do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Stasheff, Christopher Warlock 03 The Warlock Unlocked
- Feehan Christine Dark 05 Dark Challenge
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 4 Flota Przeklętych
- Christopher Hitchens The Trial of Henry Kissinger (2002)
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- 09.Christenbery Jude Zapach luksusu
- 07 Mroczny sen Christine Feehan
- Christopher Buecheler The Blood That Bonds (pdf)
- Dodd Christina Niezapomniany rycerz
- Christie Agata Trzynascie Zagadek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie spodziewałby się pan tego ciągnął inspektor Sharpe. Ja też nie, dopóki jej wczoraj
nie przesłuchałem. Ta dziewczyna ma osobowość.
Moim zdaniem stanowiła cenny nabytek dla partii zauważył Poirot. To młoda kobieta
nieprzeciętnie inteligentna.
Dla mnie było to interesujące zwierzał się inspektor Sharpe ponieważ, jak się wydaje,
nigdy nie obnosiła się z tymi sympatiami. Nie puściła pary z ust na Hickory Road. Nie widzę, jakie
to mogłoby mieć znaczenie w związku ze sprawą Celii Austin, ale trzeba o tym pamiętać.
Co jeszcze pan znalazł? Inspektor Sharpe wzruszył ramionami.
Panna Patricia Lane miała w szufladzie chusteczkę dość obficie poplamioną zielonym
atramentem.
Poirot uniósł brwi.
Zielonym atramentem? Patricia Lane! Więc może to ona wzięła atrament, wylała go na notatki
Elizabelh Jonston, a potem wytarła ręce. Ale chyba&
Chyba nie chciałaby, żeby podejrzewano jej kochanego Nigela skończył za niego Sharpe.
Tak by się wydawało. Oczywiście ktoś inny mógł włożyć jej chusteczkę do szuflady.
Całkiem prawdopodobne.
CoÅ› jeszcze?
No cóż odezwał się po dłuższej chwili Sharpe zdaje się, że ojciec Leonarda Batesona
jest pacjentem szpitala dla umysłowo chorych w Longwith Vale. Nie przypuszczam, żeby miało to
jakieś szczególne znaczenie, ale&
Ale ojciec Lena Batesona jest umysłowo chory. Prawdopodobnie ma pan rację, że nie jest to
istotne, ale warto ten fakt mieć na uwadze. Byłoby jeszcze lepiej dowiedzieć się, na jakiego rodzaju
maniÄ™ cierpi.
Bateson to sympatyczny chłopak powiedział Sharpe ale trzeba przyznać, że charakter
ma dość wybuchowy.
64
Poirot przytaknął. Nagle żywo przypomniały mu się słowa Celii: Oczywiście, nie pocięłam
plecaka. To musiał być wybuch złości . Skąd wiedziała, że był to wybuch złości? Czy widziała, jak
Len Bateson znęca się nad plecakiem? Wracając do chwili obecnej usłyszał, jak Sharpe mówi,
uśmiechając się szelmowsko:
& a pan Achmed Ali trzyma mocno pornograficzną literaturę i widokówki, co tłumaczy,
dlaczego tak się wściekał z powodu rewizji.
Musiało niewątpliwie być wiele protestów?
Szkoda mówić! Francuzka dostała histerii, a Hindus, pan Chandra Lał, groził, że nada temu
zdarzeniu rangę międzynarodową. W jego rzeczach znalezliśmy parę wywrotowych broszur
zwykłe niedowarzone teorie natomiast jeden ze studentów zachodnioafrykańskich miał raczej
przerażającą kolekcję suwenirów i fetyszy. Tak, nakaz przeszukania z pewnością pozwala się
zapoznać ze szczególną stroną natury ludzkiej. Słyszał pan o pani Nicoletis i jej prywatnej szafce?
Tak, słyszałem o tym. Inspektor uśmiechnął się szeroko.
W życiu nie widziałem tylu pustych butelek po koniaku. Ależ była na nas wściekła!
Wybuchnął śmiechem, po czym nagle spoważniał.
Nie znalezliśmy jednak tego, o co nam chodziło zauważył. %7ładnych paszportów, poza
ściśle legalnymi.
Chyba się pan nie spodziewa, żeby taka rzecz, jak fałszywy paszport miała leżeć ot tak sobie i
czekać, aż pan ją znajdzie, mon ami. Nigdy nie miał pan okazji złożyć oficjalnej wizyty na Hickory
Road 26 w związku z paszportem, prawda? Powiedzmy, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy?
Nie. Wymienię panu wszystkie powody, z których byliśmy na Hickory Road w okresie, o
którym pan mówi. Wymienił je szczegółowej.
