do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Jeffrey Lord Blade 26 City of the Living Dead
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (05) Próba ognia
- Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 12 Drżące serce
- Margit Sandemo Cykl Opowieści (08) Uprowadzenie
- Sandemo Margit 12 Drżące Serce
- Sandemo_Margit_ _Saga_o_Czarnoksiezniku_Tom_2
- Sandemo_Margit_06_Przeklęty_skarb
- Waligórski Andrzej BśÂ‚ć™dny Rycerz
- Byrd Nicole Pieknosc w blekicie
- M. Pierce Dotkniecie Nocy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
to dodatkowo zmagały się z chorobą. Esmeralda nabawiła się silnego przeziębienia, z
nosa leciało jej ciurkiem i okropnie kaszlała. Trudno się było zresztą dziwić, skoro miała
25
na sobie tylko cienką sukienkę, a przecież na tym skrawku pola nie było się gdzie
schronić przed nocnym chłodem.
Kieron zdjął poncho i okrył dokładnie dziewczynkę, która posławszy mu pełne
wdzięczności spojrzenie, wtuliła się w miękką tkaninę. Kieron przymknął oko na to, że
przy okazji wytarła w nią nos, bo zauważył jeszcze jednego chłopca, który, nie dając
znaku życia, leżał w ramionach Manuela.
- To mój brat - powiedział cicho Manuel. - Nazywa się Antonio i zawsze był dla wszystkich
miły.
Kieron pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Zawsze z chęcią pomagał Carlitosowi i opiekował tym małym biedakiem, a teraz sam
leży bez życia, nie wiem nawet, czy... - urwał.
Kieron nie pojmował, jak czterolatek może być dla kogoś wsparciem, ale porzucił tę myśl,
bo nie miał czasu bliżej się nad tym zastanawiać.
- Nic się nie martw. Wszystko będzie dobrze - pocieszył Manuela, który westchnął z
wyraznÄ… ulgÄ….
Kieron otworzył butelkę z tequilą. Podniósł Antonia i nalał mu na język kilka kropel płynu.
Chłopiec zareagował gwałtownie na mocny alkohol. Zakaszlał i po chwili otworzył oczy.
Manuel uśmiechnął się lekko i wziął do ręki kawałek chleba umoczony w wodzie, by
nakarmić swego brata. Kieron od pierwszej chwili polubił Antonia. Z jego śniadej twarzy,
na której widoczne były skutki głodu, wprost biła dobroć.
Powoli dzieci ożywiały się i Kieron zaczynał wierzyć, że może uda mu się je uratować.
Młodszy brat Manuela był najsłabszy i trzeba by go nieść. Manuel zaś, żeby w ogóle było
można myśleć o ratunku, powinien mieć kule, którymi mógłby się podpierać. A pozostała
trójka? Esmeralda gorączkowała, mały Pablo nie miał nawet sił, by sam włożyć sobie
jedzenie do ust. Teresa była z tego grona najmocniejsza, ale i ona nie miała siły się
podnieść.
Powinien poczekać i zobaczyć, na ile wzmocni ich pożywienie, żeby ocenić, na jak długo
starczy skąpych racji. Kieron z lękiem stwierdził spory ubytek w zapasach żywności.
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, zapowiadając kres dnia.
- Przenocujemy tu - zarządził Kieron i ułożył po kolei na kocu lekkie jak piórka dzieciaki.
Esmeralda pomimo zmęczenia uśmiechnęła się promiennie, kiedy przykrywał ją swoim
ponchem.
26
Ta dziewczyna wyrośnie na piękność i zawróci w głowie niejednemu indiańskiemu
chłopakowi, uśmiechnął się Kieron, ale zaraz pomyślał z sarkazmem: O ile uda mi się ją
żywą doprowadzić do ludzi!
Musi mi się udać! postanowił. Zrobię wszystko, co w mojej mocy! Poczuł przytłaczający
ciężar odpowiedzialności, przed którą uciekał przez całe życie.
- Señor - odezwaÅ‚ siÄ™ nieÅ›miaÅ‚o Manuel.
- SÅ‚ucham.
- Jest tu jeszcze z nami maleńkie dziecko, moja siostrzenica.
- Co? - Kieron wytrzeszczył na chłopca zdumione oczy.
- No i Carlitos, ale boję się, że już nie żyje.
- Niemożliwe, jest tu was jeszcze więcej? - przerwał mu przerażony O'Donell.
- Tak, señor, jeszcze dwoje, Rosa i Carlitos, nie wiem jednak, czy... - Manuel urwaÅ‚ w pół
słowa, jakby lękając się ująć w słowa płynące z głębi serca obawy.
- Gdzie? Nie widziałem nikogo prócz was.
- Przykryliśmy ich słomą i liśćmi, żeby uchronić przed słońcem i nocnym chłodem.
Kieron poderwał się i pobiegł we wskazanym kierunku.
Uklęknąwszy, ostrożnie rozgrzebał liście, a wtedy jego oczom ukazała się drobniutka,
żałosna twarzyczka, blada jak płótno. Dziewczynka miała zamknięte oczy.
- Boże święty! - jęknął Kieron i włożył rękę pod kaftanik, by sprawdzić, czy dziecko żyje.
Ogarnęła go ulga, gdy poczuł bicie słabego serduszka. Pośpiesznie zdarł z siebie kurtkę
i owinął w nią małą. Trzymając ją w ramionach, podszedł do Manuela.
- %7łyje - powiedział. - Musisz dać jej coś do ssania, i to coś mocniejszego.
- To samo, co dostał Antonio?
- Tak, ale tylko odrobinę, żeby jej nie zaszkodziło.
Manuel bez ociągania wykonał polecenie, tłumacząc przy tym:
- Musiałem wybrać, czy ułożyć w słomie ją, czy Antonia. Nie miałem siły dzwigać na
plecach ich obojga. Pomyślałem jednak, że Rosa jest młodsza.
27
- Postąpiłeś słusznie - Kieron skinął głową z aprobatą i wrócił po drugie dziecko. Liście
stanowiły bardzo dobrą ochronę przed chłodem, ale kiedy Kieron zobaczył Carlitosa,
przemknęła mu przez głowę myśl, że w jego przypadku na nic się to nie zdało. Mniej
więcej dwuletni malec przelewał mu się w ramionach.
- Carlitos zawsze był wątły - odezwał się Manuel. - Ale cierpliwie znosił swoje słabości.
W głosie chłopca pobrzmiewało nie wypowiedziane pytanie, na które Kieron nie był w
stanie udzielić pocieszającej odpowiedzi. Rzucił więc krótko:
- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Obawiam się jednak... - urwał, tak jak wcześniej
Manuel.
Leżący na kocu niczym szmaciana lalka Antonio wodził oczami za Kieronem, uważnie
obserwując każdy jego ruch. Szepnął coś tak cicho, że Kieron nie dosłyszał. Pochylił się
więc nisko nad chłopcem, by zrozumieć, co mówi.
- Biedny Carlitos, na pewno bardzo cierpi.
Biedaku, a o sobie nie myślisz? wzruszył się Kieron. Lepiej zrozumiał teraz słowa
Manuela, który wspomniał, że jego brat jest bardzo dobry i opiekuńczy.
Pochylił się nad Carlitosem, ale nagle wstał i spytał:
- Co tak śmierdzi?
Manuel, przepraszając spojrzeniem, odpowiedział:
- Kiedy skończył nam się zapas wody, byliśmy bardzo spragnieni. Pablo i Antonio nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]