie, nie
można tego zaplanować.
Naprawdę w to wierzysz? mówi Ethan.
Chyba muszę mówię ja. W przeciwnym przypadku
moje życie to całkowita katastrofa.
W przeciwnym wypadku moje dziecko odeszło bez
przyczyny.
Tak mówię. Naprawdę w to wierzę. Wierzę, że do
czegoś jestem przeznaczona. Wszyscy jesteśmy do czegoś
przeznaczeni. I wierzę, że wszechświat, albo Bóg, albo jak chcesz
to nazwać, prowadzi nas po właściwej ścieżce. I wierzę, że było mi
przeznaczone, że wybiorę Gabby. Nie było mi przeznaczone, że
zostanę z tobą.
Ethan milczy. Potem podnosi wzrok na mnie i mówi:
Okej. Ja nie byłem& Chyba nie miało tak być.
Poza tym mówię, próbując obrócić to w żart bądzmy
szczerzy, gdybym została z tobą, skończyłoby się to tak, że
pieścilibyśmy się i zniszczyli wszystko. Tak jak teraz jest lepiej.
Dopiero teraz możemy wreszcie zostać przyjaciółmi. Dobrymi
prawdziwymi przyjaciółmi.
On na mnie patrzy, patrzy mi prosto w oczy. Przez chwilę się
nie odzywamy.
Wreszcie Ethan mówi:
Hannah, ja&
Urywa w pół zdania, gdy w drzwiach pojawia się Henry.
Och, przepraszam mówi Henry. Nie wiedziałem, że
masz gości.
Na jego widok czuję, że odzyskuję animusz. Nosi to samo
pielęgniarskie ubranie co poprzedniej nocy.
Myślałam, że masz nocną zmianę mówię. Moją dzienną
pielęgniarką jest Deanna.
Mam zastępstwo mówi. Tylko dzisiaj rano. Wrócę, jeśli
przeszkadzam.
Och& mówi Ethan.
Nikomu nie przeszkadzasz mówię, przerywając
Ethanowi.
Ethan zbiera się i patrzy na mnie.
Wiesz co? Powinienem pójść do pracy mówi.
Okej. Znów przyjdziesz mnie odwiedzić?
Tak mówi on. A może za kilka dni wyjdziesz stąd.
Tak mówię ja. Może.
W każdym razie mówi niech ci smakuje ta bułka
cynamonowa.
Henry śmieje się.
To dziewczyna, która uwielbia bułki cynamonowe mówi.
Ethan patrzy na niego.
Wiem mówi. Dlatego ją dla niej przyniosłem.
W łazience apteki, tuż obok domu Gabby, robię sobie trzy
testy ciążowe. Mogłam zostawić Charlemagne w samochodzie, ale
czułabym się wtedy fatalnie, nawet gdybym lekko odkręciła okna,
więc wkładam ją do plecaka i biorę z sobą. Szczeknęła ze dwa razy
w łazience, ale nikt nie zwrócił na to uwagi.
Wszystkie trzy paski dały pozytywny wynik. I nawet ani
trochę się nie zdziwiłam.
Teraz jest prawie dziewiąta wieczór, zatrzymuję się przed
domem Gabby. Musi słyszeć mój samochód, bo wygląda przez
okno. Widzę ją, śmieję się. Wygląda jak marudna starsza pani.
Prawie się spodziewam, że krzyknie: Co to za hałasy?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]