do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Ian Morson [William Falconer Mystery 04] A Psalm for Falconer (pdf)
- King.William. .Przygody.Gotreka.i.Felixa.03. .ZabĂłjca demonĂłw
- William R. Forstchen Into the Sea of Stars
- Walter Jon Williams Metropolitan
- Golding William Wladca[1].Much
- Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 12 Drżące serce
- JAS Droga w Światy Nadzmysłowe Radża Joga nowoczesna
- Roberts Nora Klucze Klucz Światła
- Moody Raymond A. W Stronę Światła.compressed(1)
- Świat Nocy Zaklinaczka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podniosła rękę, szykując się do rzutu. Wyrwał jej okulary.
Ejże!
Ciii. Otworzył futerał i wyjął je. Hmm. Aadne. . .
Sammy! Wyciągnęła rękę. Podał jej futerał.
Widzisz, jak się to robi? Otworzył je, trzymając rękami za nauszniki.
Lewy aus, prawy ein. Teraz poruszaj nimi w ten sposób. Zobaczyła wszystko
w świetle sączącym się przez właz do pokoju Skinnera. Masz. Sprawdz sama.
Założył jej okulary. Gdy to robił, stała z twarzą zwróconą w kierunku miasta.
Dzielnica finansowa, piramida przycupnięta nad Little Grande , wzgórza za nią.
Sranie w banie rzuciła wyrastającym tam wieżowcom, budynkom więk-
szym od wszystkiego, kamiennymi szeregami maszerującymi ze wzgórz. Każdy
miał solidne podstawy, stercząc prosto i bezkształtnie pod rozpostartymi nad nim
osłonami, przypominającymi durszlak, który używała do odcedzania ziemniaków.
Nagle na niebie pojawiły się chińskie ideogramy. Sammy. . .
Poczuła, jak chwycił ją, gdy straciła równowagę. Chińskie ideogramy zmieni-
Å‚y siÄ™ w napis po angielsku.
SUNFLOWER CORPORATION
Sammy. . .
Hm?
Co to, cholera, jest?
Na czymkolwiek skupiła wzrok, kolejna etykietka rozświetlała niebo gęstymi
strumieniami niezrozumiałego technicznego żargonu.
Skąd mam wiedzieć? odparł. Daj popatrzeć.
Sięgnął po szkła.
Hej usłyszała głos Skinnera niosący się przez właz. Cześć, Scooter.
Co tu robisz?
Sammy Sal ściągnął jej szkła i Chevette uklękła, spoglądając przez właz na
tego japońskiego jajogłowego, który przychodził do Skinnera i był facetem z col-
lege u, pracownikiem opieki społecznej czy kimś takim. Jednak teraz wyglądał na
bardziej zagubionego niż zwykle. Był przestraszony. I ktoś z nim przyszedł.
Cześć, Scooter powiedział Skinner. Jak leci?
To pan Loveless rzekł Yamazaki. Chce się z panem widzieć.
Nieznajomy błysnął do Chevette złotym uśmiechem.
Cześć powiedział, wyjmując rękę z bocznej kieszeni długiego czarnego
płaszcza. Pistolet nie był duży, lecz trzymał go nieco zbyt swobodnie, jak cieśla
swój młotek. Na ręce miał gumową rękawiczkę. Może byś tu zeszła?
Rozdział 17
Pułapka
To działa tak wyjaśniał Freddie, wręczając Rydellowi kartę debetową
że jeśli zapłacisz pięćset, to dostajesz na kredyt towar wartości pięciuset dolarów.
Rydell spojrzał na kartę. Jakiś holenderski bank. Jeżeli w taki sposób zamie-
rzają mu tu płacić, to chyba czas zapytać ich, o co tu właściwie chodzi. Jednak
może lepiej zaczekać, aż Freddie będzie w lepszym humorze. Freddie powiedział,
że Container City to dobre miejsce na kupowanie ciuchów. Rydell miał nadzieję,
że będą to normalne ubrania. Zostawili Warbaby ego pijącego herbatkę ziołową
w jakiejś nędznej kawiarence, ponieważ oświadczył, że chce mu się pić. Rydell
wrócił do patriota, podczas gdy Warbaby i Freddie jeszcze coś omawiali.
A jeśli będzie potrzebował nas albo samochodu?
Brzęknie do nas odparł Freddie. Pokazał Rydellowi, jak wsunąć kar-
tę debetową do automatu, który wydał mu pięćsetdolarowy magneciak Container
City i policzył za parkowanie patriota. Tędy. Freddie wskazał na rząd wie-
szaków.
Ty też sobie kupisz? zapytał Rydell.
Nie, cholera powiedział Freddie. Ja nie kupuję ciuchów ze statków.
Wyjął kartę z portfela i pokazał Rydellowi logo IntenSecure.
Myślałem, że jesteście wolnymi strzelcami.
Przeważnie, ale nie zawsze odparł Freddie, wkładając kartę do koło-
wrotu. Ten ze szczękiem przepuścił go. Rydell wsadził magneciak i poszedł za
nim.
Ludzie płacą pięćset papierów za samo wejście tutaj?
Dlatego nazywają to Pułapką . Jednak w ten sposób tamci mają pewność,
że im się opłaci. Nie przychodzisz tu, jeśli nie zamierzasz wydać co najmniej tyle.
To gwarantuje im zysk.
Container City okazało się największym targowiskiem pod wiatą, jakie Rydell
widział, jeśli można tak nazwać miejsce, gdzie przybijają statki i to duże. Pięć-
setdolarowe minimum zakupów najwidoczniej nikogo nie zrażało; było tu więcej
103
ludzi niż na ulicach.
Kapitał z Hongkongu wyjaśnił Freddie. Wykupili kawałek Embarca-
dero.
Hej powiedział Rydell, wskazując na ciemną, nieregularną linię ciągną-
cą się za kratownicami dzwigów i wieżami reflektorów to ten most, na którym
mieszkajÄ… ludzie.
Taak mruknął Freddie, rzucając mu dziwne spojrzenie same świry.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]