do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- 023. Roberts Nora Księstwo Cordiny 02 Gościnne występy
- Christie Agatha Kot wśród gołębi
- Lucy Monroe Misterny plan
- harman andrew lemingrad
- Heyer_Georgette_ _Niezwykly_dzentelmen
- McSparren Carolyn Super Romance 97 Karuzela
- codipro
- Lowell Elizabeth Donovanowie 04 Rubinowe bagna
- Laurie Marks Elemental Logic 02 Earth Logic
- Wong Alison Gdy srebrzy sić™ ziemia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sko, biegają wokół niego psy, raz po raz zmieniają kierunek,
wyją, co się dzieje? aha, no tak, pogańskie ognisko na powi-
tanie wiosny, zatrzymujemy siÄ™, przyglÄ…damy psom, coraz
bardziej oszalałym, ktoś wrzuca do ognia kawałek krzesła,
popsutą dziecięcą zabawkę, jakieś śmieci, gazety, całe stosy
gazet, zasrani kłamcy, ci dziennikarze! wrzeszczy Suhansky,
zamknij się, woła ktoś inny i próbuje uspokoić psa, idziemy
na górę, decyduje Nomi, tak, na górę, do naszej ulubionej
kawiarni, skąd widać miasto, tory, lubię tam przesiadywać,
obserwować wjeżdżające i wyjeżdżające pociągi, tam pierw-
szy raz w życiu piłam czaj, to tylko korzenna herbata z mle-
kiem i miodem, ale wydałam się sobie zuchwała, ważna;
znają nas, wiedzą, że pochodzimy z Jugosławii, to prawie
tak, jakbyśmy były z Moskwy palimy, pokazujemy sobie
nawzajem, co się zmieniło od naszego ostatniego pobytu,
100
plastikowa Madonna nad barem migoce na różowo, żółto,
jasnoniebiesko i zielono, obraz na ścianie wymalowany
sprayem rozrósł się, przedstawia niezliczone, splecione ze
sobą postaci, ludzi przypominających zwierzęta, popatrz
na to monstrum, Nomi wskazuje potwora z rozdętą głową
o perfekcyjnie równym przedziałku, który wrzuca sobie do
ust monety i banknoty, ma dobrze ukrwione gardło, mówię,
śmiejemy się, bo czerwone pasy wymalowane są tak reali-
stycznie, że naprawdę widać pulsującą krew, wyobrażamy
sobie, jak by to było, gdyby nasi goście tuż po otwarciu drzwi
najpierw zobaczyli ten właśnie obraz, pokrywałby całą tylną
ścianę Mondialu i wyraznie odznaczał się od musztardowo-
żółtych lnianych obrusów, zegara, wazonów, jasnych firanek,
panienko, mogę o coś zapytać? czy pani to namalowała? czy
ten obraz coÅ› symbolizuje?
Mark i Dave dosiadają się do nas, też byśmy się pośmiali,
to opowiedzcie jakiÅ› dowcip! odparowuje rozbawiona Nomi.
Gdzieście się podziewały przez cały tydzień, Mark wita się
najpierw ze mnÄ…, potem z Nomi. Tak siÄ™ zaczyna ten dow-
cip? żartuję, Dave całuje Nomi, dość długo, jak sądzę, też
chcesz całusa, pyta Mark, nie, ale możesz mi zdradzić, jak
nazywa się ta kapela, która właśnie leci? Guts Pie Earshot*
odpowiada, co za nazwa, co za głos, będą dzisiaj grali, Mark
przeciąga językiem po papierosie, rozrywa papier, rozciera
tytoń między kciukiem a palcem wskazującym, są z Niemiec,
miesza tytoń z trawą, zaangażowani politycznie, nie podnosi
wzroku, grają tylko u squattersów, na akcjach politycznych,
konsekwentnie, kwituję, Nomi i Dave wciąż się całują, Mark
podaje mi jointa, właściwie nie chce mi się palić, zaciągam
się, długo, zamów mi jeszcze jeden czaj, ten zaspany facet
za barem mnie wkurza, patrzę na opuszczone nisko dżinsy
* Guts Pie Earshot niemiecka kapela punkowa.
101
Marka, na bluzę z kapturem, spod której wyziera pasek skó-
ry, czaj z rumem, wołam za nim, rzecz jasna! (Przez chwilę
jestem sama, patrzę na krzyżujące się tory, uwielbiam przy-
glądać się podróżującym nocą, podążać wzrokiem za szczęś-
ciem odprężonej twarzy zmierzającej w stronę nadziei, mo-
głabym siedzieć tu godzinami, w myślach jezdzić wszędzie
tam, gdzie jeszcze nie byłam, do Barcelony hiszpańskim po-
ciÄ…giem Talgo i dalej, do Madrytu, Lizbony, nie jestem typem
podróżniczki, raczej odchodzę, nie wiedząc, czy kiedykol-
wiek wrócę, za każdym razem, gdy wyjeżdżam, dokładnie
sprzątam pokój, piorę ubrania, których nie zabieram, skła-
dam je porządnie albo odwieszam do szafy, zasłaniam lustro,
żeby nie oglądało pokoju beze mnie, pustego biurka, regału
z książkami ustawionymi alfabetycznie, świeżo obleczonej
pościeli na łóżku, zawsze przygotowywałam się do podróży
bez powrotu, gdy wyjeżdżaliśmy do Wojwodiny, przez długi
czas był to jedyny kierunek moich wypraw).
Nie widziałem cię na wykładach, Mark stawia czaj na stole,
chwilowo mamy dość dużo pracy, odpowiada za mnie Nomi,
a co robicie, pyta Dave, pomagamy rodzicom, Mark puszcza
w obieg jointa, rodzicom? Tak, wyobraz sobie, że pracujemy
na złotym brzegu w kafeterii, tam wszystko wygląda nieco
inaczej niż tu, Nomi i ja śmiejemy się, no proszę, stwierdza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]