do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Beaton M.C. Hamish Macbeth 07 Hamish Macbeth i śmierć żartownisia
- Quinn Cari Miłość jest konieczna 02 Romans nie jest konieczny
- Burnes Caroline Czytadło na lato Miłosne intrygi Kołysanka dla Daw
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 58 Pustynne namiętności
- Beverly Connor [Diane Fallon Forensic Investigation 07] Dust To Dust (pdf)
- 108. Schuler Candace Kierunek miłość
- 0976. Harper Fiona Melodia miłości
- Cartland Barbara Znak miłości
- Dynastia z Bostonu 07 Królewicz na jedną noc Garbera Katherine
- Debbie Macomber śąona z ogśÂ‚oszenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- listy-do-eda.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyniósł rachunek.
- Dobra, mów. Zamieniam się w słuch.
- Dostaliśmy nową ofertę.
Bezwiednie uścisnął jej palce.
- Od kogo?
- Od powiernika, więc domyślam się, że to ktoś
z konkurencji pragnący zachować anonimowość.
Twarde słowa. Bardzo twarde.
- Domyślasz się, o kogo chodzi?
Potrząsnęła głową.
- Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Charlotte
jest zdruzgotana.
- Dlaczego?
Anula & Irena
scandalous
- Bo to oznacza, że wieści o naszych kłopotach już
się rozeszły. Sępy zaczną nad nami krążyć. - Wes
tchnęła. - Jesteśmy prawie zmuszone ją przyjąć, bo
oferta jest przyzwoita, a jeśli odmówimy, przejdzie
nam koło nosa, kiedy zaczną pojawiać się kolejne.
William zmarszczył czoło.
- Nie zaczną... - Urwał i odchrząknął. - Dali jakiś
termin?
- Nie, i to mnie zastanawia. Możliwe, że nie jest to
nikt stąd, co potwierdza, że wieści się jednak roz
chodzÄ….
Cholera. Chciał zaoszczędzić jej zmartwień, a nie
dokładać nowych.
- Czy przyjęcie oferty byłoby aż tak wielkim
złem? Mówisz, że warunki są godziwe.
- Prawdopodobnie będę zmuszona je przyjąć, ale...
- Zamilkła i potarła czoło. - Widzisz, w ten sposób
zaprzepaszczę marzenie Remy'ego i przyszłość Char
lotte. Tak, pieniędzy wystarczy, żeby wszystkim cór
kom zabezpieczyć byt i jeszcze zostanie coś dla mnie,
jeśli będę gospodarować mądrze...
- Anne, chciałbym... - Urwał, by podpisać czek,
po czym szybko odprawił kelnera. - Chcę się tobą
zaopiekować. Nie musisz się już o nic martwić.
Anne zamrugała powiekami i wbiła w niego zdu
mione oczy.
- Co powiedziałeś?
Zagalopował się. Panika w jej głosie podziałała na
niego jak kubeł zimnej wody. Gorączkowo zaczął szu
kać wyjścia z kłopotliwej sytuacji.
- Kocham cię - oznajmił, po czym dumnie uniósł
Anula & Irena
scandalous
brodę. - No, nie krępuj się. Uciekaj. Wiem, że tylko
tego chcesz. - Wstał i dodał: - Odwiozę cię do domu.
- Zaczekaj. Zaczekaj. - Anne ukryła twarz w dło
niach. - Nie mogę za tobą nadążyć.
- To przyspiesz - zirytował się. - Albo każ mi iść
do diabła.
- Siadaj - syknęła. - Nie powiedziałam, że nie
chcę za tobą nadążyć, tylko że...
No, no. Wytworna Anne Marchand syczy. W miejs
cu publicznym. Gdyby nie był tak wytrącony z równo
wagi, wybuchnąłby pewnie śmiechem.
- Proszę - dodała i podniosła na niego wzrok.
Wyszedł z wprawy w wycofywaniu się z decyzji.
Ostatni raz coś takiego uczynił blisko pięćdziesiąt lat
temu. Ale powiedziała proszę". A on ją kocha, do
cholery. Więc usiadł.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa, wiesz o tym?
- Witaj w klubie - odcięła się natychmiast.
Najpierw syczy, teraz kąsa. No, no. Roześmiał się.
Pochylił się nad stołem i spojrzał jej w oczy.
- Które z nas czuje się bardziej nieswojo?-zapytał.
Kąciki jej ust drgnęły, oczy spojrzały ciepło.
- Przez tyle lat byłam uosobieniem zdrowego roz
sÄ…dku.
- Ja również. - Tym razem roześmiał się na cały
głos. - A już sądziłem, że jestem gotowy zacząć powo
lny marsz w stronę zachodu słońca.
Anne prychnęła pogardliwie.
- Wracaj na ziemiÄ™.
Jego Anne prychnęła. Jego Anne. Boże, przy niej
znowu czuję, że żyję, że świat jest pełen możliwości.
Anula & Irena
scandalous
- Pryskamy z tej dziury? - Przechylił głowę na bok
i dodał: - Chcesz zobaczyć, jak wolno jadę?
Zauważył, że zrenice jej oczu nagle pociemniały.
To powiedziało mu wszystko, co pragnął wiedzieć.
- Chyba chcÄ™.
William wstał, wziął ją za rękę i pociągnął do
siebie,
- Spadamy.
Przełożył jej rękę przez zgięte ramię i przycisnął do
boku. Postanowił uczynić wszystko, by zatrzymać ją
tak blisko siebie już na zawsze.
Przytuleni do siebie wyszli w gwiazdzistÄ… noc.
Chcę się tobą zaopiekować. Kocham cię.
Niebezpieczne słowa. W głowie się jej kręciło nie
z powodu dwóch kieliszków wina, które wypiła, lecz
od nadmiaru wrażeń. Przez całą drogę do domu Wil
liama - bez pytania zdecydował, dokąd jadą - mil
czeli. Jak gdyby się bali, że jedno nieopatrznie wypo
wiedziane słowo nadszarpnie kruchą więz, jaka się
między nimi wytworzyła.
Anne nie mogła się oprzeć wrażeniu, że tej nocy
przekroczyli, albo przekroczą, granicę, a powrót do
bezpiecznego, znanego jej świata będzie już niemoż
liwy.
Chociaż w tej chwili jej świat wcale nie był aż taki
bezpieczny. Natomiast był znajomy, osadzony w his
[ Pobierz całość w formacie PDF ]