do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Fran Lee Dictated by Fate (pdf)
- Brown Debra Lee Cenniejsza niz zloto
- Hingle Metsy Wybrańcy losu 11 Portret wizjonerki
- 457. Harlequin Romance Wentworth Sally Jej portret
- Nora Roberts Portret Anioła
- Sekret milionera George Catherine
- Catherine George Tajemniczy milioner
- 372. Harlequin Romans Lee Miranda Najszczęśliwsza para pod słońcem
- Lee Miranda Niezapomniana kobieta
- Ian Watson Hard Questions
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anusiekx91.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Musimy nieco ochłodzić nasze ciała - oświadczył.
- Co masz na... - Nie dokończyła pytania.
R
L
T
Zauważyła bowiem, że James kieruje się w stronę basenu, a następnie zaczyna
schodzić po stopniach prosto do wody.
- Nie rób tego! - krzyknęła. - Zniszczą się nam ubrania!
James zaśmiał się łagodnie.
- Bez obaw. Drogie ubrania nie niszczą się tak łatwo - odparł tonem eksperta.
Zanurzyli się oboje w wodzie, ciepłej i przyjemnej.
Po chwili jednak mokre ubrania zaczęły być problemem. Koszula Jamesa
przykleiła mu się do torsu, z kolei sukienka Megan pływała na powierzchni niczym
wielka, piękna lilia wodna.
- Chyba powinniśmy się rozebrać - zaproponował James.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale" - powiedział władczo.
Zdejmowanie ubrania w basenie nie jest czynnością łatwą, zauważyła Megan.
Jednak wreszcie się udało. Oboje byli nadzy.
Na Megan zostały jedynie kolczyki, a na Jamesie jego złoty rolex.
- Jesteś piękną syreną - powiedział zmysłowym głosem.
Tym razem się nie zarumieniła. James uśmiechnął się i pocałował ją bardziej
zachłannie, niż kiedykolwiek wcześniej.
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
- Czy zdajesz sobie sprawę, Megan - powiedział James, co chwila nurkując w
morskiej wodzie - że zostało nam jeszcze parę takich cudownych dni, jak ten, i wszystkie
poprzednie?
Megan leżała na ręczniku na plaży, w kostiumie kąpielowym i okularach
przeciwsłonecznych. Podziwiała lśniące, oświetlone słońcem ciało swego męża.
- Mam nadzieję, że będą jeszcze bardziej cudowne - odparła z uśmiechem.
James roześmiał się rozbrajająco.
- Podoba mi się ta nowa Megan... podoba mi się obłędnie - dodał.
Megan czuła się szczęśliwa. A przynajmniej prawie szczęśliwa.
Jeszcze tydzień temu taki stan wydawał się jej totalną abstrakcją. Lecz tydzień
spędzony na tej rajskiej wyspie zrobiły swoje. W tym krótkim czasie Megan lepiej
poznała swego męża niż w trakcie całego ich małżeństwa. Nadal uważała, że jej nie
kocha... ale przynajmniej coÅ›" do niej czuje. Troszczy siÄ™ o niÄ… i lubi jej towarzystwo.
Intymne sytuacje napełniały ją nadzieją, że ich związek może się kiedyś przerodzi w coś
lepszego i głębszego.
James był nieco zaniepokojony faktem, że odkąd tu przyjechali, nikt z firmy ani
razu się z nim nie kontaktował. A przecież był przekonany, że agencja nie poradzi sobie
bez niego nawet przez pół dnia!
- Jeśli chcesz, to możesz do nich zadzwonić - zasugerowała.
- Ach, doprawdy? A kiedy miałbym znalezć na to wolną chwilę? Ciągle przecież
zajmuję się tobą i twoimi rozbuchanymi potrzebami - powiedział z uśmiechem.
- Sam się upierałeś, abym poszerzyła swoje horyzonty - odrzekła.
- Boże, stworzyłem potwora!
Megan roześmiała się szczerze. Tak dobrze było znowu móc się śmiać... Czego jej
w tym wszystkim brakowało? Tylko jednej rzeczy. Drobnostki, miłości... Podczas tych
cudownych wakacji ani razu nie powiedziała Jamesowi, że go kocha. On zresztą również
nic takiego jej nie wyznał. I była mu za to wdzięczna. Wolała żyć z mężem, który jej po
R
L
T
prostu szalenie pożąda, niż kłamie, że ją kocha. Może to się zmieni? Może sama pewne-
pewnego dnia uzna, że czas odstawić pigułki antykoncepcyjne?
Dziecko może poczekać...
Nagle przypomniała sobie.
- Która jest godzina? - zapytała.
- Wpół do szóstej.
- Musimy niedługo wracać - powiedziała.
Nie może przegapić pory połknięcia pigułki.
- Zgadzam się. Chyba zaczyna boleć mnie głowa. Przedobrzyłem z tym słońcem...
albo czymś zupełnie innym - powiedział z jasną aluzją. - Nie mogę się jednak
powstrzymać. Mam żonę nie z tej ziemi!
Megan uwielbiała, kiedy ją bezustannie komplementował. Dzięki niemu czuła się
piękna i pociągająca.