Poirot słuchał ze zmarszczonymi brwiami.
Wszystko to jest bez sensu skomentował. Całość nabiera sensu, jeżeli zaczniemy od
poczÄ…tku.
Co pan nazywa poczÄ…tkiem?
Plecak, mój przyjacielu łagodnie powiedział Poirot. Plecak. Wszystko zaczęło się od
plecaka.
ROZDZIAA CZTERNASTY
I
Pani Nicoletis wchodziła po schodach na górę. Wracała z sutereny, gdzie jej się właśnie udało
doprowadzić do białej gorączki zarówno Geronima, jak humorzastą Marię.
Kłamcy i złodzieje oznajmiła głośno i triumfalnie. Wszyscy Włosi to kłamcy i złodzieje.
Pani Hubbard, schodząc akurat ze schodów, westchnęła z irytacją:
Szkoda ich denerwować, kiedy właśnie przygotowują kolację.
Co mnie to obchodzi rzuciła pani Nicoletis. Ja nie będę na kolacji.
Pani Hubbard stłumiła szorstką odpowiedz cisnącą się jej na usta.
Przyjdę, jak zwykle, w poniedziałek powiedziała pani Nicoletis.
Tak, proszÄ™ pani.
I proszę, niech pani zaraz z samego rana w poniedziałek wezwie kogoś, żeby naprawił
drzwiczki w mojej szafce. Rachunek wyśle pani na policję, rozumie pani? Na policję.
Pani Hubbard spojrzała z powątpiewaniem.
Proszę też, żeby wkręcono żarówki w tych ciemnych korytarzach, mocniejsze żarówki. W
korytarzach jest za ciemno.
Pani mówiła wyraznie, że życzy sobie słabszych żarówek w korytarzach, ze względów
oszczędnościowych.
To było w zeszłym tygodniu odparła oschle pani Nicoletis. Teraz to co innego. Teraz
oglądam się przez ramię i myślę sobie: Kto idzie za mną ?
65
Pani Hubbard zastanawiała się, czy jej pracodawczyni dramatyzuje, czy też istotnie obawia się
kogoś lub czegoś. Pani Nicoletis miała zwyczaj przesadzać ze wszystkim do tego stopnia, że nigdy
nie było wiadomo, na ile można polegać na jej słowach.
Odezwała się niepewnie:
Może nie powinna pani iść sama do domu? Chce pani, żebym z panią poszła?
Tam będę bezpieczniejsza niż tutaj, tyle mogę pani powiedzieć!
Ale czego się pani boi? Gdybym wiedziała, może bym mogła&
Nie pani interes. Nic pani nie powiem. Nieznośny jest ten pani zwyczaj ciągłego zadawania mi
pytań.
Przepraszam, naprawdÄ™&
Teraz jest pani obrażona pani Nicoletis obdarzyła ją promiennym uśmiechem. Jestem
nieopanowana i opryskliwa, to prawda. Ale mam dużo zmartwień. I proszę pamiętać, że ufam pani
i polegam na pani. Co ja bym bez pani zrobiła, kochana pani Hubbard, doprawdy nie wiem. Proszę,
posyłam pani całusa. %7łyczę miłego weekendu. Dobranoc.
Pani Hubbard patrzyła, jak tamta wychodzi i zamyka za sobą frontowe drzwi. Dając upust swoim
uczuciom, aczkolwiek w sposób niedoskonały, za pomocą okrzyku to dopiero! , zawróciła w
kierunku kuchennych schodów.
Pani Nicoletis zeszła po frontowych stopniach, minęła furtkę i skręciła w lewo. Hickory Road
była dość szeroką ulicą. Domy stały w pewnej odległości od chodnika, w ogrodach. U wylotu
ulicy, parę minut drogi od numeru 26 przebiegała jedna z głównych arterii londyńskich, którą
pędziły autobusy. Na końcu Hickory Road błyskały światła sygnalizacyjne, a na rogu znajdował się
pub Naszyjnik Królowej . Pani Nicoletis szła środkiem chodnika, od czasu do czasu oglądając się
przez ramię, ale nie widać było żywego ducha. Hickory Koad wydawała się tego wieczoru
niezwykle wyludniona. Zbliżając się do Naszyjnika Królowej , pani Nicoletis przyspieszyła
kroku. Raz jeszcze spojrzała szybko na prawo i lewo, i z miną winowajcy wślizgnęła się do lokalu.
Przy barze zamówiła podwójny koniak. W miarą jak sączyła trunek drobnymi łykami, wracał jej
dobry nastrój. Nie była już tą wystraszoną, niespokojną kobietą sprzed paru minut. Jednakże jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]