do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 12 Drżące serce
- Sandemo Margit 12 Drżące Serce
- 805. Way Margaret Serce za serce
- 14. Elise Title Kim jest Debora
- Palmer_Diana_ _Najlepszy_prezent
- 110. Marshall Paula Zemsta Rinaldiego
- The Commodore at Sea A. Bertram Chandler
- 1025. McKay Emily Gorć…ce popośÂ‚udnie
- Adorno, Theodor Negative Dialectics 3b Models World spirit
- 01 Tempo Dyskontowania Spolecznego a Dochod I Wykon
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nagiego. Trwało to tylko przez chwilę, ale skutek był naprawdę
niepokojący. Całe jej ciało oblało się żarem. O Boże, pomyślała Kate,
zamykając oczy. Tracę głowę. ' - Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć,
co ciÄ™ gryzie, Kate?
Rzuciła mu niespokojne spojrzenie. Bała się, że ją przejrzał, i
spodziewała się przynajmniej śladu zarozumiałego uśmiechu na jego
twarzy. Ku jej zdziwieniu patrzył na nią z wyjątkowo poważną miną.
Jak na ironię, poczuła się jeszcze bardziej skrępowana. Jak mogła
powiedzieć mu, co ją wyprowadza z równowagi? Nawet sama nie
była tego pewna.
61
RS
W pokoju zrobiło się cicho. Brody wciąż cierpliwie czekał na
odpowiedz. Powiedziała mu więc prawdę. No, połowę, i to nie tę
najistotniejszÄ….
- Chodzi o styl działania. Nasze są zupełnie odmienne.
- Pod jakim względem? ' -Czy to nie jest oczywiste?
- Cóż, Kate - powiedział przeciągle Brody - to, co jest oczywiste
dla ciebie, i to, co jest oczywiste dla mnie, to dwie zupełnie różne
rzeczy. Dlatego tak ważne jest, żeby dwoje związanych ze sobą ludzi
informowało się o swoich odczuciach.
- My nie jesteśmy ze sobą związani". Poza tym sądziłam, że
mężczyzni nie lubią... rozmawiać o takich rzeczach - wymamrotała.
- Nie jestem taki jak inni, Kate.
Zaczynała mu wierzyć. Tyle że nie działało to na jego korzyść.
Jej negatywne odczucia wobec innych mężczyzn przynajmniej
były przewidywalne.
Brody przybliżył się do niej.
- Jeśli dasz nam szansę, może odkryjesz, że nasze style -
jakkolwiek różne ci się wydają - mogą się po prostu uzupełniać.
- Ja... wątpię w to - powiedziała, spuszczając wzrok i prze-
stępując z nogi na nogę.
- Do diabła, nienawidzę tych łajdaków - mruknął Brody.; Te
słowa kompletnie ją zaskoczyły.
- Jakich łajdaków?
- Tych wszystkich facetów, którzy skrzywdzili cię i sprawili, że
jesteÅ› tak rozgoryczona.
62
RS
- To nie tak. - Kate oblała się rumieńcem. - Ja... nie. Nie było...
tak wielu. W każdym razie to nie ma nic wspólnego z...
Zrobił kolejny krok w jej kierunku. Nie była w stanie dokończyć
zdania. Ze wszystkich sił walczyła z impulsem, by znów się cofnąć.
- Zaufaj mi choć trochę, Kate - szepnął.
Jasne, pomyślała. Daj takiemu mężczyznie jak Brody Baker
palec, a on chwyci całą rękę,
- Nie wszyscy jesteśmy łajdakami. Jesteś o wiele za młoda, by
rezygnować z życia. Masz dużo do zaoferowania mężczyznie.
Mówił cicho, sugestywnie. Przez chwilę poddała się magii jego
głosu. Ta rozmowa nie przebiegała zgodnie z planem. Przecież
przyszła tu tylko po to, by go zbesztać za tę ogłuszającą muzykę. Jak
do tego doszło? Nie miała pojęcia. Wiedziała tylko, że musi wziąć się
w garść.
- Nie rozumiesz, Brody. PotrzebujÄ™ dyrektora programowego, a
nie... mężczyzny.
Roześmiał się serdecznie.
- Nic nie mogę poradzić, że jestem mężczyzną.
- Do diabła, Brody. Wiesz, o co mi chodzi. A to, że
postanowiłeś... robić to, co robisz... jasno dowodzi, że nie jesteśmy w
stanie ze sobą pracować.
Zapadła zupełna cisza. Nie spuszczali z siebie wzroku.
- Wyrzucasz mnie, Kate?
63
RS
Chciała go wyrzucić. Chciała, żeby spakował swoje stereo,
kasety i resztę rzeczy i poszedł sobie. Z budynku. Z Pittsville. Z jej
życia.
Dlaczego więc nie mogła wydobyć z siebie zwykłego tak"?. To
słówko utknęło jej w gardle. Wszystko, na czym była w stanie się
skupić, to niewiarygodnie niebieskie oczy Brody'ego Bakera i jego
wspaniale wykrojone wargi.
Rozchylił lekko usta. Ona też, choć nie miała takiego zamiaru.
Nie, nie. To nie była prawda. Przecież nie mogła powiedzieć
tak" z zamkniętymi ustami. A chciała powiedzieć tak".
Nieodwołalnie. Stanowczo.
Tak, ale dlaczego? Straciła wątek.
Przekrzywił głowę na prawo i pochylił się ku niej. Z jakiegoś
niezrozumiałego dla siebie powodu sama przechyliła głowę w lewo;
Po prostu to powiedz. Powiedz tak" i wszystko stanie siÄ™ jasne.
- Tak - wyszeptała wreszcie, zanim ich wargi się spotkały.
Nie chodziło tylko o subtelny dotyk warg Brody'ego. To sposób,
w jaki musnął jednocześnie dłonią jej policzek w najczulszym z
gestów, sprawił, że Kate zakręciło się w głowie. Spodziewała się po
nim brutalnej żądzy, której, niebiosa pomóżcie, nie byłaby w tej
chwili w stanie się oprzeć. Naturalnie potem żałowałaby tego
wszystkiego. Zamiast tego zwalił ją z nóg swoją delikatnością.
Pocałunek, delikatne muśnięcie, skończył się, niemal zanim się
zaczął. Prawie tak, jakby zaistniał tylko w jej wyobrazni. Ale to, co
odczuwała, nie było tworem wyobrazni. Rozbudziło się w niej coś, co
64
RS
było uśpione od lat. Nie mogła rozpoznać, co to takiego, ale puls jej
przyspieszył, dłonie zrobiły się wilgotne, a w oczach wirowało.
Brody był wciąż bardzo blisko. Ciepły oddech owiewał jej
rozpalonÄ… twarz.
Uświadomiła sobie wreszcie, że jest w poważnym
niebezpieczeństwie. Jeśli się teraz nie wycofa, będzie po niej.
Odwróciła się w stronę drzwi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]