Gdy doszli do willi, wskoczyła do basenu, by zmyć ze skóry sól morską i nieco się
ochłodzić. James zapytał, czy ma jakieś tabletki przeciwbólowe.
- Powinny być w łazience - odrzekła.
Wrócił po paru minutach. Miał na sobie szlafrok. Ręce wbił w kieszenie.
- Znalazłeś proszki?
- Owszem - odparł dziwnym, chłodnym tonem. - Ale to nie są tabletki od bólu
głowy. Jesteś łaskawa mi powiedzieć, co, do diabła, to jest?
Wyciągnął rękę z kieszeni, trzymając jej pigułki antykoncepcyjne. Megan zamarła.
Usłyszała ogłuszające bicie serca w uszach. To koniec, pomyślała.
James widział, jak twarz Megan momentalnie staje się biała jak ściana. On z kolei
nagle poczuł w brzuchu mdłości. Zrobiło mu się tak niedobrze, że aż musiał kucnąć.
Nie mógł znalezć żadnych tabletek w szafkach ani za lustrem. Zajrzał do
kosmetyczki Megan, którą zapomniała do końca zamknąć przed wyjściem.
- Nie chciałaś znowu zajść w ciążę, prawda? - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Ja... to znaczy...
Jej blada twarz nagle stała się purpurowa.
R
L
T
Za każdym razem, gdy się kochali, James myślał o dziecku. Marzył, by się poczęło
w wyniku ich cudownych zbliżeń. To już nie był jego priorytet... lecz uważał, że byłaby
to wspaniała pamiątka po ich rajskim miesiącu miodowym. Idealne ukoronowanie tych
dni.
Zwięcie wierzył, że Megan jest inna niż Jackie. Ale nie jest! Jest tak samo
egoistyczna. Tak samo okrutna. Wiedziała, że on pragnie dziecka. I że marzy o poczęciu
go na tych wakacjach. A ona celowo to uniemożliwiła. Ubiegłej nocy zarzekała się, że
nigdy go nie okłamie. Lecz okłamała. To było najgorsze kłamstwo ze wszystkich
możliwych.
- James, proszę cię... pozwól mi wyjaśnić. - Oczy zaszły jej łzami.
- Za pózno - warknął. - Nic cię nie usprawiedliwi. Oszukałaś mnie, Megan. -
Rozerwał listek pigułek na strzępy. Tabletki poturlały się po ziemi.
- Niby TY nie jesteś w stanie znieść kłamstw i oszustw? - zawołała nagle pełną
piersią. - To zabawne, Jamesie Loganie. Okłamywałeś mnie od chwili, gdy mnie
poznałeś.
Patrzył na nią osłupiały.
- Nigdy mnie nie kochałeś! - wygarnęła. - Chciałeś ode mnie tylko dziecka.
Zrobiłeś ze mnie idiotkę. Nie kochałeś mnie ani przez sekundę!
- Kto ci to powiedział?
- Nikt mi nie powiedział. W szpitalu podsłuchałam rozmowę Hugh i Russella.
Myśleli, że śpię. Uwierz mi, oświecili mnie aż nadto.
James jęknął. Po chwili rzekł:
- W takim razie dlaczego wtedy ode mnie nie odeszłaś?
- Ach, taki z ciebie wrażliwy i kochający mąż? - parsknęła z pogardą. - Twoje
słowa jedynie potwierdzają to, co powiedziałam! Byłam w fatalnym stanie. Byłam jak
warzywo. Miałam głęboką depresję. I brakował mi odwagi. Ale poważnie myślałam o
rozwodzie! Tylko że potem, wtedy w samochodzie, pocałowałeś mnie... a nazajutrz
powiedziałeś, że zabierasz mnie na drugi miesiąc miodowy. Pomyślałam sobie, że...
- %7łe co? - warknął. - %7łe to doskonała okazja, żeby się na mnie zemścić?
R
L
T
Czekał, aż zaprzeczy. Lecz ona milczała. Patrzyła jedynie na niego tymi wielkimi,
orzechowymi oczami.
- Rozumiem. Rozumiem doskonale! - prychnął. - Chciałaś mnie wykorzystać, bo
myślałaś, że ja ciebie też wykorzystałem. Chciałaś sprawić, żebym się w tobie zakochał,
a potem splunąć mi w twarz. Wszystko to robiłaś z nienawiści. Nawet kochałaś się ze
mną z nienawiści!
James nigdy w życiu nie czuł się tak zraniony. Nawet wtedy, gdy odkrył
prawdziwÄ… twarz Jackie.
- Mylisz się. Nie ożeniłem się z tobą tylko dla dziecka - powiedział, nadal
wściekły. - Przyznaję, że nie kochałem cię... tak, skłamałem. Wtedy po prostu nie byłem
zdolny pokochać żadnej kobiety, lizałem swoje rany. Ale chciałem założyć z tobą
rodzinę i wieść szczęśliwe życie. Od kiedy cię poznałem, nie spojrzałem na żadną inną
kobietę. Nawet w ciągu tych trzech miesięcy, kiedy mnie odtrącałaś. Nigdy nie chciałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]