do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Flint Eric & Weber Dav
- Eddings Dav
- Ferring Dav
- G Dav
- Strugaccy A. i B. Piknik na skraju drogi
- Czerniawski CzesśÂ‚aw Jak tylko wróci z morza
- Frankowski, Leo Stargard 7 Conrad's Time Machine
- Sandemo_Margit_26_Ocalenie
- ZarzÄ…dzanie projektami(3)
- Gumowska Irena Bć…dśź zdrów
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cieniem. Zatrzymał taksówkę i podał kierowcy - adres
antykwariatu w Alexandrii.
Wysiadł z taksówki przed sklepem na Union Street, o
jedną przecznicę od Potomacu. Czując obecność
ścigających go łudzi, wszedł szybko do środka i skinął
głową właścicielowi Właściciel miał na imię Douglas, choć
wszyscy mówili do niego Doug. Kiedyś sprzedawał
komiksy porno wprost z bagażnika swojego cadillaca.
Jednocześnie przejawiał pasję do starych książek i bardzo
chciał być bogaty. Jego marzenia spełniły się dopiero
wtedy, gdy Stone poznał go z Calebem. I teraz Douglas
był właścicielem pierwszorzędnego antykwariatu. Czę-
sca, a w piwnicy jedno pomieszczenie zostało
przeznaczone na jego podręczny magazyn.
Stone zszedł do piwnicy, otworzył drzwi i wszedł do
pokoju, w którym znajdował się dawno nieużywany
kominek. Sięgnął w głąb przewodu kominowego i namacał
krotką linkę. Szarpnął ją i otworzyły się niewidoczne
wcześniej drzwi do sekretnego pomieszczenia. Pokój wy-
pełniały poukładane starannie na półkach kartonowe
pudła.
Stone otworzył jedno z pudeł, wyjął z niego dziennik i
schował go do torby. Z innego pudła wyjął ubranie, w tym
kapelusz z opadającym rondem, i przebrał się. Z małego
metalowego pudełka wyjął przedmiot, który był dla niego
cenniejszy niż całe złoto świata. To był telefon
komórkowy. Telefon z zachowaną w pamięci bardzo
szczególną informacją.
Kiedy wyszedł z pokoju, nie wrócił swoim śladem na górę.
Ruszył innym korytarzem w stronę rzeki. Otworzył jeszcze
jedne drzwi, przeszedł przez próg, przyklęknął i pociągnął
żelazną obręcz przytwierdzoną do włazu w podłodze.
Zeskoczył w dół, przebiegł przez ciemny tunel śmierdzący
wilgocią, zdechłymi rybami i mułem, wspiął się po kilku
skrzypiących stopniach, otworzył kolejne drzwi i znalazł się
na powierzchni, w pobliżu jakiejś kępy drzew. Pobiegł
ścieżką wzdłuż rzeki i wskoczył do przycumowanej do
pomostu niewielkiej motorówki należącej do Douglasa.
Uruchomił silnik i skierował się na południe. Jedynym
znakiem jego obecności na rzece było zapalone na rufie
światło. Zatrzymał się przy brzegu jakieś trzy kilometry na
północ od Mount Vernon, domu Jerzego Waszyngtona, i
przywiązał łódz liną do drzewa. Pomaszerował pieszo do
stacji benzynowej i wezwał stamtąd taksówkę.
W drodze powrotnej do miasta zaczął czytać swój
dziennik. Te zapiski stanowiły istotną cześć jego
przeszłości. Zaczął gromadzić różne informacje wkrótce po
tym, jak został zwerbowany do Oddziału 666. Nic wiedział,
czy oddział jeszcze istnieje ani czy ludzie, którzy go śle-
dzili, mieli coś wspólnego z CIA. Ale był przekonany, że
gdyby dostali rozkaz zabicia go, zrobiliby to bez wahania.
Przeglądając strona po stronie dziennik, odbył wędrówkę
w głąb czasu, wrócił do bolesnych wspomnień
dotyczących jego służby dla rządu Stanów Zjednoczonych.
Potem skupił się na fotografiach, które wkleił do dziennika
i opatrzył odręcznymi notatkami.
Patrzył na zdjęcia trzech nieżyjących już kompanów z
Oddziału 666: Judda Binghama, Boba Cole'a i Lou
Cincettiego. Potem spojrzał na portret starszego
mężczyzny w okularach.
Rayfield Solomon powiedział do siebie. Akcja była
szybka i skuteczna, a zarazem jedna z najbardziej
nietypowych w karierze Stone'a. Działo się to w Sao Paulo,
Rozkaz był jasny Sol om on był szpiegiem odwróconym
przez legendarnÄ… rosyjskÄ… agentkÄ™ LesjÄ™, nazwisko nie-
znane. Nie miało być żadnego aresztu ani sądu taka
historia byłaby zbyt kłopotliwa dla Amerykanów. Wcześniej
nikt tak obszernie nie tłumaczył rozkazów wydanych
oddziałowi.
