do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Stasheff, Christopher Warlock 03 The Warlock Unlocked
- Feehan Christine Dark 05 Dark Challenge
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 4 Flota Przeklętych
- Christopher Hitchens The Trial of Henry Kissinger (2002)
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- 09.Christenbery Jude Zapach luksusu
- 07 Mroczny sen Christine Feehan
- Christopher Buecheler The Blood That Bonds (pdf)
- Dodd Christina Niezapomniany rycerz
- Christie Agata Trzynascie Zagadek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Był to wysoki mężczyzna o wojskowej postawie i bardzo przystojny. Miał wielki
szacunek dla Poirota, którego przeszłość znał doskonale.
- Co za szczęśliwy zbieg okoliczności, że jest pan tutaj, panie Poirot! -
powtarzał raz po raz.
Bał się strasznie, że będzie zmuszony wezwać pomoc Scotland Yardu. Chciał za
wszelką cenę rozwiązać zagadkową zbrodnię i chwycić mordercę bez ich pomocy.
Toteż rzeczywiście był uszczęśliwiony przypadkową obecnością Poirota w St. Loo.
Poirot wtajemniczył go we wszystkie tajniki swojego dochodzenia.
- Bardzo dziwna sprawa - powiedział wreszcie pułkownik. - Nigdy w życiu nie
słyszałem nic podobnego. No, przypuszczam, że dziewczynie w tej chwili nic nie
grozi. Ale przecież nie można jej w klinice trzymać bez końca.
- Na tym, panie pułkowniku, polega właśnie cała trudność. Jest na to tylko jedna
rada.
- Mianowicie?
- Musimy schwytać zbrodniarza.
- Jeżeli pańskie podejrzenia są słuszne, nie będzie to łatwa sprawa.
- Ah! Je le sais bien29.
- Dowody! Zdobycie dowodów będzie potwornie trudne. - Zmarszczył brwi. - Te
wszystkie wypadki, które odbiegają od normy, zawsze są paskudne. Gdybyśmy
chociaż mogli znalezć pistolet...
- Który leży prawdopodobnie na dnie morza. To znaczy, jeżeli morderca ma choć
trochę oleju w głowie.
- Aa! - wykrzyknął pułkownik Weston. - Ale oni często wcale nie mają oleju w
głowie. Nie uwierzyłby pan, jakie głupstwa ludzie robią! Nie mówię o
morderstwach. My tu nieczęsto mamy do czynienia z morderstwami. Ale w zwykłych
sprawach sądowych. Człowiek, kiedy ma do czynienia z przestępcami, jest
zdumiony, jacy to sÄ… idioci.
59
- Mają zupełnie inną mentalność.
- Oczywiście. Jeżeli Vyse jest naszym ptaszkiem, to sprawa nie będzie prosta. To
człowiek bardzo ostrożny i dobry prawnik. Ten się nie zdradzi. Ta kobieta - cóż?
W jej wypadku byłoby więcej nadziei. Założyłbym się o dziesięć do jednego, że
spróbuje znowu. Kobiety nie mają cierpliwości.
Podniósł się z krzesła.
- Wstępne śledztwo odbędzie się jutro rano. Sędzia będzie współpracował z nami i
postara się ujawnić jak najmniej faktów. Nie chcielibyśmy, żeby ludzie w tej
chwili wiedzieli, w jakim kierunku idzie śledztwo. - Podszedł do drzwi, lecz
nagle zawrócił. - Ale, ale, zapomniałem o najważniejszej rzeczy. Coś, co pana
przecież najbardziej zainteresuje. I chciałbym, żeby pan się wypowiedział na ten
temat.
Usiadł i wyjął z kieszeni postrzępioną kartkę papieru zapisaną jakimś
niewyraznym pismem.
- Moi chłopcy znalezli to, gdy przeszukiwali ogród. Niedaleko miejsca, z którego
oglÄ…dano fajerwerki. Jedyna interesujÄ…ca rzecz, jakÄ… znalezli.
