do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Idries Shah Learning How To Learn Psychology And Spirituality In The Sufi Way 289p
- Way of the Wolf Mel Odom
- Dragonlance Dark Disciple 03 Amber and Blood # Margaret Weis
- Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 12 Drżące serce
- Elise Title Serce przy sercu
- Sandemo Margit 12 Drżące Serce
- Antologia SF StaśÂ‚o sić™ jutro 8 Zwikiewicz Wiktor
- Piers_Anthony_ _Pamiec_absolutna
- Dalton Margot Wspomnienia
- Burnes Caroline CzytadśÂ‚o na lato MiśÂ‚osne intrygi KośÂ‚ysanka dla Daw
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
interpretacji.
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
- Wyszłam z wprawy...
- Nieprawda. Grasz cudownie. Ostatni utwór mocno mnie poruszył.
Nie znam go. Co to jest?
Laura z biciem serca obserwowała Evana powoli idącego w jej stronę.
- Uważaj, upominała się w duchu. Gdy patrzył na nią, czuła się tak,
jakby zalewał ją strumień ciepłego światła. Odwróciła się i oparła o
fortepian.
- Naprawdę przemówił do ciebie? - spytała cicho.
- Bardzo. - Evan zauważył, że się zarumieniła. - Wprawdzie jest
smutny, ale pod koniec brzmi wprost nieziemsko. Widziałem duszę
idÄ…cÄ… do nieba.
W zielonych oczach dziewczyny zalśniły łzy.
- Niesamowite... Skomponowałam ten utwór na cześć tatusia, po
jego śmierci. Chciałam jakoś wyrazić moją miłość i wielką rozpacz.
Nieoczekiwanie Evan pomyślał, że właśnie ta wrażliwa istota może
przywrócić mu wiarę w człowieka. Pragnął ująć w ręce piękne dłonie,
które wydobywały z klawiatury niebiańskie dzwięki.
- JesteÅ› bardzo utalentowana.
- Och, żebym dzięki temu mogła pozbyć się smutku. Uśmiechnęła
się. Nie był to uwodzicielski uśmiech, ale Evan
poczuł rosnące podniecenie. Wsunął ręce głęboko do kieszeni, żeby
nie objąć jej i nie pocałować.
- Jesteś nadwrażliwa. Masz niebywałą zdolność odczuwania bólu.
To częste u muzyków, ale tobie chyba przytrafiło się coś okropnego.
- Lepiej, żebyś nie wiedział, co.
- Ale bardzo chciałbym wiedzieć. Pomógł jej zamknąć fortepian.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Recital dobiegł końca, tak?
- Już dość długo grałam. Obiecuję, że kiedyś opowiem ci historię
mojego życia.
- Czemu nie teraz?
- Bo muszę się zastanowić, co powiedzieć.
- Czyli ocenzurujesz tekst i wyrzucisz fragmenty, które mogą być
najważniejsze.
- Ty też nie mówisz całej prawdy o sobie.
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
- Co ciÄ™ to obchodzi?
- Obchodzi, nawet bardzo. JesteÅ› dla mnie taki dobry. Przy tobie
czuję się bezpieczna, jakbyś był moją tarczą. I jestem ci ogromnie
wdzięczna za to, że mogę ćwiczyć. Nie sądziłam, że znajdę tu instrument
tej klasy.
- Najlepszy. Gdy pani Harriet Crompton dowie siÄ™, jakÄ… jesteÅ›
pianistką, z pewnością wciągnie cię do zespołu. Chciałabyś dać tu
koncert?
- Nie!
Nerwowym gestem wygładziła spódnicę.
- Masz tremÄ™?
- A kto jej nie ma?
- Jesteś chorobliwie nerwowa. Znałem świetnego wiolonczelistę,
który z powodu tremy nie grał przed publicznością, a tylko w gronie
kolegów muzyków.
- Rozumiem go.
Aatwiej to powiedzieć, niż przyznać się, że woli nie zwracać na siebie
uwagi. Aatwiej, niż przyznać się, że przed ślubem występowała wiele
razy, choć zawsze miała tremę, lecz tylko do pierwszych taktów.
- Ale dla mnie możesz grać, prawda?
- Już zagrałam. Jesteś bardzo wdzięcznym słuchaczem.
- Tylko czasami... gdy artysta jest wirtuozem. Nie potrafię słuchać
kiepskich wykonań.
- Ja też. Za dużo wiemy o muzyce.
- Otóż to. Pozwolisz zaprosić się na kawę?
- Pozwolę. - Rozejrzała się. - Gdzie położyłam klucze?
- Tutaj. Ale wyjdziemy bocznymi drzwiami.
- Dobrze. Tylko zgaszę światło.
Weszła z powrotem na estradę, nieopatrznie spojrzała prosto na lampę
i pociemniało jej w oczach. Evan zauważył, że zachwiała się i odwróciła
głowę.
- Co ci jest?
- Nic.
Czarne kropki nie znikały, ale Laura mimo to zaczęła schodzić i
potknęła się. Zawstydziła się.
