do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Montgomery Lucy Maud Pat ze srebrnego gaju 02 Pani na srebrnym gaju
- 230. Anderson Caroline Samotna pani doktor
- Norton Andre Pani Krainy Mgiel
- Strugaccy A i B Poszukiwanie przeznaczenia
- Skarb Piratów
- The Best American Humorous Short Stories
- Bujold Lois McMaster Cykl Barrayar 01 Strzć™py honoru
- Hardy Kate Smak czerwonego wina
- Denise A Agnew [Daryk World 01] Daryk Hunter (pdf)
- J.R.R.Tolkien Hobbit, czyli tam i z powrotem
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anusiekx91.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Maureen tonem lekkiej rozmowy. Wzięła od niego toporek i wymierzyła
morderczy cios w jakiÅ› punkt w przestrzeni.
Strasznie Å‚atwe orzekÅ‚a. Jak to jest u Tennysona? »Jak Marek«
rzekł i ciął go aż do mózgu. Zdaje mi się, że tym by można spokojnie
każdemu rozłupać głowę aż do mózgu, nie uważa pan?
Poirot popatrzył na nią. Piegowata twarz była spokojna i wesoła.
Powiedziała:
Ostrzegłam Johnniego, co go czeka, jak go będę miała dosyć. Nazywam
to najlepszym przyjacielem żony!
Roześmiała się, odłożyła toporek do cukru i nawróciła do drzwi.
Po co ja tu przyszłam? zastanowiła się. Nie mogę sobie
przypomnieć& Coś takiego! Lepiej pójdę zajrzeć, czy nic trzeba podlać wody
do rondla z puddingiem.
Głos Poirota zatrzymał ją, nim doszła do drzwi.
Pewno przywiozła go pani z Indii?
O, nie powiedziała Maureen. To nabytek z bożonarodzeniowego
PiK u.
PiK u? Poirot nic nie zrozumiał.
Przynieś i Kup gładko wytłumaczyła Maureen. Na plebanii.
Przynosi się rzeczy już niepotrzebne i w zamian coś kupuje. Jeżeli się uda,
coś niezbyt okropnego. Oczywiście, właściwie nie ma tam nigdy niczego
naprawdę użytecznego. Ja kupiłam to i dzbanek do kawy. Podobał mi się
dzióbek dzbanka do kawy i ten ptaszek na toporku.
Dzbanek do kawy był niedużym przedmiotem z miedzi.
Miał długi zakrzywiony dziób, w którym Poirota uderzyło coś znajomego.
Chyba pochodzą z Bagdadu powiedziała Maureen. Przynajmniej
tak utrzymywali państwo Wetherby. A może to była Persja.
Więc te rzeczy pochodzą od Wetherbych?
Tak, mają nieprawdopodobną kupę rupieci. Muszę iść. Ten pudding.
Wyszła. Drzwi trzasnęły. Poirot z powrotem ujął toporek i zaniósł go do
okna.
Na ostrzu widoczne były słabe, bardzo słabe odbarwienia.
Poirot pokiwał głową.
Zawahał się chwilę, po czym zabrał toporek z pokoju i zaniósł go do swojej
sypialni. Tam starannie zapakował go do pudełka, owinął porządnie
papierem, owiązał sznurkiem i wyszedł z domu.
Nie sądził, żeby ktokolwiek zauważył zniknięcie toporka do cukru. Nie było
to porzÄ…dne gospodarstwo.
III
W Szczodrzeńcach współpraca posuwała się wyboistą drogą.
Ale naprawdę uważam, że to nie w porządku robić z niego
wegetarianina, kochanie protestował Robin. Za dziwaczne. I doprawdy
nic fascynujÄ…cego.
Nic na to nie poradzę twierdziła uparcie pani Oliver.
Zawsze był wegetarianinem. Wszędzie obwoził się z tą swoją maszynką
do rozdrabniania surowej marchwi i rzepy.
Ale Ariadnę, najdroższa, po co?