Stone pamiętał wyraz twarzy tego człowieka, kiedy
wyważyli drzwi. Nie malował się na niej strach, może tylko
lekkie zaskoczenie, i to przez chwilÄ™. Potem jego rysy
stwardniały. Grzecznie zapytał, kto wydał rozkaz
egzekucji. Bingham roześmiał się, ale Stone jako dowódca
wyszedł naprzód i powiedział Solomonowi. Nie było
żadnych wymogów formalnych, by tak postąpić. Stone po
prostu uznał, że każdy skazany na śmierć człowiek ma
prawo wiedzieć.
Rayfield Solomon był mężczyzną średniego wzrostu i
bardziej przypominał naukowca niż działającego w terenie
tajnego agenta. Stone do dziś pamiętał spojrzenie
niezwykłych oczu Solomona, kiedy uniósł trzymany w dłoni
pistolet. To było spojrzenie człowieka o jasnym umyśle,
człowieka, który nie boi się pukającej do jego drzwi
śmierci. Powiedział wtedy, ze nie jest zdrajcą. Zabijesz
mnie, to oczywiste, ale pamiętaj, że zabiłeś niewinnego
człowieka". Stone był pod wrażeniem spokoju, z jakim
wypowiadał te słowa człowiek otoczony przez czterech
uzbrojonych mężczyzn.
To ma oczywiście wyglądać na samobójstwo dodał
jeszcze. Stone poczuł się zbity z tropu; faktycznie, takie
dostali rozkazy. - Jestem praworęczny. Sami widzicie,
prawa dłoń jest większa, silniejsza, nie oszukuję was.
Dlatego musicie mi strzelić w prawą skroń. Jeśli sobie
życzycie, mogę sam trzymać pistolet w ręce. Moje odciski
palców pozostaną na spuście. - Potem zwrócił się do
Stone'a i spojrzał na niego wzrokiem, który zmroził nawet
tego zawodowego mordercÄ™. Ale nie nacisnÄ™ na spust.
To ty musisz mnie zabić. Niewinny człowiek nie popełnia
samobójstwa".
Kiedy było po wszystkim, mężczyzni wyszli tak samo cicho,
jak się pojawili. Po całonocnej podróży na pokładzie
samolotu transportowego należącego do firmy będącej
przykrywką CIA znalezli się następnego ranka w Miami.
Bingham, Cincetti i Cole poszli imprezować, bo oddział w
nagrodę za dobrze wykonane zadanie dostał kilka dni
n
wolnego. Stone nie poszedł z nimi. Nigdy tego nie robił.
Miał żonę
i małe dziecko. Został sam w pokoju hotelowym. Nie mógł
zasnąć. Nie mógł zapomnieć twarzy Rayfielda Solomona.
Kiedy tylko próbował zamknąć oczy, widział wbity w siebie
wzrok i słyszał dręczące duszę słowa.
"Jestem niewinny".
Stone nie chciał wtedy tego przyznać, ale teraz, po latach,
już mógł. Solomon mówił prawdę. Stone faktycznie zabił
niewinnego człowieka. Wiedział, że sprawa tej śmierci
wróci jeszcze i będzie go dręczyć. To właśnie z powodu
egzekucji Solomona Stone postanowił opuścić Oddział
666. Ta decyzja zupełnie zniszczyła jego rodzinę.
Podobnie jak Solomona, nazwano go zdrajcÄ…. I podobnie
jak Solomon, był niewinny. Ilu jeszcze takich Rayfieldów
Salomonów miało zginąć z jego ręki?
Zamknął dziennik. Kilka minut pózniej wysiadł z taksówki i
zadzwonił do Reubena. Zdawał sobie sprawę, ze jeśli Gray
nie zdoła go odnalezć, użyje wszelkich dostępnych
środków, żeby go wywabić, nie wyłączając porwania jego
przyjaciół.
Gruba ryba, o której myśleliśmy, że nie żyje, ma się
dobrze powiedział spokojnym tonem Stone. - Czy twój
telefon jest zarejestrowany na ciebie? Stone wiedział,
jaka będzie odpowiedz, bardzo dobrze znał Reubena.
- Nie. Podłączyłem się pod swojego kumpla - odparł
Reuben.
Całe szczęście, że się przeprowadziłeś i nie zostawiłeś
nikomu nowego adresu. W przeciwnym razie musiałbym ci
zafundować błyskawiczną przeprowadzkę.
- Z poprzedniego mieszkania zostałem wyeksmitowany,
Oliver.
Teraz wszyscy mają się zaszyć w mysie dziury, bo
każdy z moich przyjaciół jest dla niego bezcenny. Odezwę
się pózniej.
Potrzebne mu były teraz informacje pochodzące z samego
zródła, z CIA. Tylko jeden człowiek mógł mu ich
dostarczyć. Stone nie widział go od trzydziestu lat, ale
uznał, że to jest dobry moment na odnowienie
znajomości. Właściwie zastanawiał się, dlaczego nie złożył
mu wizyty już wiele lat temu.
ROZDZIAA 63
Max Himmerling zamknął książkę, ziewnął i przeciągnął
się. Odkąd dwa lata temu zmarła na raka jego żona Kity,
każdy dzień wyglądał podobnie. Pracował, wracał do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]