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
- Och, nic nie widzÄ™. Gdzie jesteÅ›?
- Tutaj. - Evan podbiegł do stopni. - Nie wolno patrzeć prosto w
światło.
- Wiem, że głupio postąpiłam. A teraz zlecę ze schodów.
- Nie pozwolę na to. - Schwycił ją w objęcia.
Laura poczuła się tak, jakby po groznym sztormie dopłynęła do
bezpiecznego portu. Pragnęła zostać w tych silnych ramionach.
Cudowne uczucie.
- Czemu się potknęłaś?
- Nie wiem. Wstyd mi, że jestem taką niezdarą. Dziękuję, że mnie
złapałeś.
- Dobrze, że mamy wymówkę. - Jego głos brzmiał uwodzicielsko. -
Teraz muszę cię pocałować.
- Zabraniam ci - szepnęła, podnosząc głowę i zapraszając do
pocałunku. - To jest surowo wzbronione.
- Wiem, a jednak naruszę zakaz. Dziewczyno, ile ty ważysz? Wcale
nie czuję, że cię trzymam.
- Puść mnie.
- Za chwilę. Tak to jest, gdy zapadają ciemności - powiedział ciszej.
- Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy.
- Wcale się nie boję - odparła Laura, kuląc się z przyzwyczajenia,
instynktownie. Przypomniała sobie okrutne pocałunki i pieszczoty męża,
męczarnię, od której uciekła. Strach znowu wziął górę.
- Przestań - szepnął Evan.
- Co mówisz?
- Jesteś strasznie spięta.
- Bo...
Płynnym ruchem postawił ją na drugim stopniu.
- Odpręż się.
- Jak?
- Nie zrobię nic, czego sobie nie życzysz.
Wiedziała o tym. I nagle doznała olśnienia. Zalała ją fala radości.
Obawy rozwiały się, gdy Evan przytulił ją i pocałował. Wizerunek męża
zniknÄ…Å‚.
Delikatny pocałunek był cudownie podniecający. Dawniej jej serce
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
tłukło się ze strachu, a teraz biło jak szalone ze szczęścia. Przez ciało
płynął rozkoszny prąd. Laura czuła uniesienie jak podczas gry na
fortepianie. Nie oponowała, gdy pocałunek stał się bardziej namiętny.
Evan całował tak, jakby spijał nektar z jej ust. Colinowi nie oddawała
pocałunków, a teraz całowała Evana gorąco, bez zahamowań.
Zrozumiała, że nie jest oziębła.
Evan oderwał się od jej ust, gdy zabrakło mu tchu.
Laura oparła głowę na jego szerokiej piersi i wsłuchiwała się w bicie
jego serca.
- Już śpisz? - zażartował. - Było niezle, co?
- Owszem, owszem.
- Twoje pocałunki to nieziemska rozkosz.
- NaprawdÄ™?
- Czy twój dziwak nigdy ci tego nie mówił?
- Nie wspominaj go.
- Myślałaś o nim, gdy cię całowałem?
- Nie. Nigdy nie było mi tak dobrze.
- Więc zrobimy powtórkę. Dwa pocałunki zawsze lepsze niż jeden.
Delikatna uroda i kruchość Laury budziły w Evanie uśpioną czułość.
Laura żałowała, że nie spotkała go wcześniej. Teraz nie wypadało już
dłużej taić tego, przez co przeszła i co ją okaleczyło. Nadchodził
moment, gdy będzie musiała powiedzieć Evanowi prawdę.
Pona & polgara
ous
l
anda
sc
ROZDZIAA ÓSMY
Winnamurra stanowiła zieloną wysepkę na morzu ziemi spalonej
słońcem na kolor złota. Dla takiej mieszczki jak Laura kilkugodzinna
jazda wśród nieznanego krajobrazu była podniecającą przygodą.
- Chwilami mam wrażenie, że już nie zobaczę żadnej ludzkiej
siedziby - powiedziała w pewnym momencie. - Zawsze myślałam, że ta
część Australii jest mało atrakcyjna, a tymczasem wygląda jak
zaczarowana kraina. Co za nieprawdopodobne kolory! Namatjira bardzo
wiernie je oddaje.
- Obrazy z fantastycznymi krajobrazami przyniosły mu sławę, ale
nawet po zdobyciu rozgłosu wolał zamieszkać na pustkowiu. Moim
zdaniem nikt lepiej nie rozumie ducha tutejszej przyrody.
- Często krytykowałam go za zbyt jaskrawe kolory - przyznała się
Laura. - To tylko świadczy, jaka ze mnie ignorantka. Rzadko widywałam
taki błękit. I pierwszy raz widzę takie czerwone skały, rdzawe równiny,
fiołkowe wzniesienia w oddali... Bardzo lubię eukaliptusy.
- Namatjira malował widmowe eukaliptusy o białych pniach i
srebrzystoszarych liściach. Powykręcane martwe drzewa są naprawdę
fantastyczne.
- Jak nazywa się tamto? - Laura wskazała palcem. - To inny gatunek,
prawda?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]