do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Moning Karen Marie To Tame a Highland Warrior 12 17
- Delpard Raphael Zeznania sekretarki. 12 lat u boku Hitlera(1)
- Lori Foster The Winston Brothers & Visitation 7 of 12 Fantasy
- LE Modesitt Recluce 12 Wellspring of Chaos (v1.5)
- Elise Title Serce przy sercu
- 805. Way Margaret Serce za serce
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (05) Próba ognia
- Margit Sandemo Cykl Opowieści (08) Uprowadzenie
- Sandemo_Margit_ _Saga_o_Czarnoksiezniku_Tom_2
- Dana Marie Bell [Gray Court 03] Artistic Vision [Samhain] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anusiekx91.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
którzy skakali dookoła Juggernauta, wygra\ając mu pięściami i obrzucając pojazd garściami
ziemi. Poza tym panował spokój, mieli tylko pewne problemy związane z terenem, ale Chor
martwił się, co będzie przy przekraczaniu granicy. Miał wprawdzie pewien pomysł, musiał
tylko najpierw trochę się rozejrzeć.
Ale nigdy nie wiadomo, co zdą\ą wymyślić przeciwnicy, zanim J1 dotrze a\ tak
daleko.
Cień przekazał mu, \e u nich równie\ panuje spokój, lecz czerwone ślepia czają się
dookoła, choć w dość bezpiecznej odległości. Prawdę powiedziawszy, musiał u\ywać
lornetki, by dojrzeć je w skamieniałym lesie, skąd bacznie, lecz z lękiem obserwowały
Juggernauta.
Ale równie\ Cień miał wra\enie, \e to cisza przed wielką burzą.
24
W pokoju chorych Indrę przebudziło intensywne po\ądanie, jakie ogarnęło całe jej
ciało. Czuła się wypoczęta, musiała więc spać przez jakiś czas.
- Za blisko le\ysz, chłopcze - szepnęła do siebie. - Jeśli tak dalej będzie, muszę wstać.
Ale jakieś ramię objęło ją i przytrzymało.
- Słyszałem, co mówiłaś - rozległ się głos Rama. - Jak myślisz, co ja czuję?
Indra pojęła, \e powodem przypływu jej gwałtownej \ądzy jest owa niezwykła
lemuryjska siła przyciągania. Ram nawet nie próbował teraz przed niczym się
powstrzymywać.
Poło\ył się na niej i pocałował ją. Ach, Bo\e, có\ to za pocałunek, pomyślała Indra.
Przez jej ciało przebiegło dr\enie, sięgnęło a\ koniuszków palców. Gwałtowna fala erotyzmu,
o jakiej nigdy nawet jej się nie śniło.
Rzeczywiście, musiała przyznać Lenore rację przynajmniej co do jednego:
Lemuryjczycy to w istocie niezwykli kochankowie.
Indra poczuła, \e i on dr\y na całym ciele. Mimo to nie spieszył się, starał się być
delikatny, pozwolił, by zaznała tego, co prze\yła ju\ wcześniej, a co nazwała erotyzmem
duszy.
To niepotrzebne, mój kochany, myślała, i bez tego nie mogłabym być bardziej gotowa.
Tak jednak nie było, wkrótce się przekonała. Kiedy bowiem duchowy erotyzm zaczął
działać naprawdę, znalazł odbicie w fizycznym po\ądaniu, które po wielokroć się wzmogło.
Ach, nie wytrzymam tego, pomyślała. Palce wpijały jej się w plecy Rama, jęczała
zduszonym głosem, a całe podbrzusze zdawało się płonąć.
Ram, który do tej pory, pieścił jej twarz i ramiona, prędko przesunął dłonie w dół i
rozebrał dziewczynę. Trudno byłoby powiedzieć, \e Indra się opierała. Wysunęła się z
bielizny tak prędko, jakby liczyły się sekundy.
Dostrzegła, \e Ram rozpina spodnie. Ach, to ju\ teraz!
Ale on wcią\ panował nad sobą i przyglądał jej się w półmroku.
- Nigdy jeszcze nie kochałem się z kobietą ludzkiego rodu - szepnął. - Nie wiem, czy
jesteÅ› odpowiednio do tego stworzona.
- Ja te\ nie - odszepnęła. - Czy mogę... sprawdzić?
Czy nie okazuje teraz zbytniej śmiałości? Nie zachowuje się nieskromnie?
Ram jednak odpowiedział:
- Oczywiście.
On zrobił to samo, przesunął rękę w dół jej ciała. Indra wiedziała, \e jest gotowa go
przyjąć, czuła się przy nim bezpiecznie.
Przesunęła rękę i odnalazła jego tajemnicę.
- Ojej! - westchnęła. - Ach, Ramie!
- SÄ…dzisz, \e to siÄ™ uda?
- Tak, jeśli na początku będziesz ostro\ny.
Uśmiechnął się, ale głos mu dr\ał.
- To nie będzie teraz takie łatwe.
- Wiem, Ram, kocham ciÄ™.
- A ja ciebie, na pewno wiesz.
- Ale bardzo lubię słuchać, jak to mówisz.
Powtórzył więc wytęsknione słowa.
Potem milczeli.
To będzie krótka historia, pomyślała Indra, jestem rozpalona jak piec, a z nim wcale
nie jest lepiej.
Nabrała głęboko powietrza w płuca, kiedy powoli zaczął stopniowo ją wypełniać, tak
po brzegi, \e mimowolnie uśmiechnęła się z wielką radością. Próbował bardzo ostro\nie, nie
sprawiając jej najmniejszego bólu, gdy jednak wszedł w nią całkiem i zrozumiał, \e dalej
wszystko będzie dobrze, zapomniał o ostro\ności. Ich wzajemne po\ądanie przekroczyło ju\
wszelkie granice, Indra przestała wiedzieć, gdzie się znajduje, lecz to, co oceniała na zaledwie
krótką chwilę, trwało, z wolna osiągając punkt kulminacyjny, który był niczym wybuch
wulkanu.
Potem wycieńczeni le\eli obok siebie. Tak wiele pięknych słów pragnęli sobie
powiedzieć, lecz one musiały zaczekać. Wszystko musiało zaczekać. Teraz dominowało w
nich absolutne przekonanie, \e postąpili słusznie. Nale\eli do siebie, nierozerwalnie.
Nadeszła wiadomość od Chora, tym razem nikt w J2 ju\ nie spał i wszyscy mogli
słuchać całej rozmowy Madragów.
J1 dotarł do pasma wzgórz przy granicy i stanął.
- Widzimy tę przełęcz - usłyszeli głos Chora. - Wszyscy nasi są ze mną, Heike, Jori,
Armas, Yorimoto, Sassa i dwa wilki. Przedyskutowaliśmy mój plan i wygląda na to, \e mo\e
nam się powieść. Szkoda, \e nie widzicie tej przełęczy. Nasi drodzy przeciwnicy najwyrazniej
starannie przyszykowali się do starcia z nami. Postanowili chyba pojmać nas tutaj, pewnie
dlatego przez całą drogę mieliśmy spokój.
- Na czym polega twój plan, Chorze? - spytał Tich.
Chor wyjaśnił, a poniewa\ jego słowa płynęły przez głośnik, słyszeli je wszyscy.
Faron i Ram z uznaniem pokiwali głowami, a pozostali rozpromienili się jak słońce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]