Poirot wygładził papier. Pismo było duże i nieskładne. Muszę mieć pieniądze
zaraz. Jeżeli nie, to wiesz... co się stanie. Ostrzegam!
Poirot zamyślił się. Przeczytał kartkę kilka razy.
- To ciekawe - powiedział wreszcie. - Czy mogę to zachować?
- Oczywiście. Nie ma tam żadnych odcisków palców. Cieszyłbym się, gdyby panu się
to na coś przydało. - Pułkownik Weston wstał po raz drugi. - Muszę uciekać. Jak
już mówiłem, jutro wstępne śledztwo. A propos, pana nie powołaliśmy na świadka,
tylko kapitana Hastingsa. Nie chcemy, żeby prasa się zorientowała, że pan
zajmuje siÄ™ tÄ… sprawÄ….
- Rozumiem. A co siÄ™ dzieje z rodzinÄ… tej biednej dziewczyny?
- Ojciec i matka przyjeżdżają dziś z Yorkshire około wpół do szóstej.
- Strasznie mi ich żal, biedaków! Mają jutro zabrać ze sobą zwłoki - Poirot
potrząsnął głową.
- Okropna historia! I dla nas nie jest to przyjemne, panie Poirot.
- Oczywiście, pułkowniku.
Gdy pułkownik odszedł, Poirot raz jeszcze przyjrzał się skrawkowi papieru.
- Czy to coś ważnego? - spytałem. Wzruszył ramionami.
- Trudno powiedzieć. Ma posmak szantażu. Jeden z gości, obecnych tam owego
pamiętnego wieczoru, otrzymał bardzo nieprzyjemne upomnienie pieniężne.
Oczywiście, jest zupełnie możliwe, że dotyczy to jednej z nie znanych nam osób,
które zjawiły się po kolacji. - Przyjrzał się pismu przez niewielkie szkło
powiększające. - Czy znasz może ten charakter pisma, Hastings?
- Wydaje mi się znajomy. O tak, pamiętam! To pismo pani Rice!
- Tak - rzekł Poirot powoli. - Jest pewne podobieństwo. To ciekawe. A jednak nie
przypuszczam, żeby było to pismo pani Rice. Proszę! - zawołał, gdyż właśnie
rozległo się pukanie do drzwi.
Był to kapitan Challenger.
- Wpadłem na chwilę - powiedział. - Chciałem się dowiedzieć, czy posunął się pan
nieco naprzód?
- Parbleu! - zaklął Poirot. - W tej chwili wydaje mi się, że raczej się
cofnÄ…Å‚em.
- To niedobrze! Ale, szczerze mówiąc, wcale panu nie wierzę. Nasłuchałem się
tylu rzeczy o panu i o pańskich wyczynach. Powiadają, że jeszcze nigdy nie
poniósł pan porażki.
- Nieprawda - zdenerwował się Poirot. - W roku 1893, w Belgii, nie powiodło mi
się. Pamiętasz, Hastings? Opowiadałem ci o tym. Była to ta historia z
bombonierkÄ….
- Pamiętam - odpowiedziałem.
Uśmiechnąłem się przy tym. Rzeczywiście przypomniałem sobie, że kiedyś, gdy
opowiedział mi o tej swojej jedynej porażce, prosił, bym szeptał mu do ucha
"bombonierka", ilekroć zauważę, iż wpada w zbytnie zarozumialstwo. Gdy w
kwadrans pózniej użyłem tego magicznego słowa, był oczywiście głęboko urażony.
- Ale - powiedział Challenger - było to tak dawno temu, że dziś już nikt tego
nie pamięta. Jestem pewny, że pan dojdzie do sedna sprawy, panie Poirot.
60
- O tak, przysięgam! Daję słowo honoru Herkulesa Poirot! Jestem psem, który raz
natrafiwszy na trop, nigdy go nie opuszcza.
- Doskonale. Ale czy ma pan już jakieś konkretne podejrzenia?
- Podejrzewam dwie osoby.
- Zapewne nie należy pytać o ich nazwiska?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]