Skąd mam wiedzieć? zapytała ze złością pani Oliver.
Skąd mam wiedzieć, dlaczego w ogóle wymyśliłam tego obrzydliwego
typa? Musiałam zwariować. Dlaczego Fina, kiedy nic nie wiem o Finlandii?
Dlaczego wegetarianina? Po co te jego wszystkie dziwactwa? Takie rzeczy po
prostu się zdarzają. Próbujesz czegoś& ludziom chyba się podoba& więc
ciągniesz to dalej i zanim się zorientujesz, wleczesz za sobą do końca życia
kogoś tak doprowadzającego do szału jak Sven Hjerson. A ludzie nawet
piszą, jaki człowiek musi być do niego przywiązany. Przywiązany? Gdybym w
życiu spotkała tego chudego pokrakę, tego trawożernego Fina, popełniłabym
lepsze morderstwo, niż kiedykolwiek wymyśliłam.
Robin Upward wlepił w nią spojrzenie pełne szacunku.
Wiesz, Ariadnę, to może być wspaniały pomysł. Prawdziwy Sven
Hjerson& i ty go mordujesz. Możesz na ten temat napisać swoją ostatnią
powieść, łabędzi śpiew& do publikacji po twojej śmierci.
Nic ma obawy! zawołała pani Oliver. A co z pieniędzmi? Całe
pieniÄ…dze zarobione na morderstwach sÄ… mi potrzebne teraz!
Tak, tak. Tu już absolutnie się z tobą zgadzam. Znękany dramaturg
przechadzał się tam i z powrotem.
Ta idiotka Ingrid staje się dosyć nużąca powiedział. I po scenie w
piwnicy, która naprawdę zapowiada się wspaniale, raczej nie widzę, jak
możemy zapobiec, żeby następna scena nie przyniosła raczej spadku
napięcia.
Pani Oliver milczała. Uważała, że sceny to już zmartwienie Robina
Upwarda.
Robin obrzucił ją niezadowolonym spojrzeniem.
Tego ranka pod wpływem któregoś z często zmieniających się nastrojów
pani Oliver przestała się podobać własna, dotychczas rozwiana fryzura.
Szczotką zmoczoną w wodzie przylizała siwe pukle do czaszki. Ze swoim
wysokim czołem, surowym wyrazem twarzy i w grubych okularach coraz
bardziej przypominała Rubinowi nauczycielkę, która była postrachem jego
wczesnej młodości. Coraz trudniej było mu zwracać się do niej per
kochanie i zacinał się nawet przy Ariadnę .
Powiedział kapryśnie:
Wiesz, wcale się dziś nie czuję w nastroju. Cały ten dżin wczoraj, może
to to. Zostawmy pracę i zajmijmy się obsadą. Gdybyśmy mogli dostać Denisa
Callory ego, byłoby to oczywiście wspaniale, ale on w tej chwili tkwi w
filmach. A Jean Bellews byłaby idealna jako Ingrid& i co więcej chce to
zagrać. Eric& jak mówiłem, z Erikiem doznałem olśnienia. Pojedziemy jutro
do Małego Repertuarowego, co? I powiesz mi, co myślisz o Cecilu w tej roli.
Pani Oliver zgodziła się na ten projekt pełna nadziei i Robin poszedł
zadzwonić.
No powiedział po powrocie. Wszystko załatwione
IV
Piękny ranek nie spełnił swoich obietnic. Zebrały się chmury i w powietrzu
pachniało deszczem. Kiedy Poirot szedł przez gęste krzewy do frontowych
drzwi Zagrody Myśliwego, skonstatował, że nie chciałby mieszkać w tej
głębokiej kotlinie u stóp wzgórza. Sam dom otoczony był drzewami, a ściany
dławił bluszcz. Trzeba by tu, pomyślał, drwala z siekierą. (Siekierą?
Toporkiem do cukru?)
Nacisnął dzwonek i nie słysząc żadnej odpowiedzi, zadzwonił powtórnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]