do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Barbara Dunlop PodwĂłjne Ĺźycie (Hotel Marchand 10)
- Delinsky_ Barbara_Marzenia_sie_spelniaja_03_T125
- Quinn Cari Miłość jest konieczna 02 Romans nie jest konieczny
- D426. McCauley Barbara Gra pozorĂłw
- McMahon_Barbara_ _Intryga_i_Milosc_ _Nie_ma_ucieczki
- D374. Boswell Barbara Ten się nadaje na męża
- Boswell_Barbara_Najmlodsza_siostra_RPP139
- Barbara Boswell Najmłodsza siostra
- C Lin Carter Conan barbarzyńca
- Dunlop Barbara Przeklęty ślub
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przed upadkiem, powiedział:
Mam wrażenie, że pani się spieszy, panno Charl-
wood. Czyż może ucieka pani przed kimś?
Szukam pana, Wasza Wysokość odpowie
działa Bettina z trudem łapiąc oddech.
116
Właśnie mnie pani znalazła uśmiechnął się.
Chciałabym z panem porozmawiać. Poczuła,
jak serce bije jej niespokojnie, i pomyślała, że to
z powodu szybkiego biegu.
Diuk popatrzył na nią przez moment, dostrzegając
niepokój w jej szarych oczach.
Zamieniam się w słuch powiedział.
Bettina rozejrzała się dookoła. Tuż za nimi, przy
mocowana do nadbudówki, stała osłonięta od wiatru
drewniana Å‚awka z widokiem na kilwater.
Usiądziemy? zapytała.
Dlaczego nie? odparł diuk.
Usiedli i Bettina, składając ręce, zwróciła się ku
niemu.
Może się to panu wydać bardzo dziwne po
wiedziała zdyszana że zawracam mu głowę czymś...
z pozoru tak błahym.
Nic, co jest zwiÄ…zane z paniÄ…, panno Charl-
wood, nie jest dla mnie błahe.
Diuk odezwał się uprzejmie, a przecież Bettina
przypuszczała, że jest tak wielki, tak ważny, iż
rozśmieszy go nie tylko historia Rose, lecz także
jej, Bettiny, nierozsądne przyjście z tą sprawą do
niego.
Zacisnęła mocniej dłonie i po chwili powiedziała
bardzo cicho:
Wczoraj wieczorem Rose... to znaczy służąca,
która się mną zajmuje, była... strasznie nieszczęśliwa.
Czekała, aż diuk powie, że nie interesuje się uczu
ciami służących, ale nie zrobił tego. Co więcej, wyda
wało jej się, że słucha uważnie, więc ciągnęła dalej:
117
Była cała zapłakana, dlatego ją zmusiłam, żeby
mi powiedziała, czym się martwi. I ona... oświadczył
że to z powodu tego, co zrobił lord Eustace.
Eustace?!
Diuk powtórzył to imię ze zdziwieniem. Uwierzyłby
we wszystko, ale w to? Bettina zdała sobie sprawę, że
wyraziła się dosyć niejasno, tak że mógł ją zle zrozumieć.
Nie, nie! powiedziała szybko,-Lord Eu
-stace nie zrobił nic Rose... nic takiego...
Więc cóż takiego on zrobił?
Z wahaniem w głosie opowiedziała mu to, c
usłyszała od Rose. Kiedy skończyła, bojąc się spojrzeć
na diuka, powiedziała żarliwie:
Ufam Rose, wiem, że nie jest... taka. Jest dobrą
dziewczyną. Rozmawiałyśmy na wiele tematów, gdy
pomagała mi przy ubieraniu. I na pewno wiedziała
bym, gdyby robiła to, o co posądza ją lord Eustace
Diuk wciąż nic nie mówił. Zacisnął usta i Bettina
spostrzegła, że jest zły.
Zdenerwowałam pana! zawołała. Och,
proszę się nie gniewać! Wiem, że nie powinnam była
przychodzić z tym do pana, ale nie chciałam roz
mawiać z kapitanem. A Rose nie może tak długo
czekać i przez całą drogę powrotną zamartwiać się
tym, że będzie wyrzucona ze służby.
Zrobiła pani bardzo dobrze mówiąc mi o wszyst
kim powiedział diuk. Nie jestem zły ani na
paniÄ…, ani na Rose czy jej narzeczonego.
Bettina odetchnęła z ulgą.
A więc zrozumiał pan. Wiedziałam, że pan
zrozumie.
Dlaczego była pani pewna, że zrozumiem?
zapytał.
Bo nie jest pan tak nietolerancyjny i apodyk
tyczny jak... Przerwała, myśląc, że to raczej nie
grzecznie mówić w ten sposób o lordzie Eustacem.
Naprawiacze tego świata powiedział diuk po
chwili są często ludzmi trudnymi we współżyciu.
Mają szczere intencje powiedziała Bettina
szybko, czując, że musi powiedzieć chociaż coś dob
rego na temat lorda Eustace'a.
Dobrymi chęciami piekło brukowane odparł
na to diuk.
Bettina westchnęła cicho.
Wydaje mi się, że problem polega na tym, iż
niektórzy ludzie chcieliby narzucić innym swoje rozu
mienie dobra i zła, nie biorąc pod uwagę niczyich
uczuć ani osobistych skłonności.
Mówiąc to myślała o babci Rose. .
Diuk odpowiedział:
Zupełnie się z panią zgadzam, panno Charl-
wood.
A po chwili dodał:
Czy pozwoli pani, abym sam załatwił tę sprawę?
Obiecuję, że rozwiążę ten problem i cokolwiek się
stanie, pani protegowani, Rose i Jack, będą mogli
połączyć się węzłem małżeńskim, jeśli tego pragną.
Bettina spojrzała na niego rozpromienionym wzro
kiem.
Naprawdę? Och, Wasza Wysokość, dziękuję!
Wiedziałam, że pan zrozumie... byłam pewna, i przy
niesie pan szczęście dwojgu ludziom.
119
[ Pobierz całość w formacie PDF ]